*~ Czarny Las - Więziony pod Księżycem ~*

36 3 0
                                    

 Nagle się obudziłam. Leżałam na ziemi, nadal byłam w piwnicy. Poczułam zwalniający się uścisk na moim ramieniu. Jakiś potwór wystawił głowę pomiędzy szczeble w swojej celi i już miał mi się wgryźć w ramię, ale błyskawicznie wstałam i się odsunęłam. To był... sen? Rozejrzałam się. Wszystko było w normie. Nic nie rozumiem. Może to za sprawą tego potwora, jakaś moc... Zauważyłam na końcu pokoju zardzewiałą celę. Cofnęłam się. Podejść tam czy nie ? Odwróciłam się, spojrzałam na schody. Ciekawość jednak była silniejsza. Odwróciłam się i ruszyłam powolnym krokiem w stronę rdzy. Nie uwierzyłam własnym oczom. Chudy różowo - włosy chłopak siedział tyłem do mnie na środku celi wpatrując się w górę. Spojrzałam tam. Był tam otwór w suficie, widok na niebo. Jakże to smutne. Będąc zamkniętym w ciemnościach zaciekle wpatrywać się w niebo. Odezwać się? Nagle chłopak zaczął coś mówić.
-Księżycu. Nie rozumiem zbytnio tego co mi mówisz. Gwiazdy zniknęły. Przyjaciel się nie zjawia. Dajesz mi złudną nadzieję.
Zamilkł. Miał nawet miły głos. 
-Co? Mam się rozejrzeć? 
Księżyc mu powiedział o mojej obecności?! Odwrócił się i na mnie spojrzał. Oczy, twarz, kaftan bezpieczeństwa, tak jak w śnie. Patrzył na mnie zdziwiony. Nie minął ułamek sekundy, a ten już stał przede mną i patrzył się na mnie z dziecięcą ciekawością i zdziwieniem. Wpatrywałam się w niego. Kolejna osoba, która chce mnie zabić? Zadziwiał mnie kolor jego oczu, oba inne. Ma heterochromię^
^ Choroba, która nie utrudnia funkcjonowania, ni prowadzenia normalnego trybu życia. Polega na posiadaniu różnego koloru każdego z oczu, albo nierównomiernego ubarwienia na jednym z nich^
Pierwszy raz widzę kogoś takiego. Rzęsy, brwi, włosy na rękach...też są różowe. Urodził się z takimi? W ,,ich" świecie raczej wszystko jest możliwe.
-Jesteś Annie, tak? - odezwał się.
-Skąd wiesz? - odpowiedziałam.
-Księżyc mi powiedział.
Zaciekawiło mnie to. 
-Pewnie pomyślisz, że jestem nienormalny, albo chory... - podbiegł i stanął pod otworem w suficie - Ale tylko on - mówił patrząc w górę - pomagał mi wtedy gdy traciłem nadzieję - spojrzał na mnie - Jesteś moją nadzieją Annie. Księżyc mówił mi, by spytać cię o twoje nazwisko, gdybym nadal nie dowierzał. Wyjawisz mi je? - uśmiechnął się. 
Te jego kły...  Odsunęłam się na dwa kroki do celi.
-My... Nie powinno mnie tu być - zaczęłam biec w stronę schodów.
-Annie! Poczekaj proszę!
Biegłam. Gdy już postawiłam nogę na pierwszym schodku, znów się odezwał, tym razem do Księżyca.
-Obiecałeś mi, że stąd wyjdę! Chcę zobaczyć braci... Pomóż mi! Błagam...
Miałam wyrzuty sumienia. Westchnęłam. Wróciłam się. Zamknęłam oczy i wzięłam oddech.
-Wię- 
Otworzyłam oczy. Chłopak przyciskał twarz do krat brudząc sobie twarz rdzą. 

-Wróciłaś. Wiedziałem, że wrócisz.
Zaczynałam się go powoli bać. Miał w sobie jednak urok. 
-Zdradzisz mi-
-Mam na imię Annie Moonlight. 
-...Moonlight...Moon...Księżyc. No jasne. Nie oszukał mnie. Który mamy rok?
- [2010 - 2017(dowolnie)]
-Co?... Data? - słuchał z niedowierzaniem.
- [dowolna, ale blisko walentynek(Czemu walentynki? Tajemnica ^w^)]
-...Dziś mijają równo 2 lata odkąd mnie tu zamknięto... 
-Ile masz lat? 
-Wiecznie 18, ale... powinienem kończyć niedługo 20. Jestem w końcu nieśmiertelny.
-Jesteś wampirem? - wyrwało mi się.
Zamilkł.
-Bystra z ciebie dziewczyna. Nie boisz się mnie tak?
-Powiedzmy.
-Nie znam cię, jesteś nowa w obozowisku?

-Skąd wiesz o obozowisku? - postanowiłam najpierw lepiej go poznać.
-Mój brat je założył. 
-O kim mówimy?

-Ale wstyd...
-Co się stało?
-Umknęło mi imię własnego braciszka...
-Znam mało osób. Jednak póki co wiem, że Joke ma rodzeństwo.
-Joke! Tak! Joke! Mój starszy brat! Co u niego? Jak się trzyma?
-Dobrze.
Nie są w ogóle do siebie podobni. Co ja z resztą mogę wiedzieć? Nie widziałam twarzy Jokea. On też ma heterochromię? Ciekawe jakie ma oczy... 
-Wracając do pytania. Jesteś tu nowa? 
-Tak. Joke mnie uratował.

Czarny Las - ,,Też cię kocham''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz