*~ Czarny Las - Strach ~*

73 3 0
                                    

Śmierć. To słowo krążyło mi w głowie. W głowie? Jakiej głowie? Martwa, tak się czuję. Nagle złapałam oddech. Jakim cudem?! Otworzyłam oczy, a jasne światło uderzyło w moje źrenice. Po chwili odzyskałam wzrok. Byłam w jakimś pokoju o czerwonych ścianach i ciemno - brązowej podłodze. Strach mną targał. Ściany były ozdobione plakatami z nagimi kobietami. Czułam się jak w burdelu. Poza ohydnymi widokami, w pokoju były komoda, szafa, duże łóżko, okno, biurko z krzesłem. Na biurku był laptop, komórka, ołówki i jakiś magazyn +18. Co do cholery robię w takim miejscu?! Racja. Siedzę na metalowym krześle, mam związane dłonie za plecami; za oparciem, kostki przywiązane oddzielnie do nóg krzesła, usta mam zaklejone szeroką taśmą. Ból w ręce dał o sobie znać, by nie było mi za dobrze. Łzy spłynęły mi po policzkach. Ten ból... Zaraz.. Wróćmy do ostatnich zdarzeń. Spałam. Ze snu wyrwał mnie ,,Brązowy". Wzięłam głęboki wdech. Jestem porwana przez zboczeńca! Serce ze spokojnego pukania zaczęło łomotać jak nigdy. Zaczęłam się wiercić, muszę się przecież jakoś stąd wydostać. Zacisnęłam pięści, już prawie udało mi się rozbujać krzesło jednakże usłyszałam cichy chichot. Podniosłam wzrok. ,,Brązowy" stał w drzwiach, opierał się o ramę. Patrzył na mnie z obrzydliwą troską.
-Obudziłaś się? Martwiłem się, że ominie cię zabawa - uśmiechnął się - Nie przedstawiłem się tak? Ojć...Mój błąd. Mam na imię Whisper. Szepczę miłe słówka - parsknął śmiechem.
Niedobrze mi się robiło od jego dennego humoru. Whisper. To jest imię? Prędzej jakiś pseudonim, ksywa. Zamiast myśleć o tym, że to moje ostatnie chwile życia, ostatecznie: ostatnie chwile dziewictwa, ja myślę o tym jaki z niego idiota. Brawa dla Annie...
-Co tak milczysz? - podszedł do mnie, nachylił się i zerwał nagle taśmę z mych ust.
Jęknęłam. Zabolało. Rzucił taśmę na ziemię i stanął za mną. Położył dłonie na mych ramionach od tyłu, przybliżył do mnie swoją głowę.
-Jęcz, jęcz. Szybciej mnie podniecisz.
Zabrał dłonie i się odsunął. Stanął teraz przede mną łapiąc za moje nadgarstki i oparł się na nich. Nasze nosy się spotkały. Patrzy mi w oczy, znów te ,,płomieniste" spojrzenie.
-Co chcesz mi zrobić? - spytałam odważnie.
-Wkradam się do ciebie w środku nocy. Gonię po lesie. Robię ci krzywdę. Nie trzeba być geniuszem, by stwierdzić że cię podrywam. Kochasz mnie już, prawda?
-Jeśli według ciebie flirt to próba gwałtu, złamanie ręki, następnie porwanie do tego burdelu to jesteś niesamowicie pojebany - zacisnęłam zęby i zmarszczyłam brwi.
Roześmiał się.
-Mówił ci ktoś kiedyś, że - uderzył mnie w twarz z całej siły - na za dużo sobie pozwalasz?!
Splunęłam krwią, więcej łez spływało po mojej twarzy. Tracę siłę do tego wszystkiego.
-...Zabij mnie wreszcie - mruknęłam z twarzą ukrytą pod burzą moich włosów.
-Zabić? Zabić?! - zaśmiał się - O śmierć jeszcze za wcześnie błagać. Zabawimy się póki co. Zapomniałem cię wcześniej skomplementować : Seksowna bielizna kotku.
Zaczerwieniłam się mocno. Przypomniałam sobie o fakcie, że jestem w samym staniku i majtkach. Musiałam coś wymyślić. Spojrzałam za niego.
-Mellanie? Mellanie, uciekaj! - krzyknęłam udając, że widzę Mellanie.
Owy Whisper spojrzał energicznie za siebie.
-Przyprowadziłaś koleżanki? - wystawił język i wybiegł z pokoju - Skarbie! Gdzie jesteś?!
Teraz Annie, masz szansę! - mówiłam do siebie w myślach.
Sznur na prawym nadgarstku się poluzował, udało mi się wyjąć rękę. Odwiązałam drugą. Musiałam się śpieszyć, a z pomocą tylko jednego ramienia za łatwo nie będzie. Odwiązałam obie nogi, Whispera jeszcze nie było. Wstałam i podbiegłam do okna, starałam się je otworzyć. Nie mogłam w to uwierzyć, ale okno było zamknięte na klucz. Rozejrzałam się w panice po pokoju. Jakiś klucz leżał na biurku. Podeszłam do biurka i go chwyciłam. Przyjrzałam się mu zapominając o tym, że nie ma na to czasu.
-CO TY ROBISZ SUKO?! - wrzasnął Whisper.
Odwróciłam się przerażona. Stał przed drzwiami, palił się żywym ogniem.
-JAK ŚMIAŁAŚ DZIWKO?! JAK ŚMIAŁAŚ MNIE OSZUKAĆ?! BĘDĘ CIĘ PIEPRZYŁ TAK, ŻE PO TYM WSZYSTKIM NA CZOLE SPERMĄ WYPISZĘ CI MOJE IMIĘ! - ruszył w moją stronę i chwycił mnie za nadgarstek.
Ból, wypalająca się skóra, oparzenie. Wrzasnęłam potężnie. Rzucił mną w kąt. Cała drżałam, płakałam z bólu. Zamiast skóry na nadgarstku i skrawku dłoni mogłam zobaczyć mięsień. Whisper się śmiał z mojej bezbronności. Znów ruszył w moją stronę. Czułam, że zaraz stracę przytomność. Mój porywacz już miał dotknąć moich policzków. Nagle ktoś wyważył drzwi. Kolejny zboczeniec? Ktoś chce się dołączyć? Zszokowana patrzyłam ledwo na osobę, która się tu pojawiła. ,,Czarny"... Patrzył się na mnie. Już mogłam pisać testament. Przymknęłam oczy. Jeden mnie zgwałci, drugi zabije... Nagle usłyszałam uderzenie. Spojrzałam w tamtą stronę. ,,Czarny" trzymał Whispera za kołnierz w powietrzu przybijając go do ściany. Nagle szyję Whispera przebił nóż, który się nagle pojawił. ,,Czarny" go puścił. Krew spływała po jego koszuli, wisiał tak przybity za szyję do ściany zwykłym nożem kuchennym. Co tu się dzieje?! Szaleństwo. Obrzydlistwo. Odraza. Ostatnią rzeczą jaką pamiętam zanim zasnęłam był ,,Czarny" kucający przede mną wyciągając do mnie ręce.

Czarny Las - ,,Też cię kocham''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz