~33~

6.9K 287 27
                                    

Matkoo.. nie mogę uwierzyć... ponad 4,6 tyś wyświetleń...oraz 375 ☆ nie wspominając o 46 Miejscu w Kategorii Dla Nastolatków ..nie wiem co powiedzieć. Dziękuje ♡

Dla was kochani Rozdział szybciej.. nawet jeżeli nie ma jeszcze 10☆ pod ostatnim 😘

Kochani płacze.. przedostatni Rozdział. Potem 34 i Epilog.. 😢

Next jutro o 22 za  ----> 10☆

„Naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości."
(Jan Paweł II)

---------------------------------------------------------

-Luke nic mi nie jest..- mówię zirytowana kiedy ten prowadzi Auto.
-To przez przemęczenie. - tłumacze.

-Już raz dałem się nabrać na te twoje przemęczenie- mówi wsciekły.
-Drugi raz tego Błedu nie zrobię zaciska Zęby.

-Dobrze okey. To nie rób - odpyskowuje.

-Bello.. poprostu się Martwię..- jego Twarz łagodnieje.

-Tak kochanie ale nie ma czym. Popropstu Grypa Żełądokowo Jelitowa- mówię.

-Miejmy nadzieję - mówi.

Parę Minut później jestem zarejestrowana u Lekarza Rodzinnego. Razem z Lukiem. Ten nie odpuści chyba. Siedzimy 15 Minut i czekamy. Wkońcu przychodzi moja kolej. Wchodzę i witam sie z Doktorem.

-Co Panią do mnie sprowadza ?- pyta Lekarka.

-Wymiotuję od kilku Dni. Mam Biegunkę i Goracze i na dodatek Boli mnie Gardło- mówię. Lekarka kiwa Głową. Po krótkim zbadaniu mnie mówi.

-To zwykły Wirus. Zapiszę pani Tabletki. Powinno pomóc- mówi. Kilka Minut później w Ręce mam już Receptę.

Wychodzę dziękując Lekarce.

Przy Drzwiach już stoi wyczekująco Lukas.

-Iii?- pyta gdy mnie widzi.

-To wirus Lukas. Dostałam jakieś Tabletki- wzdycham.

-Dobrze.. pojedziemy je wykupić. - mówi i łapie mnie za Rekę ciągnąc do Auta. Chwilę potem już jedziemy do Domu. Pani w Aptece była bardzo miła. Dała nawet Świeczki zapachowe.. takie Śliczne. Nie wiem czy wam to już powiedziałam ale byłam na Badaniach Kotrolnych z Lukiem na Onkologii. Dr Stone nie dzwoni więc jest wszystko Okey. Patrzę na Drzewa mijane za Oknem. Zatapiam się w moich Myślach.

-Idziemy ?- pyta Luka wyrywając mnie z mojego zamyślenia.

-Tak.. chodźmy- mówię.

******

3Tygodnie później.

-Jak z tym Obiadem hmm ? Pomóc Ci skarbie?- pyta Luka podchodząc i przytulając mnie.

-Nie nie jest okey Skarbie. Ale możesz nakryć do Stołu. - uśmiecham się.

Od mojej Wizyty u Lekarza mineły 3 Tygodnie. Wszystkie obiawy ustąpiły. Czasami wymiotuję jak za szybko jem Potrawy. Ale Luka o tym nie wie. Nie chcę to martwić.

-Oczywiście. Robi się- mówi Chłopak.

Luka pochyla się i wyciąga z Szafki Talerze. Uśmiecham się. Tak bardzo się zmienił od naszej pierwszej Rozmowy. Wtedy drżałam na samą Myśl że mam z nim robić Projekt i spędzać Czas. A teraz.. nie mogę sobie wyobrazić że go nie ma. Kocham jego pocałunki dotyk. Z jaką delikatniością nadal się ze mną obchodzi. Nigdy na nic nie naciska. Jednak.. czasami.. potrafi być Facetem który nie boi się mnie przyprzeć do Muru na środku Miasta i pocałować. Jego Natura Badboya mu została. Nasze Lekcje Strzelania nadal są. Idzie mi to coraz lepiej. Chłopak zaczął też uczyć mnie Samoobrony. Powiedział że to ważne gdybym szła gdzieś z Majką.. umiałabym się bronić. Chociaż wątpię aby jakiś Morderca lub Gwałciciel przestraszył się 6cm piąstki celującej w niego. Raczej zaśmiałby się na Śmierć no ale.. wygrana to wygrana. Udało by się nam uciec. Bez względu jak byśmy go pokonali. Jest też drugi sposób. Mniej szlachetny jak mówi Lukas. Kopniak w jego Krocze. Ten byłby najbardziej Efektywny. Facet zwinął by się w Bólu a ja lub Majka i ja zwiałybyśmy gdzie Pieprz rośnie.

Dziewczyna z pierwszej Ławki✔ 1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz