Rozdział 3

5.7K 266 40
                                    

Nie mogę uwierzyć... Niszczyciel reaguje tylko na polecenia władcy a Odyn "śpi"... Loki? Jak on mógł... Usłyszałam kroki kilku ludzi. Okazało się że to przyjaciele Thor'a.

- Gdzie idziecie?

Powiedziałam szeptem

- Uratować Thora.

Odezwał się jeden z nich.

- Przecież Loki zakazał używać portalu.

- Wiemy dla tego przyda nam się twoja pomoc. Zagadaj Loki'ego, my zajmiemy się resztą.

Kiwnęłam głową potwierdzająco.

- Nie wiem ile zdołam go zagadywać... Macie góra 5 minut. Już! Ruszajcie!

Jak mówiliśmy tak zrobiliśmy. Ruszyłam zagadać Loki'ego. Ku mojemu zdziwieniu niszczyciel stał obok niego. Minęło 5 minut. Zauważyłam otwierający się Bifrost (czyt. bajfrost). Loki też to zobaczył lecz nie dawał zauwarzyć tego po sobie.

- Przepraszam cię na chwilke.

Powiedział z uśmiechem. Odwzajemniłam uśmiech i poszłam do pokoju. Podbiegłam do okna i... Nie wierze... Loki zamroził Heimdall'a... Otworzył Bifrost wysyłając niszczyciela chyba na ziemię. Zamknął portal po czym ponownie go otworzył. Z bazy zaczęły wybiegać olbrzymy... Wparowali do zamku. Miałam gdzieś tradycję. Wiedziałam że damie nie przystoi chodzić w spodniach ale... Nie miałam wyboru. Walczyć w sukience nie będę. Założyłam spodnie i krótką koszulkę po czym wybegłam z pokoju. Wrogowie biegli w stronę komnaty ojca.

- Ej! Dupki!

Krzyknęłam. Odwrócili się do mnie wyciągając włócznię. Rzucili je w moją stronę a ja jednym ruchem dłoni sprowadziłam wszystkie na ziemię.

- To teraz się pobawimy sukinsyny. Wara od mojej rodziny!

Wykrzyczałam. Zaczęli biec w moją stronę. Podniosłam lekko rękę wewnętrzną stroną do sufitu. Stworzyłam lodowe szpikulce i wysłałam je na intruzów. Nabiłam wszystkich... Scena jak z horroru...

Reszta pobiegła w stronę komnaty mego ojca. Wysunęłam skrzydła by być tam jeszcze szybciej. Poleciałam. Na miejscu zastałam Loki'ego zabijającego przywódcę olbrzymów. Popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem. Matka stała w kącie... Była przerażona.

- Matko... Już wszystko dobrze. Spokojnie.

Powiedziałam łagodnym tonem. Rodzicielka uśmiechnęła się do mnie i przyłożyła dłoń do mojego policzka. Nagle zaczęła wpatrywać się w wejście do komnaty ze łzami w oczach.

- Thor...

Powiedziała prawie szeptem i odbiegła ode mnie. Spojrzałam w tył i ujrzałam mojego brata tulącego matkę. Zasłoniłam usta ręką a oczy zaszły mi łzami. Gdy matka odkleiła się od swego syna dołorzyłam drugą rękę. Sprintem podbiegłam do brata rzucając się na niego. Byłam taka szczęśliwa! Nareszcie... Thor odstawił mnie na podłogę i wraz z Loki'm wyszedł z komnaty.

- Luna! W coś ty się ubrała dziecko?!

Powiedziała matka. Jagby otrząsnęła się z transu. Przewróciłam oczami, uśmiechnęłam się do rodzicielki i ruszyłam w stronę swojego pokoju. Zasnęłam od razu.

Na następny dzień postanowiłam ubrać się w fioletową suknię. Zeszłam na dół na śniadanie. Zastałam tam matkę, Thora i... Ojca? Ale moment... Gdzie Loki?

- Dzień dobry

Powiedziałam z uśmiechem. Reszta tylko się lekko uśmiechnęła.

- Co z Loki'm?

Zapytałam.

- Loki... On... Em...

- Spadł z mostu. Nie wiemy gdzie jest...

Dopełnił ojciec. Zjadłam śniadanie i ruszyłam na dwór. Wysunęłam skrzydła i poleciałam do Haimdall'a.

- Cześć Haimdall.

- Witaj Luna.

- Gdzie on jest?

- Tego nie wiem...

- Yhm...

Od Autorki
Hejunia! Jak wam się podoba? Może zostawisz po sobie gwiazdkę? Z góry dziękuję!

Bogini z Asgardu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz