Spojrzałam na niego z szeroko otwartymi oczami. Usiadłam.
-Whisper?! Co ty tu robisz?! - krzyczałam.
-Ciii... Ciii... Spokojnie. Nic ci nie zrobiłem, no chyba że chcesz? - uśmiechnął się przygryzając język.
-Nie chcę - odpowiedziałam odważnie - Co tutaj robisz?!
-Ah... Zastępuję Shiven. Jest w toalecie. Miała być minuta, a już mija szósta.
-Ile spałam? - najlepiej będzie jak się uspokoję.
-Dwa, trzy dni.
-Co?! Tak długo?! Gdzie jest Joke?
Whisper spojrzał na mnie przygnębiony.
-Nie mów mi, że on-
-Nieeee! Smuci mnie to, że bardziej martwisz się o niego niż o mnie.
-Czemu miałabym się martwić o kogoś takiego jak ty, co?
-Gdyby nie było mnie w pobliżu Nightrun, by cię zabiła. Joke kazał mi cię stamtąd zabrać. Dziwne, że nie pamiętasz...
-Przecież byłam nieprzytomna!
-Nieprzytomna czy nie, inne dziewczyny które znam idealnie pamiętają mój rysopis i z chęcią zapoznały z nim policję. Nie mogę przez to wyjść z lasu.
-I bardzo dobrze.
-Dziękuję za współczucie - założył nogę na nogę.
Kłamie. Kłamie i to jak bardzo. Był w pobliżu i PRZYPADKIEM zajrzał do Nightrun? Joke nie oddałby mnie w jego ręce... Gdzie on jest do cholery? Czy ja się o niego martwię? Shiven wbiegła do pokoju.
-NIE RUSZAJ JEJ ZBOCZUCHU! - rzuciła w Whispera lampką nocną.
Patrzyłam na to lekko przerażona, mina typu poker face. Lampka rozbiła się na głowie Whispera, wstał.
-Czemu we mnie rzucasz?! - wyleczył się za pomocą mocy.
-BO JESTEŚ ZBOCZUCHEM! WON!
Whisper wyszedł znudzony. Shiven do mnie podbiegła. Nie wiedziałam co o tym myśleć.
-Jak się-
Miała się mnie spytać jak się czuję, ale wybuchłam śmiechem, ona z resztą też. Przyznam, że to było zabawne. Im dłużej jestem w tym lesie, tym dziwniejsze rzeczy mnie śmieszą. Jeszcze trochę, a przyjemność sprawiać mi będzie zabijanie. Przestałyśmy w końcu.
-Siedziałam tu tak długo, że łazienka stała się moim największym marzeniem. Innych w obozowisku nie ma, więc wzięłam Whispera.
-Nic się nie stało. Gdzie jest Joke? Co z nim?
-Joke?... A... No tak - posmutniała, co się odbiło na mnie.
Pierwszy raz się o niego martwiłam.
-Zaraz po tym, jak Whisper cię tu przyniósł-
-NAPRAWDĘ WHISPER MNIE TU PRZYNIÓSŁ? - krzyknęłam zdziwiona.
-Tak. Też się dziwię. Wracając... Zaraz po tym jak Whisper cię tu przyniósł przybiegł Joke. Miał dużo ran ciętych na plecach i klatce piersiowej, jednak wszystko z nim okej, wyleczył się.
-Gdzie jest teraz?
-CO NIE?! POWINIEN BYĆ TUTAJ, PRZY TOBIE SKARBIE, ALE NIEEE... ZAMKNĄŁ SIĘ U SIEBIE. CZEMU? CYTUJĘ: PATRZĄC NA TO CO JEJ SIĘ STAŁO ŁAMIĘ SIĘ W PÓŁ. PIEPRZONY POETA. - krzyczała oburzona.
-Mogę go zobaczyć?
-Zdecydowanie nie. Lepiej by było gdybyś tu jeszcze poleżała. Magia lecząca działa na ludzkie ciało trochę wolniej. Wiesz, co jest najgorsze?
-Co?
-Że ten palant, zamiast tu przyjść zamyka się jak jakaś depresyjna nastolatka! - krzyknęła.
Przejął się, jak widzę, tak bardzo że nie ma odwagi spojrzeć mi w oczy. Przecież to nie jego wina. Znowu nie byłam sprytna. Gdybym powiedziała ,,Whisper" pewnie inaczej by się skończyło. Położyłam się i odwróciłam w drugą stronę.
-Mogłabyś mnie zostawić samą? Nic mi już raczej nie grozi.
-Hm? Tak, tak - mówiła energicznie i wyszła.
Nasłuchiwałam jak się oddala i prędko wybiegłam z łóżka. Otworzyłam drzwi. Shiven już stała przy swoim pokoju i czytała kartkę na swoich drzwiach. Więcej nikogo nie było, patrząc się za siebie szłam do przodu, w stronę pokoju Jokea. Nagle na kogoś wpadłam. Jeśli to Whisper, to mam przechlapane. Odwróciłam się. Ujrzałam chłopaka o białych włosach, lekko skośnych piwnych oczach, ubranego w szarą bluzę i czarne szorty, na nogach miał trampki. Spojrzałam mu w twarz. Był blady. Zdawał się być miły, tak mówiła jego lekko uśmiechnięta buzia.
-Ja... Nie chciałam w ciebie wejść.-Nic się nie stało - uśmiechnął się ślicznie, miał chyba jeden z piękniejszych uśmiechów jakie widziałam, śnieżnobiałe proste zęby i te dołeczki... - Ty jesteś Annie? - zapytał szepcząc.
-Czemu szepczesz? - też szeptałam.
Złapał mnie za ramię i odciągnął od pokoju Jokea. Staliśmy teraz trzy pokoje dalej.
-Mam na imię Lucyfer, wspaniale że cię w końcu spotykam. Wiem już dlaczego Joke cię bronił. Jesteś piękna - mówił z uśmiechem.
Zarumieniłam się, poprawiłam włosy.
-...Cz-Czemu szeptałeś? - spytałam zawstydzona.
-Gdyby Joke usłyszał twój głos przestałby robić to co robi.
-A co robi?
-Kto wie?
Mimo tego uśmiechu, zdaje się być dosyć dziwny.
-Do Jokea nikt nie wchodzi bez pukania. Po wejściu wszystko jest na swoim miejscu i Joke stoi po środku pokoju. Zapewne przez cały czas nie stoi w miejscu, co nie?
-Stałeś pod jego pokojem, by go podsłuchiwać?
-W żadnym razie! Kazał mi pilnować, by nikt teraz do niego nie wchodził.
-Słyszałam, że jest-
-O tak. Jest...bez duszy - wykonał dłońmi gest jakby mówił o duchu - Milczy jeszcze bardziej niż zawsze i nawet mi jest ciężko z nim rozmawiać, a sam nie jestem zbytnio rozmowny i otwarty na innych. Uśmiech na jego masce zdawał się być przygnębionym uśmiechem.
CZYTASZ
Czarny Las - ,,Też cię kocham''
FantasyCzarny Las. Miejsce spowite chłodem i mgłą. Plotki mówią o częstych zaginięciach młodych kobiet w tym mrocznym miejscu. Jednak czy wszystko wskazuje na pedofili, czy porywaczy? Każdy stara się unikać wzroku czegoś co się tam kryje, za drzewami, za...