Rozdział 16

2.7K 126 5
                                    

- Przepraszam Luna. Przepraszam że mnie przy tobie nie było gdy tego potrzebowałaś. A i... Uwarzaj na Helę. Wszyscy na nią uwarzajcie.

Powiedział ojciec. Łzy cisnęły mi się do oczu. Odyn pocałował mnie w czoło po czym zamienił się w złoty pył. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Szybko je otarłam.

- To twoja wina!

Wykrzyczał Thor do Loki'ego. Zaczęli się kłócić.

- Dość! Mam tego dość!

Powiedziałam gwałtownie się podnosząc. Natychmiast spojrzeli na mnie.

- Macie zamiar się teraz kłócić?! Hela może być tu w każdej chwili! Czemu to ja muszę wszystkich ogarniać?

Zapytałam ironicznie.

- Otwórz wrota.

Powiedziałam pozwalając łzą swobodnie spływać po mojej twarzy.

- Luna...

Zaczął Loki. Zamknęłam oczy i poleciałam do Asgardu przez portal. Wyszłam z niego ocierając łzy biegnąc na most. Podskoczyłam rozkładając skrzydła i poleciałam do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku skulając się. Zaczęłam płakać. Nienawidzę tego jak się kłócą! Ja jestem pomiędzy tym wszystkim... Jak zwykle z resztą. Podniosłam się z łóżka i usiadłam na oknie. Teraz sobie myślę że dobrze że nie ma szyb w oknach.

- Kurwa...

Powiedziałam. Jestem wściekła na nich ale chyba bardziej na siebie. Nigdy się nie kłóciliśmy. Ewentualnie małe sprzeczki. Zobaczyłam otwierający się Bifrost. Nie zwróciłam na to większej uwagi. Do czasu gdy nie zobaczyłam że z bazy wychodzi...

- Japierdole... Heimdall gdzie ty jesteś?

Powiedziałam widząc Helę. Chwilę później stała na dziedzińcu na przeciw straży królewskiej. Po chwili zaczęła się bitwa. Wybiła ich tak szybko że nie zdążyłabym nawet tam dolecieć. Widziałam że wchodzi do pałacu. Usłyszałam myśli kogoś kto jest w Asgardzie ale jest daleko.

- Heimdall'u to ty?

Zapytałam.

- To ja Luna.

Był w bazie po miecz. Wyskoczyłam z okna lecąc do Bifrost'u.

- Heimdall czekaj.

Powiedziała widząc jak wyjmuje miecz.

- Wiesz gdzie są moi bracia?

Zapytałam.

- Wiem. Są na Sacar.

Odparł.

- Przenieś mnie tam.

Powiedziałam. Heimdall zgodził się i otworzył portal weszłam tam. Po chwili stałam na jakimś wysypisku. Paskudna ta planeta. W oddali było widać miasto. Szybko przebrałam się w mój strój bojowy który ostatnio nauczyłam się przywoływać (no wiecie jak Thor ma zbroję to ja mam raczej normalny ubiór) mianowicie krótka szara bluza i jasne jeansy. Postanowiłam nie urzywać swoich mocy i po prostu się przeszłam. Wiem że może wam się to wydać dziwne ale wolę się nie narażać tutejszym władcą.

Ide tak już chyba z dwie godziny. Dotarłam do miasta. Ludzie szli w nieznanym mi kierunku. Postanowiłam wykorzystać tę sytuację i kupić jabłka od sprzedawcy. Ugryzłam je idąc pustymi ulicami Sacar. Nie ukrywał że było dość ciemno. Stworzyłam płomyk który w miarę rozświetlał mi drogę. Po chwili stałam pod jakimś budynkiem. Tu też było dość dużo śmieci. Rozejrzałam się chwilę.

- No nie wierzę!

Wykrzyczałam w miarę cicho. Zobaczyłam Queenjeta który należał do Avengers. Weszłam do niego górą. Zapaliłam światło. Nie było go za dużo. Zaledwie jedna lampka. Leżały tam ciuchy zapewne Stark'a. Pogrzebałam tam chwilę i znalazłam jakieś prześcieradło. Bardzo duże prześcieradło. Rozłorzyłam je na podłodze i na nin usiadłam. Dokończyłam jeść jabłko po czym zwinełam kawałek pościeli pod głowę a resztą się przykryłam.

Ciekawe co teraz robią moi bracia... Muszę ich znaleźć... Ale to jutro. Puki co ide spać.

Od Autorki
Witam! Jak wam się podoba? Bardzo dziękuję za komentarze i gwiazdki oraz poproszę o więcej.
Do kolejnego rozdziału :*

Bogini z Asgardu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz