Rozdział 31

1.2K 70 3
                                    

Obudziłam się jak zwykle. Nie zapowiadało się nic ciekawego. Wstałam i ruszyłam do łazienki jak codziennie. Ubrałam złoto białą sukienkę do kolan a włosy spięłam w wysokiego kucyka. Ruszyłam na śniadanie. Naleśniki. Czyli najczęstsze danie jakie jem. Zjadłam porcję i wróciłam do pokoju. Po chwili jednak usłyszałam pukanie do drzwi.

- Proszę!

Powiedziałam. W drzwiach stanął strażnik.

- Pani.

Ukłonił się.

- Heimdall cię wzywa.

Powiedział. Kiwnęłam głową i wstałam. Odtworzył szerzej drzwi i mnie w nich przepuścił. Ruszyłam spokojnym krokiem do mostu skąd wybiłam się w górę i poleciałam do bazy.

- Chciałeś mnie widzieć.

Powiedziałam. On odwrócił się do mnie.

- Tak... Musisz wiedzieć że Odyn jest moim królem. A ja jestem mu oddany.

- I co w związku z tym?

Zaczynałam się denerwować.

- Nie mogę niczego przed nim ukrywać. Już wie.

Powiedział. Domyśliłam się że chodzi o wczoraj.

- Co?! Wiesz jak bardzo będę miała przechlapane?!

- Spokojnie...

- Nie! Nikomu nie można ufać w tym pierdolonym królestwie!

Wykrzyczałam po czym wybiegłam z bazy. Podskoczyłam i wysunęłam skrzydła. Poleciałam nad tamten staw. Ten dzień mogę już oficjalnie nazwać zjebanym. Jeszcze brakuje aby ktoś mnie wkurwił jeszcze bardziej.

- Luna?

Usłyszałam za sobą. No super. Czy ja mam napisane na czole "chce pobyć sama proszę bardzo przeszkodź mi w tym"?

- Tak?

Odpowiedziałam mojemu blond bratu. On i Loki podeszli do mnie.

- Zabiłaś ich?

Zapytał Loki.

- Cały Asgard już się dowiedział?

Odparłam. Oni spojrzeli na siebie.

- Na szczęście nie.

Odpał Thor. Przewróciłam oczami i powróciłam do wpatrywania się w staw.

- Nie powinnaś tego robić.

Powiedział Loki.

- Jakby wam ktoś zabił ludzi z którymi spędziliście kilka lat swojego życia co byście zrobili? Porozmawiali z nimi i czekali aż wam się poddadzą? Nie sądzę.

Odparłam nie odrywając wzroku od stawu. Oni westchnęli tylko. Odwróciłam się do nich.

- Chce mnie widzieć?

Zapytałam. Oni tylko przytaknęła głowami. Wiedziałam że będę mieć przejebane. Tak więc nie czekając na nich ruszyłam do sali tronowej. Spuściłam głowę w dół. Po chwili jednak dumnie ją podniosłam. Nie wstydziłam się tego co zrobiłam. Weszłam do pomieszczenia a za mną moi bracia. Odyn spojrzał na mnie. Był wściekły. Widziałam to w jego oczach. Zaraz znowu będzie "jakim prawem to zrobiłaś, po co to zrobiłaś".

- Jakim. Prawem. To. Zrobiłaś!?

Mówił robiąc odstępy po każdym wyrazie. A nie mówiłam?

- Jakim prawem? Jakim prawem?!

Wykrzyczałam.

- Kiedy wy tu sobie fajnie i spokojnie siedzieliście ja spędziłam przez te 6 lat na ziemi z ludźmi którzy mnie znaleźli i przygarnęli! A teraz?! Leżą na cmentarzu. W drewnianych trumnach. Jeśli tak fajnie było im zabijać moich RODZICÓW to niech poczują jak to jest!

Ponownie krzyczałam.

- Nie przyszło ci do głowy że mogli cię zabrać i coś ci zrobić? Mogli ciebie zabić! Dociera to do ciebie? Nie chciałbym stracić żadnego z moich dzieci.

Powiedział ojciec.

- Zabić? Mnie się nie da zabić! Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym skoczyć z wieżowca i tego nie przeżyć ale nie! Przeżyję przez mój jebany dar. Nie znasz mnie! Jestem tu może od tygodnia i myślisz że już wiesz o mnie wszystko?! No to sory musze cię rozczarować.

Odparłam patrząc mu prosto w oczy.

- Za kogo ty się uważasz?!

Wykrzyczał. Matka cały czas patrzyła na mnie. Uśmiechnęłam się na jego słowa.

- Za kogo? Za twoją córkę. Ale widzę że ty mnie po prostu nie chcesz.

Odparłam. Odwróciłam się i ruszyłam do mojego pokoju. Krzyczał za mną. Miałam to gdzieś. Nic mnie nie obchodziło. Nie pasuję tu. Na ziemi byłam zwyczajną dziewczyną z niezwykłymi zdolnościami. A tu? Jestem księżniczką której nie chce mój własny ojciec. Matka nie umie się mu sprzeciwić a bracia? To jedyne osoby tutaj dzięki którym czuje się kochana. Po prostu. Kocham ich. To moja rodzina. Oni się o mnie troszczą.

Od Autorki
No cześć. Mam nadzieje że ktoś przeczyta moje wypociny i da gwiazdkę. Kolejny rozdział pojawi się pod koniec października nie wiem dokładnie kiedy. No i przepraszam za tak długą przerwę. Szkoła i te sprawy. Wiecie w końcu jestem "przerąbanym rocznikiem" więc no. Do następnego. Buziaki :*

Bogini z Asgardu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz