Dziękuję wam za
29,2 Tyś👁
Oraz
1,68 Tyś☆Ty
Ty! Jesteś moją jedyną gwiazdą na niebie!
Nie ma większej miłości niż ta ode mnie dla ciebie!---------------------------------------------------------
😜😜😜😜😜😜😜😜😜😜😜😜😜😜😜
😛😛😛😛😛😛😛😛😛😛😛😛😛😛😛😝😝😝😝😝😝😝😝😝😝😝😝😝😝😝
************************************Wychodzę z tego Auta chociaż wcalę tego nie chcę. Boję się poprostu boję się tego co powie Lekarz. Co jak powie że zostały mi 3 Dni Życia? Co ja wtedy zrobię.. chyba odrazu się zabiję bo poco mam czekać te 3 Dni i umierać w mękach kiedy mogę odrazu... od strzału w Głowę naprzykład.. . Nie oceniajcie mnie. Chemia jest naprawdę straszna i nie mówię tu bynajmiej o Przedmiocie w Szkole. Ta Chemia którą dostawałam ja.. którą się trułam.. nisczyła mnie. Niechciałam jeść, pić. Niemiałam na nic siły. To jest jak.. wyobraźcie sobie że chcecie coś robić biegać, skakać , pływać ale nie macie na to poprostu siły. Samo podniesienie się z Łóżka to jak zdobycie Mount Everest. Niemożecie i niechcecie sami jeść bo wszystko co weźniecie w Usta odrazu traci Smak. Niemacie ochoty poprostu na cokolwiek. Niechcecie już więcej walczyć, chcecie się poddać. Chcecie aby Śmierć zakączyła wasze krzywdy.. aby nie pozwoliła wam więcej cierplieć. Modlicie się do Boga o chwilę wytchnienia bez bólu, strachu czy rozpaczy jednak w głębi Serca wiecie że tylko Śmierć może was ocalić. Naprawdę szanuję i podziwiam tych którzy mimo Choroby nadal coś robią. Chodzą, jeżdżą na Rowerze czy pływają.. ja nie jestem wstanie. Jak daję radę w takim razie z Studiami? Sama nie mam pojęcia.. każdy Dzień to walka.. jednak bez Chemii jest łatwiej a te Tabletki którę przyjmuję to jakby przygotowywacze do prawdziwego Liczenia, one opuźniają rozwój Choroby. Myślicie czemu ja jeszcze żyję? Tylko dzięki nim.. i dzięki Lukasowi. Bo mimo tego że odszedł wtedy nadal czułam jego obecność która niepozwalała mi się poddać. Macie tak kiedyś że czujecie obecność kogoś nawet jeżeli nikogo nie ma obok ? Ja tak miałam.. w sumie nadal mam. Od.. kilku Tygodni.. myślę że to moja zmarła Babcia chcąca mi powiedzieć że już Czas. No ale co wtedy z Lukiem? No przecież nie mogę go tak zostawić samego! On sie przecież zabije! Ale w sumie.. może i nie.. może właśnie o to w tym chodzi. Może on sie nie zabije bo kogoś ma? Przecież sama go prosiłam że kiedy umrę ma ułożyć sobie Życie na nowo.. wtedy się bronił że nie, że on to mnie kocha.. no ale może się coś zmieniło.
-Bello ja wiem że ty się Czasem tak zacinasz ale zaczynasz mnie przerażać. Zaraz się spóznimy na Termin na Wizytę u Doktora Stone. Więc rusz proszę te twoje Seksowne cztery Litery i wyjdź z tego Auta. Siedzisz jak posąg już z 5 Minut i myślisz niewiadomo o czym- żuca Luk. Podnoszę na niego Wzrok. On ma rację.. czas abym wyszła z tego Samochodu i poszła tam. Jak myśle tak też czynię. Chłopak podaje mi Dłoń, chętnie ją ujmuję i wychodzę z Samochodu. Luka zatrzaskuje Drzwi mocno ściając moją Dłoń, (Pewnie się boi że mogę uciec) poczym wciska jakiś Przycisk na pilociku od Kluczy a Auto wydaje z siebie bliżej nieokreślony Dźwięk, krótko mruga Światłami i wydaje mi się że jest zamknięty.
Wzrok Luka spoczywa na naszych Dłoniach po czym Chłopak podnosi Wzrok i uśmiecha się.
-Jestem obok pamiętaj.. niezostawię Cię. Przejdziemy przez to razem- mówi z uśmiechem.Luka prowadzi mnie do Wejścia Kliniki. Już przed Progiem robi mi się niedobrze. Chłopak zauważa to bo odrazu mnie obejmuje.
-Shhh już dobrze.. już dobrze. Niezostaniesz tam.. obiecuję Ci to..skarbie zaufaj mi- mówi podnosząc moją Głowę lekko w górę przy pomocy swojej Ręki.
-Tak wiem .. chodźmy. Chcę mieć to juz za sobą- mówię
Luka uśmiecha się lekko i prowadzi do wejścia. Przechodzimy przez Próg i kierujemy się do Wind. Luka wciska Guzik i czekamy na Windę. Jej Drzwi się otwierają... z windy wybiega Dziewczynka. Około 12-13 Lat. Ma piękne blond Włosy do Ramion i piękny Uśmiech. Przeszła bym obok niej obojetnie jednak jeden szczegół mnie powstrzymał. Znajoma Bransoletka.
-Jasmina?- pytam. Dziewczynka odrazu odwraca się i skanuje mnie Wzrokiem. Zaraz potem uśmiecha się podobnie jak jej Mama i przybiega by się przytulić. Lukas uśmiecha się na to co widzi i opiera o Ścianę . Nie chce przeszkadzać.
-Bello jak miło Cię znowu widzieć- mówi Dziewczynka.
-Aaa wiesz ja wyzdrowiałam!- uśmiecha się.-Naprawdę? Mówiłam że tak będzie, ta Bransoletka jest magiczna- mówię.
Dziewczyna kręci Głową i ściąga ją.
-Dziękuję Ci..oddaję- mówi wyciągając Rękę z moją Własnością.-Tak jestem pewna. Niepotrzebuję jej a była twoja. Ty mi ją tylko wypożyczyłaś abym wyzdrowiała- mówi z uśmiechem.
-Dziękuję- mówię biorąc Branzoletkę.
-Dobrz kochanie chodźmy już... Dozobaczenia Bello- uśmiecha się Mama Jasmine. Po chwili Dziewczyny znikają mi z pola widzenia a ja z Lukiem wchodzę do Windy. Winda zatrzymuje sie na 2 Piętrze tak jak kazałam Lukowi wcisnąć Przycisk.
Wychodzimy z niej. Gdy przechodzimy przez Oddział widzę jak Luka smutnieje widząc te wszystkie Dzieci łyse.. z Chorobą.Kilka Minut później staje przed dobrze znanymi mi Drzwiami. Pukam niepewnie.
-Ooo Dzień dobry Bello. Jak zawsze punktualna. Proszę wejdź... a Pan too?- pyta patrząc na Luka. Jest w jego Spojrzeniu coś dziwnego.
-Luka Black, narzeczony- mówi Luka podając mu Rękę.
-Ohh dobrze.. czyli Bello czy Pan Black ma być obecny przy tej Rozmowie?- pyta.
Delikatnie skinam Głową.
-Dobrze. Niech więc tak będzie- uśmiecha się Lekarz lekko.
-Dobrze.. więc zacznijmy. Mam dobrą i złą Wiadomość Bello. Ostatnie Wyniki jakie dałaś nam sprawdzić były tragiczne. Według nich wychodziło.. znaczy można było obliczyć że zostało Ci sześć Miesięcy Życia.. a było to jeden i pół Roku temu co mnie tylko utwierdza w Fakcie że nie dasz się Chrobie. Bello zrobiłem coś czego niepowinienem zrobić bez zgody Pacienta... wpisałem Cię na L.O.O.P.P.S.- mówi a ja patrzę na niego zaskoczona.-Wpisał Pan gdzie?- pyta Luka.
-Wpisał mnie na L.O.O.P.P.S czyli na Listę Osób Oczekujących Potrzebujących Przeszczepu Szpiku. - tłumaczę.
-Tak dokładnie tak jak powiedziała Bella. I.. w Dni temu..nie umiem tego wyjaśnić jednak znaleźliśmy dla Ciebie dawcę Szpiku Bello. To jest ta dobra. - mówi Lekarz.
Patrzę na niego jak na idiotę i zaczynam się śmiać.
-To niemożliwe!- mówię i już czuje Łzy na Polikach. Patrzę na Luke.. on też płacze.-Jednak możliwe.. dawcą to niejaki Lukas Black, dobrowolny dawca Szpiku- mówi. Moja Głowa automatycznie patrzy na Luka. Ten puszcza mi Oczko. Boże to on.
-Mogę zobaczyć?- pytam. Mężczyzna podaje nam Papiery sprawdzam wszystko.. zgadza się. To Lukas.
************************************😍😍😍😍😍😍😍😍😍😍😍😍😍😍😍🤔🤔🤔🤔😥😥😥😥😥😥😥😥😥😥😥🤗🤗🤗🤗🤗🤗🤗🤗🤗🤗🤗🤗🤗🤗🤗
---------------------------------------------------------
Taadammmm Rozdział 22!😃
Zapraszam Kochani!♡
#1140
CZYTASZ
Dziewczyna z pierwszej Ławki✔ 1&2
Ficção AdolescenteOna: kujonka, katoliczka. On: zagrożony w szkole. Nie wierzy w Boga. Ona: jest niesmiała. Jest grzeczna. 0 sexu przed ślubem. On : jest pewny siebie niegrzeczny. Sex, panienki, alkohol. To jego świat. Ona : oporna. Nie chce go poznać. On : stanowcz...