Rozdział 13

2.8K 137 13
                                    

Właśnie wylądowaliśmy. Wyszłam z samolotu przeciągając się.

- Kto ostatni w mieście ten zgniły kurczak.

Powiedział do mnie Thor kręcąc młotem. Uśmiechnęłam się. Wysunęłam skrzydła i szybko poleciałam do centrum miasta.

- Znowu pierwsza!

Wykrzyczałam. Thor przyleciał tuż za mną.

- To nie sprawiedliwe!

Zaśmiał się. Po chwili dobiegł do nas Steve. Mieliśmy ewakułować ludzi. Tak też uczyniliśmy. Użyłam swojej mocy by wyprowadzić wszystkich na dwór. Po kilku minutach opróżniłam 3 ulice. Chwilę później centrum miasta oderwało się od reszty. Leciałam w górę. Nie byłam tu jednak sama. Oróciłam się i zobaczyłam roboty. Zaczęłam je palić. Po chwili przebiegł koło mnie Pietro. Wzbiłam się w powietrze by lepiej widzieć przeciwników.

Niszczenie ich szło mi całkiem nieźle dopóki nie zorientowałam się że też umią latać. Jeden trafił mnie w skrzydło. To wystarczyło. Zaczęłam spadać. Stworzyłam szybko bańkę wody do której spadłam. Postawiłam stopę na ziemi po czym chciałam ponownie wzbić się w powietrze. Nie mogłam. Jedno skrzydło było zranione. Za pomącą mojej mocy powiedziałam bratu gdzie jestem. Natychmiast przyleciał.

- Co się stało z twoim skrzydłem?!

Zapytał od razu.

- Trafił mnie jeden. Nie mogę latać...

Odparłam. Ledwo co schowałam skrzydła. Złapałam się Thor'a ze łzami w oczach. To cholernie bolało. Polecieliśmy do samego centrum. Tłumaczył mi że Ultron nie może dotknąć jakiegoś użądzenua bo całe miasto zacznie spadać przy czym może zginąć cała ludzkość. Na miejscu wszyscy na nas czekali.

- Nat!

Powiedziałam podbiegając po czym ściskając rudo-włosą.

- Oto mi chodziło. Wszyscy wy kontra wszyscy ja. Jak macie zamiar mnie pokonać?

Powiedziała Ultron.

- Jak mawia dróżynowy... Razem.

Odparł do niego Tony.

- Wy...

Krzyknął po chwili wskazując na mnie i mojego brata

- Macie te same znamiona... Wiem kim jesteś... Córka Odyna... Bogini... Luna.

Powiedział ruszając w naszą stronę. Stworzyłam lodową ścianę wokół całej naszej grupki. Uderzył w lód. Uśmiechnął się. Miałam przerażenie w oczach. Nie miałam siły. W dodatku skręcało mnie z bólu przez skrzydło. Opuściłam ścianę padając na ziemię ze łzami w oczach.

- Luna wstawaj... Potrzebujemy cię. Nie opuszczają nas.

Usłyszałam głos Steve'a. Wstałam po woli. Uśmiechnęłam się sztucznie. Po chwili dostrzegłam że roboty lecą prosto na nas. Zaczęłam ich palić. Gdy już rzadem na nas nie leciał ponownie padłam na kolana. Poczułam że ktoś bierze mnie na ręce. Był to Tony. Poleciał w dół kłanąc mnie na ziemi.

- Zostań tu.

Powiedział lekko uśmiechając się do mnie.

Kilka minut później

Z nieba zaczęły spadać małe kawałki ziemi. Udało im się. Usłyszałam że ktoś jest za mną. Odwróciłam się gwałtownie. Widząc mojego brata odetchnęłam z ulgą.

- Dobrze się dziś spisałaś.

Powiedział siadając obok mnie.

- To nie ja uratowałam Midgard a ty.

Odparłam. Thor zaśmiał się.

- Chodź do samolotu, zaraz lecimy.

Powiedział wstając. Uczyniłam to samo. Brat złapał mnie abym nid upadła. Chyba widział że nie mogę ustaw na nogach przez ten ból. Ostatecznie wziął mnie na ręce jak pannę młodą. Wtuliłam się w jego tors. Czuję się bezpiecznie w jego ramionach...

Aktualnie idę z Thor'em, Tony'm i Steve'm na dwór. Byliśmy w nowej kwaterze Avengers. Gdy byliśmy już na dworze i tylko czekałam aż Thor wezwie Heimdall'a zaczął rozmowę z chłopakami co chwilę spoglądając na mnie. W końcu podeszli do mojej osoby.

- Luna wiesz co? Grupa Avengers nie istniałaby bez ciebie...

Zaczął Steve

- Dla tego...Witamy w drużynie.

Dokończył Tony. Byłam mega szczęśliwa. Uściskałam chłopaków po czym podeszłam do Thor'a który się do mnie uśmiechał. Wezwał Heimdall'a i już nas nie było. Wyszliśmy z Bifrost'u kierując się w stronę zamku. Przez całą drogę rozmawiałam z bratem.

- O czym rozmawiałeś z chłopakami?

Zapytałam patrząc się na niego.

- O tobie.

Odparł uśmiechając się do mnie. Polubili mnie chyba...

Od Autorki
Cześć i czołem! Jak wam się podoba? Może gwiazdka? Komentarz?

Bogini z Asgardu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz