Rozdział 6

5.2K 234 185
                                    

Ruszyliśmy do odrzutowca, ja, Steve, Natasha i Clint. Tony leciał przed nami. Stałam tuż za Clint'em który kierował odrzutowcem.

- Twoja pierwsza misja?

Powiedział Steve kładąc dłoń na moim ramieniu. Kiwnęłam potwierdzająco głową.

- Co jeśli nam się nie uda powstrzymać inwazji? Co wtedy będzię...

Zapytałam.

- Nic. Nic ponieważ tak się nie stanie. Damy radę.

Powiedziała Natasha. Uśmiechnęłam się. Widziałam Manhattan. Tony pewnie był już na miejscu. Byliśmy coraz bliżej. W pewnym momencie odezwał się Clint:

- Stark już jesteśmy.

- A co stawaliście na siusiu? Loki zaraz otworzy portal.

- Dobra. Zaraz lądujemy.

Miał rację. Portal już się otwierał. Dopiero lądowaliśmy. Bałam się wyjść.

- Luna chodź. Nie ma się czego bać... Spuścisz im łomot i tyle.

Powiedziała Nat. Uśmiechnęłam się lekko. Wyszłam. Było ich pełno. Inni walczyli, a ja? Nie poznawałam siebie... Zwykle bardzo chętnie walczyłam... Koniec... Ruszyłam w stronę moich towarzyszy, by im pomóc. Stworzyłam lodowe szpikulce i zaczęłam atakować intruzów.
W pewnym momencie niektórych obcych poraził piorun. Wiedziałam że to mój brat.

- Thor!

Krzyknęłam rzucając mu się na szyję.
Przytulił mnie i odstawia na ziemię. Usłyszeliśmy silnik motoru. To był Bruce.

- Stark, przyjechał.

Powiedział Steve do komunikatora.

- Banner? Super. Przenosze imprezę do was.

W tym momencie zobaczyłem Stark'a za którym leciała jakaś wielka, kosmiczna glizda (XD).

-Jakoś nie lubię takich imprez. .

Powiedziała Nat.

- Bruce. Jak chcesz mogę ci pomóc w byciu... Złym...

Powiedział kapitan.

- Zdradzić ci mój sekret? Zawsze jestem zły.

Powiedział po czym zmienił się w Hulk'a. Zatrzymał tego potwora i zaczął rozwalać.

- Clint na tamten budynek, Thor zajmij się tymi przy portalu, znasz się na grzmotach no to im przygrzmoć, Luna i Tony zajmijcie się tymi w powietrzu. Nat ty i ja zostajemy na ziemi a ty Hulk... Rozwalaj.

Powiedział Steve.

- Aj aj kapitanie. Tony podrzucisz mnie?

Powiedział Clint.

- Dobra ale będzie trochę trzęsło.

Odparł Tony. Wysunęłam skrzydła i poleciałam za Stark'iem.

- Dobra młoda, rozpizgamy wszystkich ok?

- Pewka.

Odparłam do Tony'ego. Lecieliśmy. Za nami leciało kilku intruzów. Odwróciłam się na plecy i zaczęłam atakować ich lodowymi szpikulcami. Są najskuteczniejsze. Zaczęli spadać na ziemię. Odwróciłam się spowrotem na brzuch.

- Tony ich jest coraz więcej...

- Wiem... Czekaj chwilę... Leć do Steve'a.

- Dobra...

Skrzydła przyłożyłam do tłowia spadając w dół. 3 metry nad ziemią je rozłożyłam nabierając prędkości. Po drodze zabiłam jeszcze kilku intruzów. Byłam tuż obok niego.

- Co ty tu robisz?

- Tony kazał mi do ciebie przylecieć...

Rzuciłam, po czym zabiłam 3 przeciwników któży chcieli strzelić w kapitana.

- I jak widzę dobrze że przyleciałam.

Uśmiechnęłam się do niego.

- Ej słuchajcie zaraz zamknę portal. Zamknę go. Słyszy mnie ktoś?

Usłyszałam przez komunikator Stev'a głos Nat, na co on odpowiedział:

- No to już!

- Nie! Czekaj. Leci na nas atomówka mamy niecałą minutę do uderzenia. Przekieruje ją do portalu.

Powiedział Tony.

- Ale ty wiesz że to bilet w jedną stronę?

Odparł Steve

- Wiem...

Stałam jak wryta. Popatrzyłam się na Stev'a gdy poczułam strzał w głowę. Miałam rozmazany obraz. Słyszałam tylko krzyk Thor'a i czułam jak upadłam na ziemię. Obudziłam się po 2 minutach obok Thor'a i kapitana. No jak dostanę w głowę rana oczywiście się zasklepia ale zajmuje jej to od 2 do 4 minut.

- Gdzie Tony!?

Powiedziałam.

- Właśnie wleciał do portalu...

Powiedział Thor. Wyczekiwałam na jego powrót. Gdy usłyszałam że Nat ma zamknąć portal przyłożyłam rękę do ust. Spuściłam głowę w dół.

- Jebaniutki.

Usłyszałam. Podniosłam głowę i zobaczyłam Stark'a spadającego na ziemię.

- Dla czego nie zwalnia!?

Powiedział Thor. W tym momencie Hulk złapał Ton'ego i sprowadził na ziemię.

- Żyje?

Powiedziałam gdy kapitan oderwał maskę z pancerza Stark'a. Steve pokiwał przecząco głową. Już miałam przykładać ręce do jego głowy i spróbować go leczyć, gdy Hulk ryknął a Tony natychmiast się obudził.

- Boże nie strasz!

Powiedział Tony.

- Zwycięstwo...

Odparł Steve.

- No to hura... Może pójdziemy na kebaba aby to uczcić? Tu za winklem jest niezła knajpa.

Zaśmieszkował Tony.

- Jeszcze mamy coś do załatwienia...

Odparł Thor.

- To na kebaba później...

Ruszyliśmy na "Stark tower". Staliśmy nad Loki'm.

30 minut później

Byliśmy nad jeziorem. Mieliśmy wracać do Asgardu. Stałam przed barierkami przy jeziorze. Oderwałam się i pognałam do Nat. Przytuliłam ją, kapitana, Stark'a, Bruc'a i Clint'a. Polubiłam ich. Chwyciłam za rączkę pojemnika w którym znajdował się tesseract. Loki uczynił to samo. Uśmiechnęłam się do wszystkich. Thor przekręcił swoją rączkę i wylądowaliśmy w Asgardzie.

Bogini z Asgardu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz