~26~2

5.5K 250 24
                                    

AKTUALNIE MAMY:
39,6TYŚ👁
ORAZ
2,05TYŚ☆

DZIĘKUJE!😍😍😍😍😍

Kiedy umierasz, to problem wszystkich, tylko nie twój.

Cecelia Ahern

"Podarunek"

---------------------------------------------------------😖😖😖😖😖😖😖😖😖😖😖😖😖😖😖😫😫😫😫😫😫😫😫😫😫😫😫😫😫😫😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱😱************************************

Perspektywa Lukasa:

Kiedy jej Głowa opadała po kilku Sekundach Aparatury do których była podłaczona zaczeły Wyć. Że się przestraszyłem to mało powiedziane.

-Co się dzieje?!- krzyczę i czuję Łzy w Oczach.

-Hejj spokojnie skarbie, to normalne. - mówi i intubuje Belle co pamiętam z mojego Kursu. Maszyna się wyrównuje i teraz słychać tylko miarowe Tikanie.

-Może ją Pani wybudzić ? Nie jest za późno na zmianę Decyzji prawda?- pytam płaczliwie.

-Chodź młody Człowieku- mówi Kobieta biorąc mnie pod Rękę.
Kobieta prowadzi mnie do Sali obok.
-Usiądź powoli na Stół i połóż się zaraz potem- mówi i odwraca się coś robiąc.

Robie to co Kobieta każe. Nie obchodzi mnie co robi jedyne o czym myślę to Bella.

W Ręce czuje lekkie uczucie patrze tam. Pielęgniarka założyła mi Welflon. 

-Będzie dobrze Chłopcze. Nie martw się.- mówi Kobieta.
-Uśpie Cię teraz bo zaraz będziemy zaczynać- mówi Kobieta. Kiwam tylko Głową. Niech będzie.

Pielęgniarka podłącza do mojej Dłoni
Wężyk, biały Wężyk i wciska Przycisk.

Automatycznie kręci mi się w Głowie, źle się oddycha robi niedobrze. Czuję się senny a po niedługiej chwili zasypiam.

******
Otwieram Oczy.. widzę ją. Pochyla się nademną.. nie mogę jej dotknąć.. jest niedostępna.. jakby jej nie było, a przecież jest!

Cholera Bella!

Dziewczyna odwraca się Plecami do mnie i zaczyna biec.

Bella!! Nie rób mi tego! Proszę!

Staram się dogonić Dziewczynę jednak ta jest za szybka.. ucieka mi. Jest nieuchwytna. Krzyczę płaczę za nią jednak dziewczyna ignoruje mnie. Ucieka coraz dalej... nie jest już w zasięgu mojego Wzroku. Upadam na Kolana. Płacze głośno i mocno.. nie ma jej.. uciekła.. uciekła odemnie! Co ja mam zrobić! Boże pomóż mi ! Niezabieraj jej!

-Nieee!!!-

-Lukas! Lukas! Uspokój sie! Nie wrzeszcz!- czuję jak ktoś szarpie za moje Ramie mocno. Otwieram Oczy. Pierwsze co widzę to białe Ściany i Sufit.

-Czy ja umarłem?- pytam załamany. Jak moja kochana Bella sobie z tym poradzi że mnie nie ma? Czy znajdzie sobie inną Miłość? Szczerze chciałbym aby była Szczęśliwa... bezemnie czy ze mną.

-Ogarnij się Idioto. Nie umarłeś.. ale jeżeli chcesz to mogę Ci pomóc- mówi Głos po prawej. Moja Głowa obraca się w tą Stronę.

Widzę Chrisa. Co on tu robi?

-Co ty tu robisz?- marszcze Brwi.

-Siedzę? Przecież moja Siostra jest Operowana. Anna poszła po Kawę... Luka chciałem Ci podziękować... dałeś Bello drugie Życie.. Dziękuje Ci..macie moje Błogosławieństwo- śmieje sie Chłopak.

-Dziękujemy. Co z Bellą?- pytam.
-I gdzie jej Rodzice? Znaczy wasi Rodzice.. nie powinni tu być?- pytam Chłopaka.

-Są ale.. przy Belli. Znaczy przed Salą Operacyjną- odpowiada.

-Muszę do nich iść- mówię podnosząc się.

-Oszalałes!?- krzyczy Chris.

-Weź nie panikuj i się ogarnij.. to nie ja tu byłem poważnie Operowany tylko Bella jest poważnie Operowana właśnie teraz!- mówię zły.

-Dobra dobra zluzuj Gacie. Pójdę po Pigułę. - mówi podnosząc się. Śledzę go Oczami jak wychodzi. Nie mija dużo Czasu a Chłopak wraca z Młodą Pielęgniarką.

-Panie Black nie może Pan tak poprostu wstać. Był Pan Operowany. Zaraz zawiadomię Lekarza- mówi Dziewczyna.

Patrzę na Chrisa z Wzrokiem mając nadzieję że zrozumie. Kożystając z tego że mam na sobie tylko Bokserki a  Dziewczyna jest Skarzystką... Skąd to wiem? Jest dużo młodsza odemnie. Nie może mieć więcej niż 18 Lat.. wygląda na strasznie niewinną. No tak czyli wracając. Kożystajac z tego że mam na sobie same Bokserki wstaję i podchodzę pewnym Krokiem do Dziewczyny. Jej reakcja jest taka jak przewidziałem. Cofa się o Krok jednak za nią już stoi Chris nie pozwalając uciec. Na Twarzy Dziewczyny widać przerażenie jednak nie zaczyna krzyczeć na szczęście.

Patrzę na jej Plakietkę..Magdalena.

-Magdaleno, Madziu.. miło Cię poznać- uśmiecham się i podnoszę jej Dłoń by móc ją ucałować. Nie zrywam kontaktu Wzrokowego z jej Oczami.
-Mam na Imię Lukas... ale to już pewnie wiesz- mówię trochę ciszej zbliżając się o Krok. Widzę jak Chris wywraca Oczami jednak ja kontynuuje.
-Dlaczego chcesz iść odrazu po Pana Doktora.. on ma teraz ciekawsze sprawy na Głowie-  mówię pochylając się lekko do jej Ucha.
-A ty bądź grzeczną Dziewczynką.. i nie mów nikomu że wyszedłem. Muszę iść do mojej Narzeczonej.. - odrywam się od niej i posyłam jej Uśmiech. Twarz Dziewczyny wyraża Szok. Kiwa tylko Głową a Chris też kiwa tyle że w geście poddania się nad moim Losem.

-Masz jakieś rzeczy?- pytam Chłopaka.

-No coś Ci tam przywiozłem. Trzymaj- uśmiecha się i podaje mi Torbę. Niedługo zajmuje mi wybranie co mam ubrać. Samo ubieranie się też mało. Gdy wkońcu wychodzę Chris czeka na mnie z Ann.

-Cześć Ann. - uśmiecham się do Dziewczyny. Ta tylko odpowiada coś cicho pod Nosem i łapie Chrisa za Dłoń.

-Idziemy tam?- pytam. Oboje skinają Głową i już po chwili jesteśmy na Korytarzu. 

Zlokalizowanie Rodziców Belli i Chrisa nie zajmuje nam długo Czasu.. już po chwili stoimy obok nich. Rozmawiamy o byle czym. Operacja nadal trwa a my czekamy aż wkońcu ktoś wyjdzie i nas powiadomi.

-Pójdę po Kawę- mówię po jakiś 2 Godzinach siedzenia. Jak mówię tak czynię. Na Parterze Szpitala był mały Sklepik do którego chętnie poszedłem kupić Kawę, po jednej dla każdego. Już z oddali gdy się zbliżam słyszę zamieszanie. Gdy jestem już Blisko Drzwi z boku otwierają się a przez nie idzie Pielęgniarka pchając Urządzenie do Resuscytacji. Tak wiem co to. Ale luka spokojnie nie popadaj w paranoje.. przecież tam sa też inni..

Staję przy Ścianie i czekam.. czekam.. czekam.. czekanie jest niedozniesienia. Wkońcu Masywne Szklane Drzwi się otwierają a przez nie wychodzi Lekarz. Gdy tylko patrzę na jego Twarz.. widzę że coś jest nie tak.

-Tak bardzo mi przykro..- mówi cicho.

Więcej nie musi mówić. Rodzice Belli zaczynają płakać wtuleni w siebie. Nie .. to nie Płacz.. to histeria. Poprostu Histeria. Chris chowa Twarz w Dłoniach.. on też płacze a ja ? Nie wiem. Nie ma Belli. No przecież to niemożliwe.. ona zawsze jest. A jednak jej nie ma.. . Niechcę tu być. Niechcę.

-Możecie się iść pożegnać.. jednak pojedyńczo- mówi Lekarz. Oczywiście Rodzice wchodzą pierwsi. Zaraz za nimi Chris. Kiedy przychodzi kolej na mnie nie mogę się ruszyć jednak przechodzę przez te cholerne Drzwi.

---------------------------------------------------------
☺☺☺🙄☺☺☺🙂🙂🙂☺🙂🙂🙂🙂😆😆😆😆😆😆😆😆😆😆😆😆😆😆😆😎😎😎😎😎😎😎😎😎😎😎😎😎😎😎
************************************
ZANIM mnie zabijecie ; opowiadanie sie tu NIE kończy.. spokojnie. Obiecałam Happy End tak ? Obojetnie w jakiej postaci.

Rozdział 26! Zapraszam!

#1110

Dziewczyna z pierwszej Ławki✔ 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz