Witajcie. Mam na imię Izabella. Mam 17 lat. Zainteresowania? Hmm... czytanie. Tak, głównie czytanie. Uwielbiam ten stan, gdy zanurzam się w otchłani miedzy realią, a innym pięknym światem. To powodują u mnie książki. Mogę odpocząć i choć przez chwilę być sobą.
Przejdźmy do rzeczy. Jestem w ostatniej klasie liceum, rok szkolny dopiero się zaczął. Nie przeszkadza mi to. Lubię szkołę oraz lubię się uczyć. Kujonka? Może trochę. Moje rozmyślania przerwał budzik.
Znowu obudziłam się przed nim? Wzdycham. Podnoszę się i wyłączam alarm na moim telefonie. 6 rano. Czas wstać. Pomyślałam. Podchodzę do szafy gdzie wybieram moją tradycyjną spódnice do kostek oraz białą bluzkę. Jestem bardzo religijna i nie znam się na modzie. Ubieram to co wpadnie mi w ręce, podczas gdy moja przyjaciółka Maja dostaje przez to zawału. Ale to nie ważne. Biorę rzeczy i idę pod prysznic. Po prysznicu ubieram się i związuje włosy w koka, a na nos ubieram okulary - bez nich słabo widzę. Moja uroda jest przeciętna. Mam naturalne blond włosy oraz niebieskie oczy. Figura? Normalna.
- Izabella pospiesz się! Spóźnisz się do szkoły!- słyszę głos mojej mamy
- Już idę mamo!- odpowiadam. Biorę mój plecak oraz kurtkę i wychodzę z mojego pokoju. Schodzę na dół gdzie czeka na mnie śniadanie zrobione przez moją mamę.
- Dzień dobry, mamo - witam się z kobietą całusem w polik, po czym siadam do stołu.
- Dzień dobry, słonko. Tata cię dzisiaj zawiezie . Ja mam wolne w pracy - uśmiecha się.
-Dobrze mamo. - odpowiadam po czym przychodzi mój tata. Witam się z nim. Po modlitwie zaczynamy jeść. Gdy już jestem najedzona pomagam mamie w kuchni oraz zbieram się do szkoły na prośbę taty.
Wsiadamy do samochodu po czym chwilę później wyjeżdżamy. Po około 10 minutach jestem już pod bramą szkoły. Żegnam się z tatą całusem w polik po czym wychodzę.n Znowu patrzą się na mnie i plotkują. Postanawiam ich zignorować. Nagle słyszę za sobą głos jakiegoś chłopaka.
- Ładna spódnica - mówi. Odwracam się. To Luke. Pewnie znowu chce się ponabijać.
- Dziękuję - odpowiadam miło oraz z lekkim uśmiechem idę w stronę szkoły. Z szafki wyciągam moje książki do biologii. Gdy już chce iść w stronę klasy zatrzymuje mnie ręka łapiąca moje ramie. Odwracam się i podnoszę brew. Znowu on?
- Bella, mam sprawę - mówi. No tak, jak on ma sprawę to pewnie będę musiała zrobić za niego zadania lub projekt.
- Możesz mi pomóc na dzisiejszym teście z Biologii ?- pyta. Wiedziałam.
- Luke, przykro mi jednak to byłoby oszustwo, a ja nie mam zamiaru oszukiwać- mówię i chcę odejść, lecz znowu mnie zatrzymuje. Panie Boże pomóż mi...
- Czy w Biblii Bóg nie nakazał pomagać sobie nawzajem?- zakłada ręce. Wie doskonale że to mój słaby punkt. Wzdycham.
- Usiądę obok ciebie. Ale to już ostatni raz - mówię. Chłopak prycha. Bije od niego pewność siebie.
- Oczywiście, Dziewico Maryjo. - mówi po czym odchodzi do klasy. Idę zaraz za nim.
Na teście od biologii nauczycielka stawia między nami ,,ściany'' wykonane z papieru, jednak chłopakowi udaje się zamienić nam kartki. Rozwiązuję jego zadania, zaraz po tym moje i oddaje pracę pierwsza w klasie. No tak. Jak zawsze...
Siadam bez słowa na moim miejscu. Nauczycielka zaczęła mówić na końcu lekcji:
- Kochani, będziecie musieli wykonać projekt w parach. Dziewczyna i chłopak. Zrobimy tak. Chłopcy podchodzą i losują numer, a potem dziewczyny wybiorą numer od 1 do 14. - tłumaczy. Luke wstaje. I losuje, podobnie jak reszta chłopaków. Gdy każdy chłopak ma już swój numer, nauczycielka prosi, żeby dziewczyny wybrały liczby od 1-14. Cyferki 5,9,11 są już zajęte.
CZYTASZ
Dziewczyna z pierwszej Ławki✔ 1&2
Fiksi RemajaOna: kujonka, katoliczka. On: zagrożony w szkole. Nie wierzy w Boga. Ona: jest niesmiała. Jest grzeczna. 0 sexu przed ślubem. On : jest pewny siebie niegrzeczny. Sex, panienki, alkohol. To jego świat. Ona : oporna. Nie chce go poznać. On : stanowcz...