~9~

13.2K 547 167
                                    

Noc mija mi spokojnie jednak mam wrażenie że serce mnie boli. Ahh. No tak Luka wczoraj wybiegł. A ja kocham tego frajera chyba az za. Dzisiaj mogę wyjść już.  Znaczy sie takie są plany.

Około godziny 12 przychodzą rodzice. Są zrozpaczeni. Nie wiem co nagadał im lekarz ale nie chce aby sie martwili. No ale.. chociasz ich jedyna córka umrze za góra Rok. Chyba sami nie chcą w to wierzyć ja też nie. Mam świadomość że Luka już nie wróci. Poco mu chora dziewczyna.

Rodzice zaworzą mnie do domu. Jutro rano musze przyjechać na kontrol i chemie.

Gdy jesteśmy już w domu dostaje ochszan od rodziców i od Chrisa że jestem głupia sie tak przemęczać. No ejj ja tylko trenowałam.

Leże cały dzień w łóżku. Mama przynosi mi rosołek i sok. Luka nawet nie zadzwonił. Nawet nie przyszedł. To był zły pomysł mu to mówić. Ale nie odwuce czasu. Dam rade bez niego.

Nazajutrz o 8 rano jestem w klinice. Lekarz pobiera mi krew a na wyniki czekamy godzine w kawiarni szpitalnej. Po godzinie idziemy do gabinetu.

- Panno Bello - mówi lekarz. Poważnym tonem.
- jest złe bardzo źle. Musi pani zostać tu. Chemia musi zostać podana w szpitalu. Od zaraz mówi -

Nawet nie mam ochoty sie kłucić. Siadam tylko na wózek i pozwalam sie pchać do sali.

Po kilku minutach przyjeżdża pielęgniarka z moją chemią.
Aha. Teraz sie zacznie. Kobieta podłącza mi ja i wychodzi. Następne godziny to koszmar. Wymiotuje co chwile.  A włosy wypadaja mi w oczach.

Codziennie  przez 2 tygodnie dostaje chemie. Niestety. Bez oznak poprawy. Lecz oznaki chemi widać . Moje włosy wypadły . Jestem chuda. Nie chce aby ktokoliwiek mnie taką widział. Nawet zabroniłam Mai mnie odwiedzić.

Wyglądam jak Zoombie. Nie mam na nic siły.

************************************
Perspektywa Luki:

Po tym jak wybiegam z szpitala biegnę do pierwszego lepszego klubu by sie napić. Jestem wkurwiony. Jak  ona tego nie przeżyje..co wtedy. Kurwa. Kocham ja. Strasznie ją kocham.

Gdy siedze przy Barze podchodzi do mnie jakaś blonynka. Tapeta krótka mini. No tak łatwa laska. Bardzo szybko lądujemy w toalecie. Nie patrzcie tak na mnie. Wiem robie źle. Gdy tylko na nią patrze widzę Belle. Matko.. co ja robie.

Odpycham od siebie dziewczyne po czym chwiejnym krokiem ide do wyjscia. Nie mam pojecia jak trafiam do domu.

Nazajutrz szukam Belli w szkole. Nie znajduje jej. 14 dni pod żąd jej szukam. Nie ma jej.

Wkońcu trafiam ja Maje. Jej przyjaciułke o ile sie orientuje.

- Maja tak ?- pytam ja.

- tak. O co chodzi ?- pyta

- co  z Bella? Gdzie ona jest ?- pytam

- w szpitalu. Nadal. Nie pozwala sie odwiedzać - mówi smutno

- czemu nie pozwala - pytam zły

- bo przyjmuje chemie! I nie ma włosów - krzyczy
- ona umiera Luka.. pogorszyło sie..- szepcze.

Zamieram na jej słowa. Jak to sie pogorszyło. O matko.

Nie przejmujac sie dalszymi lekcjami wychodzę ze szkoły. Mam tylko jeden cel. Szpital.

Pani w informacji nie chce mi powiedzieć gdzie leży Bella lecz po przekupstwie zgadza sie. Eh co pieniądze robią z Ludźmi.

Wchodzę na drugie piętro wielkiego szpitala.  Pokój 169. Fajna liczba skarbie myśle. Pukam po czym wchodzę. Oprócz jej nie ma nikogo. Na jej głowie jest chustka a ona sama spi. Biorę jej drobną dłoń w swoją i głaszcze. Skarbie.. nie rób mi tego. Proszę cie.  

Nagle czuje cos mokrego ja policzu. Z opuźnieniem zdaje sobie sprawę że płacze. Ja. Ja płacze ja ją naprawdę kocham. Dopiero teraz to czuje.

Boże ja wiem nie jestem dobrym chrześcijaninem. Nie często chodzę do kościoła. Ale błagam.. jak ja uratujesz... zrobię wszystko.. tylko ją uratuj. 

Moje rozmyślenia przerywa dziewczyna która właśnie sie budzi.
Jej twarz nie wyraża nic. Dopiero gdy na mnie patrzy uśmiecha sie lekko.

-Przyszłeś.. - mówi cicho.
- dziekuje ci. - mówi.

Moje serce sie kraja. Jej głos jest taki słaby.

- nie masz za co dziękować skarbie. Do ciebie zawsze przyjdę. - mówie.

Dziewczyna uśmiecha sie.

- źle ze mną Luka.. ojj źle. Tak bardzo sie boje... - płacze

Jej płacz wywrywa mi serce.

- shh nie płacz.. wyzdrowiejesz. Obiecuje ci. Będzie dobrze. Jeszcze bedziesz bujać sie na naszej huśtawce w podeszłym wieku i obserwować nasze wnuki - mówie. Dziewczyna uśmiecha sie przez szloch.
- nie musisz sie bać. Jestem obok - mówie jeszcze.

- przytul mnie. - mówi do mnie.

Przytulić ją. Jak? Tam jest tysiądz kabelków. Podnoszę delikatnie wszystkie i kładę sie na łóżku i delikatnie ją przytulam. Boże.  Jest taka zimna. Ocieram jej ramiona aby ja chodź trochę ocieplić.

- zimno mi..- mówi cicho.
- jestem zimna. To przez chemie - mowi cicho.

- nienawidzę chemi - mówię na co dziewczyna chichoczę . Czuje jak jej ciało sie powoli rozgrzewa.

-ciepło mi. - chichocze Bella. Uśmiecham sie. Patrze w jej piękne oczy.

- kocham cie.- mówie . Tak poprostu. Badam mimike twarzy Belli. Jej twarz wyraża szok a oczy strach co będzie dalej. Wkońcu dziewczyna sie rozpłakuje.

- ja ciebie też.. tak bardzo że aż boli - szlocha. Oohh ona mnie kocha ? Mnie ooo matko!

Na mojej twarzy pojawia sie uśmiech. Przysuwam sie do niej. Widzę jak sie rumieni. Jej serce zaczyna bić szybciej co zdradza nagle pikająca maszyna. Pochylam sie nad nią. Tak chce tego. Chce ją pocałować. Nie pozwalam jej długo czekać. Przyciskam jej wargi do moich. O matko. Smakują jak piepszona truskawka.  Bella w szoku nie oddaje mi pocałunku. Uśmiecham sie i mocniej na nią napieram. Wtedy dziewczyna sie przebudza i zaczyna oddawać pocałunki. Ohh matko to słodkie kiedy sie tak stara. Kłade jej rece na poliki i pozwalam jej zrobić tempo.

Dziewczyna jednak po chwili sie odrywa i rumieni.

Uśmiecham sie i przyciągam ją. Jak to możliwe że sie zakochałem. Ja ? Ja ten który sobie przyzekł ze nigdy sie nie zakocha. Nie mogę.. poprostu nie mogę z miłości do niej.

Bella przytula sie do mnie a jej serce bije równomiernie i spokojnie. A ona sama patrzy na mnie i skanuje moj wzrok.

- jesteś taka piękna - mówie i kłade jej reke na polik.

Dziewczyna wyraźnie smutnieje. Czy powiedziałem coś nie tak ?

- nie mów tak. Nie mam włosów.. jestem jak małe dziecko. Nie jem nie pije nie mam włosów. Cały czas wymio...- dziewczyna chce skączyć zdanie jednak przerywa jej jak moge zauwarzyć nagła potrzeba zwymiotowania. Podaje jej pojemnik a ta wymiotuje. .

Po wszystkim odstawiam to i mówie.

- przejdziemy przez to.. razem -

---------------------------------------------------------

Rozdział zchrzaniony.😂 ale i tak zapraszam xd

#1021

Dziewczyna z pierwszej Ławki✔ 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz