*~ Czarny Las - Rewolucja ~*

43 3 0
                                    

Zaczerwieniłam się i uśmiechnęłam.
-Dlaczego tak mówisz?
-Bo jesteś wspaniała - wstał - Nie będę przeszkadzał. Dopij kawę, będę u siebie, jeśli będziesz chciała, to zajrzyj.
-Jasne, dziękuję.
Znowu wyszedł. Po jakimś czasie wypiłam kawę, wyszłam z pokoju. Zbliżał się wieczór. Ominęłam dziś obiad. Usiadłam przy jednej z kolumn na murku. Rozmyślałam spoglądając na zachodzące Słońce. Ten mężczyzna z rogami...Ta mumia w lesie... Kim oni są? Nie wyglądali za przyjaźnie.
-Annie! - Shiven do mnie podbiegła.
-O...hej...
-Annie? Jak się czujesz?
-Dzięki Jokeowi bardzo dobrze. Gorzej było, gdy zobaczyłam ciebie i Lucyfera tylko się przyglądających. Dlaczego nie pomogliście?
-Ja...Widzieliśmy tylko końcówkę...
-Był jeszcze czas, by zareagować, nie sądzisz?!
-Przepraszam. Sparaliżowało nas! Złotko, grunt że wszystko dobrze.
-Nie jest dobrze. Shadow gdzieś zniknął.
-Dziwne, wybiegł zaraz po was.
-Naprawdę?
-Wyglądał na przestraszonego.
-...
-Szkoda, że nie było was na obiedzie. Były zapiekanki!
-Nie dołuj mnie bardziej...
-Annie... Weź się w garść.
-Nie potrafię. Shadow zrobił mu krzywdę. Czemu się w nim zakochałam?!
-Tak szczerze - usiadła obok mnie - Jesteś podobna do Shadowa.
-Że co?! Ja nie porównuję innych do przedmiotów!
-Nie, nie, nie! Chodzi mi o wasze zachowanie. Trzymacie się blisko Jokea, jesteście pomocni, oboje macie ten sam charakterystyczny błysk w oku... Słyszałam, że rysujesz... Gdybyś widziała jak on pięknie rysuje kwiaty... Cudo.
-Nie porównuj mnie do niego, ok? Nie chcę mieć z nim nic wspólnego.
-Jednak musisz mieć. Jesteśmy rodziną. Nie osądza się innych po ich słabości.
-Słabości?! Nie widziałaś jaki jest wytrzymały?!
-Chodzi mi bardziej o słabość mentalną.
-...
-Wytrzymały jest, kiedyś nadepnął mi na stopę. Miesiąc regeneracji... Niby chudy, ale waży tyle, że ho ho...
-Ile?
- Z 300 kg.
-NAPRAWDĘ?! - wrzasnęłam zdziwiona.
-No tak. Może ma to związek z tym czego nie kontroluje. Współczuję mu trochę, nie zasługuje na takie życie jakie prowadzi w obozowisku.
-Nie rozmawiajmy już o nim. Źle się czuję.
-Wybacz mi - odezwał się ktoś za nami.
Dobrze wiedziałam kto to, więc wstałam i się cofnęłam.
-Wynoś się! - krzyknęłam.
-Annie, wysłuchaj mnie-
-Nienawidzę cię, nie podchodź!!! Joke!!! - krzyczałam.
Shadow spojrzał na Shiven, po czym znów na mnie.
-Zawołaj wszystkich. Chcę by wiedzieli o tym co chcę wam pokazać.
Joke przybiegł natychmiastowo. Złapał mnie za rękę.
-Annie? Wołałaś mnie. Coś się stało? - dopiero potem zauważył Shadowa - Shadow? Wróciłeś?
-Joke, chociaż ty mnie wysłuchaj.
-Oczywiście, że wysłucham, bracie.
Patrzyłam na Shadowa ze strachem i bólem. Po co wrócił? Czemu Joke nic nie robi i normalnie z nim rozmawia? Shadow się trochę cofnął. Zacisnął pięści i zęby.
-To może być dla was szok...Dla mnie też był, i z resztą nadal jest. Zapamiętajcie mój aktualny wygląd, bo go więcej nie zobaczycie.
-Shadow? Co ty chcesz zrobić? - pytała Shiven.
-Nie rób głupstw - dodał Joke.
Ja milczałam, Shadow cały czas patrzył mi w oczy. Zaczął zrywać z siebie skórę. Przymrużyłam oczy, syczał z bólu. Jednak pod skórą nie było krwi, ani niczego co ludzkie. Metal. Zerwał całą skórę z twarzy i szyi, następnie ściagnął sweter i zaczął ją zrywać ze swojego umięśnionego tułowia. Robot. Po prostu robot. Wyglądał tak samo, lecz był cały z metalu. Zaczął wydrapywać białko z oczu, pod nimi też skrywał się metal. Włosy były nienaruszone.
-Shadow... - mruknęłam.
-Jestem robotem, humanoidem. Metal, żelazo, śrubki...To jestem ja.
-Shadow ty...Jakim cudem? - Joke patrzył na niego zdziwiony, po czym podszedł bliżej niego.
-Nie dotykaj mnie - cofnął się - Nie panuję jeszcze nad tym. Chciałem wam to pokazać.
-To cie nie usprawiedliwia - mruknęłam pod nosem.
-Coś mówiłaś Annie? - spytał Joke.
-To cię nie usprawiedliwia, Shadow. 
-Chciałem też cię przeprosić Annie. Byłem...nadal jestem głupcem. Zraniłem was oboje. Przepraszam, że wszedłem w drogę waszej miłości.
-Miłości? - zapytaliśmy donośnie razem z Jokem.

Czarny Las - ,,Też cię kocham''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz