Rozdział 34

1.1K 59 9
                                    

Codzienna rutyna. Wstałam i spojrzałam za okno. Słońce. Jak zwykle. Brakuje mi w Asgardzie śniegu... Ciekawe czy da się tu zrobić śnieg... No mniejsza. Ubrałam się w błękitną sukienkę trochę za kolana. Włosy uczesałam w wysokiego koka. Na nogi założyłam czarne balerinki i wyszłam z pokoju. Mijając masę strażników rozmyślałam co mogę tutaj porobić.

- Luna!

Usłyszałam za sobą. Odwróciłam się. Był tam Thor zmierzający w moją stronę. Uśmiechnęłam się gdy był blisko.

- Tak?

Zapytałam.

- Z Loki'm cię szukaliśmy.

- Po co?

- Mówiłaś coś o jakiś łyżwach...

Powiedział. Jeszcze bardziej się uśmiechnęłam.
Złapałam blondyna za rękę prowadząc go na dwór. Po drodze złapałam też Loki'ego. Zaciągnęłam ich nad te jeziorko.

- A teraz nauczę was jeździć na łyżwach.

Powiedziałam z entuzjazmem. Oni spojrzeli na siebie uśmiechając się.

- Nie zabijesz nas?

Pyta Thor.

- Postaram się.

Odpowiadam z uśmiechem. Powoli wchodzę na jezioro. Myślę o lodowisku. Po chwili zamiast wody zaczyna pojawiać się lód. Machnęłam ręką nad moimi butami i pojawiły się na nich ostrza jak do łyżw.

- Teraz wasza kolej.

Powiedziałam machając ręką na obuwie braci. Też pojawiły się ostrza. Wzięłam ich za rękę. Niepewnie stąpali po lodzie. Klasnęłam dwa razy i wokół „lodowiska" pojawiły się barierki. Lodowe oczywiście ale nie za śliskie.

- Teraz was puszczę a wy musicie utrzymać równowagę.

Powiedziałam. Spojrzeli na mnie z przerażeniem w oczach.

- Spokojnie. Musicie utrzymać równowagę.

Powiedziałam puszczając ich ręce. Chwiali się przez chwilę ale ostatecznie utrzymali się w pionie.

- Bardzo dobrze! Teraz nauczę was jeździć.

Powiedziałam klaszcząc radośnie. Ruszyłam powoli. Naśladowali moje ruchy i szło im to całkiem dobrze. Parę razy tracili równowagę ale poza tym było naprawdę dobrze. Uśmiecham się do nich aby oddać im otuchy.

- Woow idzie wam naprawdę dobrze. Nie sądziłam że po pierwszej jeździe będziecie... No wiecie tak dobrze jeździć.

Powiedziałam z uśmiechem na ustach. Oni spojrzeli na mnie i coraz pewniej zaczęli stąpać po lodzie.

- Rozumiem że to są podstawy?

Zapytał Loki. Pokiwałam głową a oni głośno wypuścili powietrze z ust.

- A nie podstawy to jak wyglądają?

Zapytał Thor. Uśmiechnęłam się. Postanowiłam że zrobię kilka moich popisowym ruchów. Trochę się rozpędziłam i Podskoczyłam robiąc obrót wokół własnej osi. Wylądowałam i zrobiłam obrót a nawet dwa po czym wyprostowałam się i spojrzałam na braci. Ich oczy przypominały monety pięcio złotowe. Ten widok był bezcenny. Spojrzeli na siebie.

- Nie myślcie że każe wam tak robić od razu. To niestety jest wyższy poziom.

Powiedziałam cicho chichocząc. Oni jakby odetchnęli z ulgą i zaczęli jeździć dalej. O ile można to nazwać jeżdżeniem. Bardziej usiłowali utrzymać równowagę. Zrobiłam kilka kółek wokół „lodowiska" kiedy oni ledwo kończyli pierwsze. W końcu postanowiłam skrócić ich cierpienia i złapałam ich za rękę prowadząc w stronę wyjścia z lodu. Machnęłam kilka razy ręką po czym cały lód zniknął. Łącznie z tymi ostrzami na naszych nogach. Uśmiechnęłam się bardzo szeroko ponieważ bardzo brakowało mi spędzenia właśnie tak czasu. Na lodowisku, z rodziną.

- Daliście rade!

Wykrzyczałam z entuzjazmem. Loki uśmiechnął się pod nosem a Thor poklepał mnie po ramieniu. Ruszyliśmy w stronę zamku. Usiedliśmy przy stole na którym leżał talerz z naleśnikami. Zajadając się zaczęłam im tłumaczyć jak łatwo utrzymywać równowagę. Słuchali mnie bardzo uważnie.

- Jeśli myślicie że na lodowisku będziecie tylko raz to się mylicie. Dwa razy w tygodniu będziemy tam chodzić.

Powiedziałam puszczając im oczko. Uśmiechnęli się do mnie po czym wstaliśmy od stołu.

- A ogólnie to jak się czujesz?

Zapytali. Domyśliłam się że chodzi o ojca.

- Cóż... nie pierwszy i nie ostatni raz oberwałam za to że mam własne zdanie bądź robię to co uważam za dobre dla mnie.W sumie nie tylko dla mnie. Gdybym nie zabiła tamtych ludzi dalej porywali by dziewczynki, rozbierali je, gwałcili i fotografowali.

Powiedziałam.

- Musisz mieć na uwadze Asgard. Robimy to co jest dobre dla ogółu. Nie tylko dla nas samych.

Powiedział Loki.

- Czyli to źle że już więcej nie skrzywdzą bezbronnych dziewczyn?

Zapytałam przewracając oczami.

- Tego nie powiedziałem. Po prostu staraj się znaleźć inne rozwiązania niż zabijanie.

Odparł. Przytulili mnie i zostawili pod drzwiami mojego pokoju. Stałam przez dłuższą chwilkę. W końcu weszłam do środka. Od razu wzięłam prysznic. Wysuszyłam włosy i ubrałam się w piżamę. Ułożyłam się wygodnie na łóżku i zasnęłam.

Od Autorki
Halo? Jest tu ktoś?
Nie bijcie mnie! Wiem że rozdziału nie było bardzo długo i jest senny ale musiał taki być abym mogła w końcu zacząć akcję! Więc musicie być cierpliwi. Kolejny rozdział ukarze się w styczniu 2019r. Tak więc od razu życzę wam wspaniałych świąt i udanego sylwestra!
Może ktoś to przeczyta. Tak czy inaczej do następnego!
Buziaki :*

Bogini z Asgardu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz