[+18]*~ Czarny Las - Tajemniczość ~*[+18]

35 3 0
                                    

Przyglądałam się fontannie. Poczułam chłodny powiew. Skierowałam wzrok na bramę. Widziałam coś między drzewami. Strach rozwiał mi głos Jokea.
-Annie.
Wstałam i odwróciłam się w jego stronę. Whisper stał przy nim.
-Czyli... Zaczynamy?
-Jeśli ma różo potrzebujesz czasu, to nim dysponuję.
-Nie, nie. Po prostu jestem szczęśliwa - uśmiechnęłam się.
-Po rytuale już ci nie pozwolimy odejść - uśmiechnął się Whisper.
-Nie przeszkadza mi to, póki Joke jest obok.
Joke wlepił we mnie wzrok, czułam jego szczęście.
-Ta - Whisper odwrócił wzrok.
- Zacznijmy - zaczął Joke - Annie, podejdź do nas.
Podeszłam do nich. Joke stał po mojej prawej, a Whisper po lewej. Uniosła się malutka mgła, na wysokość kolan. Obaj zacisnęli dłonie w pięści. Poświaty skrzydeł powoli ukazywały się na ich plecach.
-Stop! - krzyknął ktoś, czyj głos wywołał u mnie dreszcz.
Wszystko zniknęło, mgła opadła. Odwróciłam się do bramy lekko drżąc. Stał tam ten facet z kablami i maską gazową. Ten nienormalny gość, którego spotkałam szukając Jokea. Przybliżyłam się do Jokea. Ruszył w naszą stronę.
-Jesteś aż tak głupi, że sądzisz że we dwójkę jej nie rozerwiecie? Dobrze znasz minimum do rytuału. Trzy.
-Wynoś się stąd - warknął Joke wpatrując się w niego.
-Lethalek! - krzyknął Whisper i do niego pomachał.
-A może miłość ci namieszała w głowie, staruszku? - spytał.
Kable ciągnące się z dołu jego szczęki pod koszulkę zdawały sie delikatnie pulsować. Jakieś płyny nimi przepływały.
-Wynoś się stąd - Joke był strasznie poważny.
-Wolisz jej śmierć?
Joke zamilkł na moment.
-Co proponujesz? - zapytał w końcu.
-Pomogę przy rytuale.
-Nie ma mowy.
-Jak nie ja to kto, hm?
-Idź precz! - Joke machnął ręką.
-Wolisz bym zgłosił radzie, że trzymasz mnie w Czarnym Lesie?
-Cały Lethalek! - uśmiechał sie Whisper.
-Joke... - mruknęłam, na co ten na mnie spojrzał - Chcę być z tobą na zawsze. Pozwól mu nam pomóc.
Westchnął.
-Zgoda. Aczkolwiek po rytuale natychmiastowo opuszczasz to miejsce. Nie wskazane ci tu być Lethalu. Annie, wracaj na swoje miejsce.
Wróciłam, na przeciwko mnie stał Lethal. Przyglądałam się mu ciekawa.
Znów się zaczęło. Malutka mgła wyrosła z ziemi. Skrzydła im się ukazały. Skrzydła Lethala wyglądały na zrobione z metalu. Whispera były małe i futrzaste, futro było w kolorze jego włosów. Skrzydła Jokea były wielkie i pokryte czarnym pierzem. Ostatnią rzeczą jaką dojrzałam zanim zasnęłam była jego maska.
Było mi zimno i niewygodnie. Otworzyłam oczy. Biały blask uderzył w moje oczy. Leżałam na ziemi. Byłam w niekończącej się bieli. Nie wiedziałam gdzie jest koniec pokieszczenia, w którym się znajdowałam. Usiadłam, następnie wstałam na równe nogi. Wzięłam głęboki wdech. Poczułam zapach świeżo pomalowanych ścian. Niepewnie zrobiłam parę kroków przed siebie. Idąc tak przypominałam sobie co mówił mi Joke. Będę musiała wybrać jedną, spośród kilku rzeczy. To będzie trudna decyzja. Zatrzymałam się. Przede mną pojawiły się lapisowe kryształy, na ich płaskich częściach leżał przedmiot. Było ich sześć. Papierowe serce, kamień księżycowy, szachownica, książka(a bardziej notes) z czarną okładką, sztylet i korona. Przypomniałam sobie, że mam 30 minut. Jednak kto wie jak tutaj płynie czas? Lepiej zrobić coś szybciej, niż żeby było za późno. Myśl Annie, myśl. Najpierw wytypuję rzeczy, które na 100% odpadają. Korona odpada. Sztylet odpada. Notes odpada. Kamień odpada. Szachownica czy serce? Co tu wybrać... Niech pomyślę. Szachownica może oznaczać logikę, mądrość, strategię i cierpliwość. Serce może oznaczać nadzieję, miłość, troskę i namiętność. Fakt, że jest papierowe może dodawać do tego kruchość i wrażliwość. Usiadłam na ziemi i spoglądałam co chwilę to na jeden, to na drugi przedmiot.
-To może mieć duże znaczenie na przyszłość - szepnęłam do siebie.
Gdyby tu był Joke, na pewno by mi doradził. Valentino by zahamował mój stres. Shiven pewnie zmotywowałaby mnie do działania. Lucyfer poparłby Shiven. Shadow by... Posmutniałam. Shadow... Powiedziałby, że wszystko będzie dobrze, że mnie kocha, że jestem zdolna i na pewno dam radę. Powiedziałby tak gdybyśmy się jeszcze przyjaźnili. Teraz...Teraz wykrzyczałby jak bardzo mnie nienawidzi. Rozpłakałam się. Przykro mi się zrobiło na samą myśl o nim.

Czarny Las - ,,Też cię kocham''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz