Wstałam nawet wcześnie. Poskładałam prześcieradło i je schowałam. Wyszłam z odrzutowca po czym skierowałam się w stronę centrum. Kupiłam kolejne jabłko. No co? Nie moja wina że z jedzenia kojarze tylko jabłko. Oni mają jakieś popierdolone owoce. Mniejsza. Ugryzłam jabłko. Te ziemskie są lepsze ale cóż...
- Hej ty! Kim jesteś i skąd się tu wziełaś?!
Usłyszałam głosy za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam (prawdopodobnie, sądząc po elektrycznych dzidach) strażników Sacar. Przewróciłam oczami i ruszyłam. Strażnik ponownie mnie zawołał. Szczerze? Miałam to gdzieś i szłam dalej jedząc jabłko. Dopóki drogi nie zatorowało mi kolejnych dwóch strażników. Nosz kur... Nie chciałam zwracać na siebie uwagi.
- A co was to obchodzi?
Zapytałam rozbawiona. Skierowali na mnie dzidy. Przewróciłam oczami. Stworzyłam kulki wody na ich głowach. Po chwili wszyscy padli przyduszeni. Dojadłam jabłko po czym wysunęłam skrzydła. Wzbiłam się w powietrze i poleciałam spowrotem do Queenjeta. Wylądowałam na jego dachu i weszłam do środka. Odeszłam gdzieś na bok. Po chwili usłyszałam że ktoś wchodzi do odrzutowca. Przyległam plecami do ściany tak aby nie było mnie widać.
- Proszę o identyfikację głosową.
Powiedział komputer.
- Thor.
Powiedział. Chwila co?
- Odmowa dostępu.
Odpowiedział komputer.
- To może Thor władca piorunów.
- Odmowa dostępu.
- Najsilniejszy Avenger.
- Odmowa dostępu.
- Obyś zdechł Stark... Blond młot.
- Głos rozpoznany. Witaj blond młocie.
Powiedział komputer. Wychyliłam się lekko. Tam rzeczywiście stał mój brat... Ale chwila... Gdzie on ma młot i... Co on zrobił z włosami?
- Thor!
Wykrzyczałam rzucając się na szyję brata.
- Luna! Na Odyna nic ci nie jest?!
Zapytał. Pokiwałam przecząco głową po czym stanęłam na nogi.
- Kolega zostań!
Usłyszeliśmy po czym odwróciluśmy się w stronę drzwi które zostały wyrwane przez... Hulk'a?! On tutaj?!
W kółko powtarzał to samo. Thor zaczął naciskać jakieś przyciski i odpalił chologram Nat. Zaczęła coś mówić. Gdy się przerwało Hulk walczył z samym sobą by nie zmienić się w Banner'a. Ostatecznie zmienił się w Bruce'a. Thor podbiegł do niego.- Thor to ty...
Powiedział.
- Tak to ja.
Odparł mój brat z uśmiechem.
- Co ci się stało z włosami?
- A jakiś szalony dziadyga mnie opitolił.
Zaśmiał się a ja razem z nim.
- Luna! Ty też tu?
Zapytał Bruce.
- No jak widać...
- Co z Sokowią?
Zapytał Banner.
- Em.. Bruce... Sokowia, Ultron... To było jakieś dwa lata temu.
Odparł mój brat.
- Co?! Byłem Hulk'iem przez dwa lata?
- Na to wygląda...
Odparł Thor.
- Bruce łap.
Powiedziała rzucając ciuchami Tony'ego w jego stronę. Z Thor'em wyszłam na powierzchnię.
- A tak poza tym to... Gdzie Miollnir?
Zapytałam. Thor momentalnie zbladł.
- Widziałaś ją?
Zapytał.
- Ale kogo?
- Helę...
- No tak widziałam.
- Ona... Ona go zmiażdżyła...
Powiedział. Otworzyłam szerzej oczy. Co do kurwy?
- Już jestem.
Powiedział Bruce wychodząc z odrzutowca. Ruszyliśmy w stronę miasta. Thor chwycił jakąś szatę i okrył się nią.
- Co ty robisz?
Zapytał Bruce.
- Ukrywam się. Tak jagby mnie szukają.
Odparł Thor.
- No nie tylko ciebie.
Zaśmiałam się. Thor spojrzał na mnie spod byka. Uśmiechnęłam się.
- To idziemy?
Zapytałam.
- Jak najbardziej.
Odparł Thor.
Od Autorki
Hej kochani! Jak tam u was i wogle? No mniejsza. Poproszę gwiazdki i komentarze!
Buziaczki :*
CZYTASZ
Bogini z Asgardu
FanfictionCześć... jestem Luna. Mam 14 lat. Jak na swój wiek jestem dosyć dojrzała. Od 2 lat mieszkam w Asgardzie wraz z matką, ojcem i dwoma braćmi. Pytacie dla czego? Otóż gdy miałam 4 lata weszłam do portalu który przeniósł mnie na ziemie, gdzie przygarnęł...