*~ Czarny Las - Nowy Mechanizm ~*

26 2 0
                                    

  
Nie mała, wręcz w moim wieku, dziewczyna stała oparta o pień jednego z szerszych drzew. Rozglądała się szaleńczo, wyglądała na przerażoną. Z pewnością była jedną z tych co wkroczyła do lasu pod pretekstem zakładu. Troszkę o tym w końcu czytałam. Dostrzegłam, że jej lewe udo krwawi, a spodnie w miejscu rany są przecięte. Czyżby ktoś z lasu ją zaatakował za wejście? Okrutne. Pomyśleć, że gdyby nie ten zboczeniec mogłabym tu nie stać. Nie mówię tu o Whisperze, lecz o Jokeu. Gdyby sobie nie ubzdurał, że mnie kocha, prawdopodobnie bym została zabita.
Obserwowałam zawzięcie co się dzieje. Żal mi było tej dziewczyny, musi ją niemiłosiernie boleć. Zaczęłam się obracać i spoglądać we wszystkie strony. Byłam ciekawa kto jej to zrobił?
-Kim jesteś?! - wrzasnęła przeraźliwie.
Miała ładny głos. Wnioskując po jej mundurku szkolnym, chodzi do jednej z najlepszych szkół muzycznych.
Usłyszałam jakiś niewyraźny szept, ona najwidoczniej też, bo aż podskoczyła. Następnie cisza i znowu to samo. Potem tylko donośny brzdęk, jakby wrzuciło się widelec do koszyka pełnego innych sztućców. Jedno mrugnięcie, a ktoś zjawił się naprzeciw dziewczyny. Schowałam się i delikatnie wychyliłam, by widzieć akcję. Postać w czarnym płaszczu, zakapturzona, z pochwami na plecach z których wystawały końce mieczy. Niczym piorun przyłożył jej wyjęte błyskawicznie z pochwy ostrze pod krtań i niemiłosiernie docisnął. Był od niej wyższy i twardo trzymał się ziemi. Łzy spływały po jej twarzy patrząc w, przypuszczając, mroczne oczy oprawcy.
-Proszę. N-Nie zabijaj mnie... - mówiła ledwo.
-Proszę. Nie krzycz z bólu - napiął metalowe mięśnie i trzymając już obie, jak się okazało, katany w dłoniach wyciągnął łokcie w tył by zadać ostateczny cios w brzuch.
-PRZESTAŃ! - wrzasnęłam potężnie po czym zakryłam usta i schowałam się ponownie za pniem.
Zaczęłam szybko oddychać. Co ja najlepszego zrobiłam?! Teraz obie zginiemy.
-Kto to powiedział? - najwidoczniej przykułam jego uwagę - Kogo tu przyprowadziłaś?
-Nikogo! Jestem sama! Błagam nie rób mi krzywdy! - krzyczała.
Usłyszałam odgłos wbijanych w drzewo katan. Wyjrzałam delikatnie. Wbił je na krzyż tuż pod jej szczęką, by nie mogła się uwolnić. Ukryłam się zaraz po tym, gdy zrzucił z siebie płaszcz. Nie dostrzegłam jego twarzy. Jedyne co zdążyłam dostrzec, to połysk jego ciała w świetle Księżyca. Dziewczyna zaczęła krzyczeć, chyba na jego widok.
-Pokaż się.
Gdzieś już słyszałam ten głos, lecz nie pamiętam gdzie. Źle mi się kojarzył.
-Czuję cię. Które drzewo?
Domyślił się.
-Za którym się skrywasz?
Co tu robić? Co robić? Boję się. Usłyszałam powolne, aczkolwiek zwinne kroki.
-Znajdę cię.
Zacisnęłam powieki i się pokazałam. Rozłożyłam ręce.
-Skoro chcesz ją zabić, zabij i mnie.
Zamilkł na chwilę.
-Mam na imię-
-Annie... - przerwał mi.
Otworzyłam, najpierw delikatnie potem normalnie, oczy. Przede mną stał ktoś, nieprzypominający człowieka, lecz robota.

¤{[Wygląd macie na zdjęciu niżej. Ciężko go opisać więc znalazłam najbardziej przypominające go zdjęcie. Nie należy ono do mnie]}¤

 Nie należy ono do mnie]}¤

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Czarny Las - ,,Też cię kocham''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz