Rozdział 49

844 33 9
                                    

Wylądowałam na jeziorze. Mój strój zniknął. Włosy i oczy powróciły do swojego naturalnego koloru. Morgan wybiegła z domku gdy tylko weszłam na pomost. Kucnęłam a dziewczynka wpadła w moje objęcia.

- Chodź do środka.

Powiedziała. Pokiwałam głową. Dziewczynka zaprowadziła mnie do środka. Przy blacie stała Pepper.

- Morgan skarbie idź się pobaw na górę. Zaraz do ciebie przyjdziemy.

Powiedziała Potts. Morgan puściła moją dłoń i pobiegła na górę. Podeszłam do rudowłosej. Spojrzała na mnie.

- Nie ma go. Nie mogę uwierzyć.

Powiedziała. Załamywał jej się głos.

- Pepper. On jest w naszych sercach. Trzeba się pogodzić z tym że odszedł. Odszedł jak bohater.  Uratował wszechświat.

Powiedziałam.

- Nie wiem czy potrafię.

Powiedziała. Przytuliłam ją.

- Każdy potrafi. I każdy musi.

Powiedziałam. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę.

- Gdzie będziesz spać?

Zapytała.

- O to się nie martw. Coś znajdę.

Powiedziałam.

- Tony w hologramie powiedział coś o tobie.

Przerwała. Spojrzałam pytającym wzrokiem.

- Chce ci coś dać.

Powiedziała i zaprowadziła mnie do jakiegoś pomieszczenia. Zapaliła światło. Moim oczom ukazało się właśnie to cudowne czarne audi.

- Nie mogę. To za wiele. Poza tym... Nie umiem jeździć.

Powiedziałam. Pepper zasmiala się. Podeszłam do pojazdu. Przejechałam palcami po po masce samochodu.

- Umiesz. Słyszałam o twoich naukach jazdy.

Powiedziała. Zaśmiałam się.

- Nie zmienia to faktu że... to za wiele.

Powiedziałam.

- Nie przyda mi się. Nie lubię takich. Szkoda takiego sprzedać skoro tobie przyda się ono bardziej.

Odparła. Uśmiechnęłam się. Nie przyjmie zwrotu.

- Dobrze. Wezmę go.

Powiedziałam. Pepper wręczyła mi kluczyki.

- Masz prawo jazdy?

Zapytała.

- Miałam. Po zniszczeniu bazy wszystko przepadło.

Powiedziałam. Pepper wręczyła mi coś.

- Tony ci załatwił.

Powiedziała. Spojrzałam na jej dłoń. Trzymała w nim nowe prawo jazdy.

- Anna Smith.

Zaśmiałam się. Pamiętał o tej rozmowie. O tym że chciałabym żyć jak człowiek. Zmienić tożsamość. Pamiętał nawet jak chciałabym się nazywać. Podała mi jeszcze kartkę z adresem.

- Apartament. Chcieliśmy tam zamieszkać ale... spodobało nam się tutaj. Jest tam wszystko łącznie z pieniędzmi.

Powiedziała. Nie było sensu odmawiać.

Bogini z Asgardu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz