Rozdział 59

95 6 0
                                    

- Może chcesz wyjść na środek i opowiedzieć nam wszystkim?

Zapytał Zeus.

- Jak tylko mu powiesz że tu jestem, wbije ci lodowy miecz w plecy.

Powiedziałam do mojego brata w jego głowie. Słyszałam jak przełknął ślinę.

- Wybacz.

Powiedział Thor do Zeusa.

- Ten gościu źle skończy. Za minute Walkiria wkracza do akcji.

Usłyszałam Jane.

- Dziewczyny co z wami...

Szepnął Thor.

- Witaj. Chce po pierwsze zaznaczyć że to wielki zaszczyt...

- Nie nie ja nic nie słyszę. Pofatyguj się na scenę.

Przerwał mojemu bratu Zeus.

- Że tam?

Zapytał Thor.

- Tak. Chodzi o to okrągłe, co wygląda zupełnie jak scena.

Odparł Zeus. Thor poszedł na sam środek i zaczął mówić o niebezpieczeństwie. Ja w duchu modliłam się aby Zeus tylko mnie nie zobaczył. Platforma na której był Zeus, z kobietami i nie tylko, zaczęła schodzić niżej.

- Zeusie! Masz obowiązek nas wysłuchać!

Krzyknął pod koniec Thor.

- Dosyć! Łańcuchy!

Krzyknął Zeus i skuł mojego brata kajdanami do ziemi. Wyprostowałam się.

- Chce wiedzieć coś ty za jeden. Zdejmijmy szatę. I myk!

Powiedział gromowładny a z mojego brata dosłownie zniknęły ciuchy. Zasłoniłam oczy aby na to nie patrzeć. Litości kurwa to mój brat nie chce go oglądać nago.

- Mogłeś chociaż gacie zostawić!

Krzyknął mój brat. Wyjrzałam trochę ale tak aby mój palec dalej zasłaniał dolną cześć ciała mojego brata.

- Dobrze. Zobaczmy co to za jedni.

Powiedział Zeus i wystawił rękę w naszą stronę. Siedziałam nieruchomo a moi przyjaciele zaczęli ściągać peleryny.

- Asgardczycy. Myślałem że odeszliście razem z Odynem. Czyli ty jesteś Thor. Wojownik z młotem. Choć niektórzy twierdzą że raczej zwykły młotek.

Dodał gromowładny a cała sala zaczęła się śmiać.

- Tu nie chodzi tylko o nas! Ten człowiek uwięził nasze dzieci!

Mówił Thor.

- Za kogo ty nas masz? Za boską policję? Każdy bóg troszczy się tylko o swoich wyznawców. Nikogo więcej i nikogo mniej. Asgardzkie problemy to Asgardzkie problemy.

Odparł Zeus.

- Ideał sięgnął bruku. Mój idol Zeus jest tchórzem!

Krzyknął mój brat. Zeus zszedł z platformy i podszedł do mojego brata.

- Luna jeśli mnie słyszysz proszę cię zrób coś.

Usłyszałam głos Thor'a w głowie.

- Jeszcze nie.

Odparłam.

- Dobra dwie sprawy. Tak, ja się boje. Gorr wytrzasnął skądś Nekromiecz czyli może nas pozabijać. Dwa, ja widzę że jesteś szlachetny i dzielny. Szanuje to, ale to co robisz wywoła panikę. A paniki nie chcemy. Nic nam tu nie grozi. Czyli tobie też. Jesteś w raju więc korzystaj. Trzy, nie radze podskakiwać Zeusowi. Nie gniewaj się, za mocno mi się myknęło. Ubierz się.

Powiedział Zeus. Mój brat znowu był ubrany. Gdyby nie fakt że jestem połączona z bratem to nic bym nie usłyszała. Zeus zaczął uspokajać zgromadzonych.

- Użycz broni gromowładny.

Poprosił Thor.

- Gromowładny!

Krzyknął Zeus i zaczął się popisywać ze swoją błyskawicą.

- Nie! Nie martwcie się! Bogobójca nigdy nie dotrze do wieczności!

Krzyknął Zeus. Walkiria zaczęła opowiadać czym jest wieczność.

- Sami go powstrzymamy!

Krzyknął Thor.

- Na to nie mogę pozwolić. Tylko bogowie wiedzą jak tu trafić a jeśli on was dorwie i wyciągnie z was tą informacje to znajdzie i nas. Tego bardzo nie chcemy. Straże!

Krzyknął. Straże zaczęły zbliżać się do mojego brata. Wstałam na równe nogi i zrobiłam ruch rękami. Straże poleciały na boki. Zeus spojrzał na mnie. Przyzwałam swoją zbroję i wyskoczyłam na scenę. Oczy mi się świeciły a włosy znowu były białe i unosiły się w powietrzu.

- Własnym oczom nie wierze. Luna Odinson. Na żywo jeszcze piękniejsza i jędrniejsza niż w opowieściach.

Powiedział gromowładny. Skręciło mnie od środka.

- To mnie nie należy podskakiwać. Waż słowa.

Syknęłam.

- Szkoda że nie chciałaś zostać moją żoną.

Odparł Zeus i chciał porazić mnie piorunem. Odskoczyłam w bok.

- To może jednak po mojemu?!

Zapytała Walkiria.

- Od tylca go!

Odkrzyknął Thor.

- Nareszcie!

Krzyknęła Jane. Straże zaczęły się zbiegać. Zaśmiałam się. Wszystkich którzy biegli na mnie jednym ruchem palca odrzuciłam a po nich została tylko zbroja. Thor uwolnił się z kajdanów. Zaczęliśmy walkę. Nagle Zeus przyzwał piorun i trafił w Korg'a.

- Korg!

Krzyknęłam równo z bratem.

- Thor, Luna!? Co się dzieje?

Mówił i chciał do nas podejść. Rozpadł się na kamyczki. Stałam nad nimi z bratem. Smutna i wściekła.

- Zeus! I ty się dziwisz że nie chciałam za ciebie wyjść?!

Krzyknęłam.

- Twoja kolej Odinson!

Krzyknął i rzucił we mnie piorunem zatrzymałam go w powietrzu tuż przed swoją twarzą. Thor szybko złapał go i rzucił w Zeusa. Przeszedł przez jego klatkę piersiową na wylot.

- Korg!

Zaczął wołać Thor. Znalazł twarz naszego przyjaciela. Jeszcze żył.

- Wezwij nasze kozy.

Powiedział mój brat.

- Postaram się.

Odparł Korg. Z bratem zaczęliśmy ponowną walkę.

- Mam ich dość.

Powiedział Thor.

- To teraz lepiej się schyl.

Powiedziałam. Dookoła mnie wystrzeliły lodowe szpikulce które zabiły straże. Korg gwizdnął a kozy wpadły do świątyni. Uśmiechnęłam się i wysunęłam skrzydła. Wleciałam na pokład. Wylecieliśmy ze Wszechmiasta szybciej niż tam przybyliśmy.

Od Autorki
Witam was serdecznie! Jak wam się podoba kolejny rozdział? Zachęcam do zostawiania gwiazdek i komentarzy! Następny rozdział w następnym tygodniu kochani.
Buziaki :*

Bogini z Asgardu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz