*~ Czarny Las - Zemsta ~*

39 3 0
                                    

Wymiotowałam do toalety. Usłyszałam głosy za drzwiami do łazienki. Shiven i Joke tam stali.
-Annie! Otwórz błagam! Wpuść mnie! Co ci jest? Martwię się! Wpuść mnie! - krzyczał pukając w drzwi.
-Opanuj się Joke! - krzyknęła znudzona Shiven - Annie? Złotko! Nic się nie stało, że rozbiłaś ten zasrany talerz. Joke zbyt mocno zareagował.
-Zbyt mocno? Wszyscy tłuczecie porcelanę, która zbyt tania nie jest! Mam tego dość!
-Nagle cię cena obchodzi? Jesteś milionerem do cholery! Stać cię na wszystko i więcej!
-Przestań! Annie! Błagam cię! Co się stało? Odpowiedz!
Przestałam wymiotować, usiadłam na zimnych kafelkach. Przetarłam usta papierem toaletowym.
-Whisper ci coś zrobił? Kanapki z nutellą...jasne. ZABIJE GO! Nie ruszaj się stąd Annie! - brzmiał jakby mnie też chciał zamordować.
Nie mogłam pozwolić na rozrzutne mordowanie się nawzajem. Powinnam być bardziej czujna. Zamyśliłam się i zjadłam to co Whisper mi narzucił. Musiałam coś powiedzieć! Shiven była jednak pierwsza.
-Jokeu! Zatrzymaj się!
-Nie próbuj mi przeszkodzić!
-Ważniejsze jest dla ciebie zabicie tego idioty, czy życie Annie?! Co jeśli właśnie tam umiera?! Zajmę się tym rudym skunksem! Ty zostajesz tutaj!
Joke zamilkł. Shiven odbiegła od drzwi, pewnie pognała do kuchni. Joke podszedł do drzwi.
-Annie... - szepnął.
Nagle zamek w drzwiach się przekręcił. Joke mógł wejść, widocznie użył mocy. Szybko założyłam jego koszulkę pomimo tego jak bardzo źle się czułam. Nadal siedziałam na ziemi. Rzucił się w moją stronę, kucnął przy mnie, a jego chłodne dłonie dotknęły mych policzków. Bolała mnie głowa i czułam, że z bólu zaraz zemdleje. Zdawał się przestraszony patrząc na mnie.
-Joke...ja....boli...-wymruczałam zanim straciłam świadomość.
Znów zasnęłam, jednak czułam co się ze mną dzieje. Czułam zimne ręce, które mnie gdzieś niosą, następnie na czymś siedziałam. Obudziłam się kilkanaście minut po zajęciu miejsca moją chudą pupą. Otworzyłam oczy, delikatnie na początku, potem normalnie. Siedziałam na fotelu w rogu kuchni. Nie. Nie czuję miękkiej posadzki fotela. Siedziałam na czyiś udach. Zauważyłam ręce obejmujące mnie od tyłu. Nie musiałam spojrzeć do tyłu, gdyż ujrzałam głowę Jokea spoczywającą na moim ramieniu. Byłam cała czerwona.
-Joke?...
Uniósł głowę i obrócił mnie trochę w bok. Przestał mnie obejmować, trzymał tylko rękę na mojej nodze. Patrzył się na mnie dosyć dziwnie. Zauważyłam, że moja ręka nie jest w bandażu, druga nie jest owinięta w gazę, a ból ustał. Użył mocy?
-Annie. Jakie szczęście, że znów mogę spojrzeć w twe oczy. Byłaś taka gorąca, zetknięcie mej dłoni z twym czołem mogło mnie oparzyć. Tak mnie wystraszyłaś...
Patrzyłam na niego smutnawo.
-Ja... Whisper musiał coś dodać do kanapek.
-Tylko go spotkam, a go rozszarpię. Jak śmiał cię tknąć...
-Mówisz, że nie jesteś potworem, a w kółko powtarzasz ,,zabiję", ,,rozszarpię"... Co z tobą?
Zamilkł na chwilę.
-Rzeczywiście... Wybacz mi me nieposkromione zachowanie... Tracę to co ludzkie.
-...Wymiotowałam wtedy w toalecie.
Zacisnął pięści.
-Tyle złego, a ja nie mogę nic zrobić by nie sprawić ci przykrości. Nie chcę być potworem...
-Co Shiven zrobiła Whisperowi?
-Nie wiem. Słyszałem tylko krzyki i wrzaski Whispera. Bardzo prawdopodobne, że to były oznaki zadawanego mu bólu.
-Cieszę się, że to nie ty zadajesz mu ból - położyłam niekontrolowanie dłoń na jego sercu - Jesteś dobrym człowiekiem, wiem to.
Przybliżył do mnie powoli twarz. Myślałam, że mnie pocałuje, jednakże patrzył mi tylko głęboko w oczy.
-Me serce się raduje słysząc takie słowa właśnie od ciebie - po czym oddalił swą twarz.
-Pamiętam jak mówiłeś, że... mieliśmy przejść się do twojej znajomej, po ubrania jak sądzę.
Zdawał się zbyt zapatrzony we mnie. Nie jestem pewna czy usłyszał co do niego powiedziałam.
-...Joke?
-A! Tak, tak. Wstajemy.

Zeszłam z niego, wstał zaraz po mnie. Znów poczułam się jak mrówka. Nagle poczerwieniałam na policzkach. Czy on chciał mnie pocałować?! Zacisnęłam zęby. Nie mogę się tak do niego i wszystkich przyzwyczajać. Muszę stąd uciec. Sama wyprawa do tej znajomej to duża szansa. Co ja wyprawiam rozmawiając z nim tak mile? Jeszcze sama się zakocham i będzie. Debilka ze mnie.
-Annie? Słuchasz mnie?
-Co? Przepraszam.

Czarny Las - ,,Też cię kocham''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz