Rozdział 9

3.8K 174 74
                                    

- Tęsknie za nim...

Powiedziałam

- Wiem... Ja też...

Odparł Thor. Minęły już 3 miesiące od śmierci Loki'ego. Ponownie mój blondi brat ocalił ziemię. Szkoda że mnie tam nie było...

- Masz ochotę odwiedzić ziemię?

Wyrwał mnie z przemyśleń Thor.

- Po co?

- Chyba nas potrzebują.

Mrugnął do mnie.

- Czekaj tylko pójdę się ogarnąć.

Powiedziałam. Brat pokiwał zgodnie głową po czym ruszyłam do pokoju. Umyłam się, nałożyłam lekki makijaż i ubrałam się w krótką, granatową bluzę i czarne jeansy. Ruszyłam do Bifrostu. Thor rozmawiał z Heimdall'em. Chsząknęłam aby w końcu mnie zauwarzył. Zadziałało. Heimdall przekręcił miecz i otworzył portal. Weszliśmy do niego. Przeniosło nas pod "Stark Tower" a raczej już wieżę "Avengers".

- Kto ostatni na górze ten zgniły kurczak!

Powiedziała po czym wzbiłam się w powietrze do góry. Thor był tuż za mną.

- Pierwsza!

- Dałem ci wygrać.

- Tak tak jasne.

Wkroczyliśmy do środka gdzie ukazała nam się cała drużyna Avengers. Uśmiechnęłam się lekko.

- Cz-cześć.

Wyjąkałam. Natasha podniosła się i mnie przytuliła. Odwzajemniłam przytulasa.

- Dobrze was znowu widzieć.

Powiedział Steve.

- Was też.

Odparłam. Thor uśmiechnął się pod nosem. Na rozmowach spędziliśmy cały dzień. Nat doprowadziła mnie do pokoju gdzie mogłam się przespać.

Rano

Wiedziałam że na drugi dzień jedziemy na misję więc ubrałam się cieplej. Załorzyłam długą bluzę i jeansy. Nat zadbała o wszystko. Zeszłam na dół gdzie napotkałam wszystkich. Jedli śniadanie. Wzięłam miskę płatków, zalałam mleko i usiadłam obok Thor'a. Rozmawiali o przebiegu misji. Mieliśmy odwrócić uwagę strażników a Tony miał wlecieć do bazy HYDRY. Odłożyłam płatki na blat po czym usłyszałam:

- A jak tam u was w Asgardzie?

Zapytał Tony

- W sumie dobrze...

Odparł Thor.

- A co u Loki'ego?

Ponownie zapytał

- Nie żyje.

Wtrąciłam się. Po chwili wbiegł Steve:

- Ruszamy!

Wszyscy zerwali się jak oparzeni.

20 minut później

Czas akcji: film "Avengers Czas Ultrona"

Byliśmy nad drzewami. W sensie ja i Thor. Wylądowaliśmy. Steve, Nat, Clint i Bruce przylecieli odrzutowcem.

- Są nie daleko.

Powiedziałam. Słyszałam ich myśli. Gdy usłyszałam szelest śniegu gwałtownie wystrzeliłam tam wodę, która zamarzła po drodze. Uderzyła w przeciwnika ogłuszając go. Nie byłam w stanie go zabić... To przecież człowiek. Nie olbrzym, nie Mroczny Elf tylko człowiek... Stark prawdopodobnie był już w środku. My natomiast walczyliśmy.

- EJ uważajcie. Nigdy czegoś takiego nie widziałem no i... Nadal nie widzę...

Powiedział Clint do komunikatora.

- Co masz na myśli?

Zapytałam

- Jest tu jeden taki... Szybki... Bardzo szybki.

Faktycznie... Był taki. Słyszałam jego myśli. Nie przeszkadzało mi to w walczeniu. Gdy tylko jego myśli były coraz głośniejsze unosiłam się do góry.

20 minut później

Jest już po wszystkim. Siedzimy w odrzutowcu i lecimy do wieży. Ma być jakieś przyjęcie czy coś więc ubrałam szarą sukienkę do kolan która była opuszczona na ramiona. Zrobiłam lekki makijaż i rozpuściłam włosy. Nie wyglądałam źle.

- Pokaż się.

Powiedziała Nat. Wyszłam z łazienki.

- Wyglądasz ślicznie!

Powiedziała ponownie.

- Dziękuję ty też.

Odparłam z uśmiechem. Wyszłam z pokoju napotykając mojego brata.

- Dawno nie widziałem cię w sukience.

Powiedział lekko się uśmiechając. Odwzajemniłam jego gest mierząc go wzrokiem. Był ubrany w zwykłe jensy i bluzę z kapturem a swoje długie bląd włosy spiął w kok. Wyglądał uroczo. Gdy weszliśmy do głównej części wierzy zauwarzyłam że jest tu dość dużo osób. Zaczęli patrzeć się na mnie i na Thora, ale chyba bardziej na mnie. Po chwili zaczęli do mnie podchodzić i się ze mną witać. Byli mili. Podeszłam do Nat która robiła coś w barku.

- Cześć Luna.

- Hej Nat. Co to jest?

Powiedziałam wskazując na kieliszek z jakimś dziwnym napojem w środku.

- To jest tak zwany drink.

- A ja mogę taki?

Zapytałam Natasha zaczęła się śmiać.

- Nie ty nie możesz. Nie masz 18 lat. Dla ciebie mam coś innego.

Powiedziała wyciągając na Lade kieliszek z czerwonym musującym napojem

- Co to jest?

Zapytałam

- Taki szampan dla nieletnich. U nas nazywa się Piccolo.

Powiedziała. Napiłam się troszkę. Nie było to złe. Było bardzo dobre.

Od Autorki
Przepraszam że przerywam w takim momencie lecz wena mi powraca i nie chcę jej całej wykorzystać w jednym rozdziale. Może zostawisz po sobie gwiazdkę? Z góry dziękuję!!

Bogini z Asgardu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz