Ruszyliśmy do odrzutowca, ja, Steve, Natasha i Clint. Tony leciał przed nami. Stałam tuż za Clint'em który kierował odrzutowcem.
- Twoja pierwsza misja?
Powiedział Steve kładąc dłoń na moim ramieniu. Kiwnęłam potwierdzająco głową.
- Co jeśli nam się nie uda powstrzymać inwazji? Co wtedy będzię...
Zapytałam.
- Nic. Nic ponieważ tak się nie stanie. Damy radę.
Powiedziała Natasha. Uśmiechnęłam się. Widziałam Manhattan. Tony pewnie był już na miejscu. Byliśmy coraz bliżej. W pewnym momencie odezwał się Clint:
- Stark już jesteśmy.
- A co stawaliście na siusiu? Loki zaraz otworzy portal.
- Dobra. Zaraz lądujemy.
Miał rację. Portal już się otwierał. Dopiero lądowaliśmy. Bałam się wyjść.
- Luna chodź. Nie ma się czego bać... Spuścisz im łomot i tyle.
Powiedziała Nat. Uśmiechnęłam się lekko. Wyszłam. Było ich pełno. Inni walczyli, a ja? Nie poznawałam siebie... Zwykle bardzo chętnie walczyłam... Koniec... Ruszyłam w stronę moich towarzyszy, by im pomóc. Stworzyłam lodowe szpikulce i zaczęłam atakować intruzów.
W pewnym momencie niektórych obcych poraził piorun. Wiedziałam że to mój brat.- Thor!
Krzyknęłam rzucając mu się na szyję.
Przytulił mnie i odstawia na ziemię. Usłyszeliśmy silnik motoru. To był Bruce.- Stark, przyjechał.
Powiedział Steve do komunikatora.
- Banner? Super. Przenosze imprezę do was.
W tym momencie zobaczyłem Stark'a za którym leciała jakaś wielka, kosmiczna glizda (XD).
-Jakoś nie lubię takich imprez. .
Powiedziała Nat.
- Bruce. Jak chcesz mogę ci pomóc w byciu... Złym...
Powiedział kapitan.
- Zdradzić ci mój sekret? Zawsze jestem zły.
Powiedział po czym zmienił się w Hulk'a. Zatrzymał tego potwora i zaczął rozwalać.
- Clint na tamten budynek, Thor zajmij się tymi przy portalu, znasz się na grzmotach no to im przygrzmoć, Luna i Tony zajmijcie się tymi w powietrzu. Nat ty i ja zostajemy na ziemi a ty Hulk... Rozwalaj.
Powiedział Steve.
- Aj aj kapitanie. Tony podrzucisz mnie?
Powiedział Clint.
- Dobra ale będzie trochę trzęsło.
Odparł Tony. Wysunęłam skrzydła i poleciałam za Stark'iem.
- Dobra młoda, rozpizgamy wszystkich ok?
- Pewka.
Odparłam do Tony'ego. Lecieliśmy. Za nami leciało kilku intruzów. Odwróciłam się na plecy i zaczęłam atakować ich lodowymi szpikulcami. Są najskuteczniejsze. Zaczęli spadać na ziemię. Odwróciłam się spowrotem na brzuch.
- Tony ich jest coraz więcej...
- Wiem... Czekaj chwilę... Leć do Steve'a.
- Dobra...
Skrzydła przyłożyłam do tłowia spadając w dół. 3 metry nad ziemią je rozłożyłam nabierając prędkości. Po drodze zabiłam jeszcze kilku intruzów. Byłam tuż obok niego.
- Co ty tu robisz?
- Tony kazał mi do ciebie przylecieć...
Rzuciłam, po czym zabiłam 3 przeciwników któży chcieli strzelić w kapitana.
- I jak widzę dobrze że przyleciałam.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Ej słuchajcie zaraz zamknę portal. Zamknę go. Słyszy mnie ktoś?
Usłyszałam przez komunikator Stev'a głos Nat, na co on odpowiedział:
- No to już!
- Nie! Czekaj. Leci na nas atomówka mamy niecałą minutę do uderzenia. Przekieruje ją do portalu.
Powiedział Tony.
- Ale ty wiesz że to bilet w jedną stronę?
Odparł Steve
- Wiem...
Stałam jak wryta. Popatrzyłam się na Stev'a gdy poczułam strzał w głowę. Miałam rozmazany obraz. Słyszałam tylko krzyk Thor'a i czułam jak upadłam na ziemię. Obudziłam się po 2 minutach obok Thor'a i kapitana. No jak dostanę w głowę rana oczywiście się zasklepia ale zajmuje jej to od 2 do 4 minut.
- Gdzie Tony!?
Powiedziałam.
- Właśnie wleciał do portalu...
Powiedział Thor. Wyczekiwałam na jego powrót. Gdy usłyszałam że Nat ma zamknąć portal przyłożyłam rękę do ust. Spuściłam głowę w dół.
- Jebaniutki.
Usłyszałam. Podniosłam głowę i zobaczyłam Stark'a spadającego na ziemię.
- Dla czego nie zwalnia!?
Powiedział Thor. W tym momencie Hulk złapał Ton'ego i sprowadził na ziemię.
- Żyje?
Powiedziałam gdy kapitan oderwał maskę z pancerza Stark'a. Steve pokiwał przecząco głową. Już miałam przykładać ręce do jego głowy i spróbować go leczyć, gdy Hulk ryknął a Tony natychmiast się obudził.
- Boże nie strasz!
Powiedział Tony.
- Zwycięstwo...
Odparł Steve.
- No to hura... Może pójdziemy na kebaba aby to uczcić? Tu za winklem jest niezła knajpa.
Zaśmieszkował Tony.
- Jeszcze mamy coś do załatwienia...
Odparł Thor.
- To na kebaba później...
Ruszyliśmy na "Stark tower". Staliśmy nad Loki'm.
30 minut później
Byliśmy nad jeziorem. Mieliśmy wracać do Asgardu. Stałam przed barierkami przy jeziorze. Oderwałam się i pognałam do Nat. Przytuliłam ją, kapitana, Stark'a, Bruc'a i Clint'a. Polubiłam ich. Chwyciłam za rączkę pojemnika w którym znajdował się tesseract. Loki uczynił to samo. Uśmiechnęłam się do wszystkich. Thor przekręcił swoją rączkę i wylądowaliśmy w Asgardzie.
CZYTASZ
Bogini z Asgardu
FanfictionCześć... jestem Luna. Mam 14 lat. Jak na swój wiek jestem dosyć dojrzała. Od 2 lat mieszkam w Asgardzie wraz z matką, ojcem i dwoma braćmi. Pytacie dla czego? Otóż gdy miałam 4 lata weszłam do portalu który przeniósł mnie na ziemie, gdzie przygarnęł...