Rozdział 12

3K 147 11
                                    

Wstałam około 6:00. Ruszyłam do łazienki. Umyłam się, rozczesałam włosy i ubrałam w ciuchy wczoraj przeze mnie przyszykowane. Zeszłam na dół. Śniadanie już czekało. Laura zrobiła naleśniki. Usiadłam przy stole. Po chwili Nat i Bruce uczynili to samo. Dostaliśmy jedzenie. Zjadłam wszystko i popiłam sokiem.

- Gdzie reszta?

Zapytałam.

- Czekają na dworze.

Odparł Bruce. Podziękowałam Laurze za posiłek i wyszłam z domu. Rzeczywiście. Reszta czekała w odrzutowcu. Nat i Bruce dołączyli do nas po chwili.

Polecieliśmy najpierw do wieży odstawić Tony'ego i Bruce'a. My natomiast szukaliśmy kołyski. W końcu znaleźliśmy ją w ciężarówce wraz z Ultronem i kilkoma robotami w środku. Miałam zostać w samolocie. Steve i Nat mieli przejąć kołyskę. Zaczęliśmy akcję. Ja i Clint zostaliśmy w samolocie. Oparłam się o jedną z ścian.

Nuuudy! Masakra jakaś. Póki co wogle mnie nie wezwali...

- Załóż komunikator.

Powiedziała do mnie Clint. Kiwnęłam głową i zamocowałam urządzenie w uchu.

- Luna? Luna słyszysz mnie?

Odezwał się Steve.

- Tak, o co chodzi?

- Leć szybko do nas. Pociąg wypadł z torów i trzeba go zatrzymać.

- Już lece. Clint otwieraj.

Powiedziałam. Clint otworzył drzwi a ja wyskoczyłam. Skrzydła rozłorzyłam 5 metrów nad ziemią.
Leciałam bardzo szybko. Przleciałam nad tym pociągiem lądując kilkanaście metrów dalej. Wyciągnęłam do niego ręce i użyłam swoich mocy by go zatrzymać. Udało się. Pociąg zatrzymał się kilka metrów ode mnie. Podeszłam tam napotykając Steve'a i... Bliźnięta.

- Clint leć do wierzy.

Odezwał się Steve

- A widzisz Natashe?

- Leć!

- Ale widzisz ją czy nie?!

- Clint leć, poszukamy jej.

Chwila moment... Co z Nat?

- Stark? Stark słyszysz mnie?

Powiedział Steve.

- On tego nie załatwi... Ultron nie widzi różnicy między ocaleniem świata a zniszczeniem go. Jak myślisz po kim on to ma?

Powiedziała bliźniaczka. Wanda. Ciekawe imię. Steve rozszerzył oczy.

10 minut później

Byliśmy w wieży. Steve kłócił się z Tony'm. Nienawidzę jak się kłócą... Chodziło o kołyskę. Odeszłam od nich w tył. Nie będę się mieszać. Zamknęłam oczy czując ból głowy. Po chwili jednak gwałtownie je otworzyłam słysząc piorun. Thor... Pieprznął piorunem w kołyskę?! Dobra nie wnikam. Wyleciał z niej człowiek. O ile można go tak nazwać. Rzucił się na Thor'a ten odepchnął go wyrzucając za siebie. Zatrzymał się przed oknami. Wisiał w powietrzu przez chwilę po czym wylądował.

- Po czyjej stronie jesteś?

Zapytał Steve.

- Ultron chce zniszczyć ludzkość... Ja tego nie chcę więc chyba jestem po waszej stronie.

Odparł.

- Jak się nazywasz?

Zapytała Wanda.

- Vision...

Odparł. Dalej rozmawiali ale kompletnie nie słuchałam. Po chwili podszedł do mnie Thor łapiąc mnie za ramię.

- Coś się dzieje?

Zapytał

- To nic. Tylko głowa mnie boli. Cieszę się że wróciłeś.

Odparłam z uśmiechem. Odwzajemnił mój gest.

- 5 minut i ruszamy.

Krzyknął Roggers. Wstałam z kanapy ruszając do pokoju gościnnego w którym spałam. Wyciągnęłam z szafy bordową, krótką bluzę i jasne jeansy. Moje długie brązowe włosy związałam w kucyk. Na nogi założyłam białe nike. Wzięłam jeszcze jakiegoś batona. Wyszłam z pokoju prawie wpadając na mojego brata. Uśmiechnęłam się lekko do niego po czym ruszyliśmy do odrzutowca. Wystartowaliśmy. Oparłam się o jedną ścianę zsuwając się po niej w dół. Zjadłam batona myśląc o różnych sprawach.

Od Autorki
Cześć i witam! Jak wam się podoba? Mam propozycję. Może chcielibyście zobaczyć jak wygląda to znamię? Ostatnio skończyłam szkicować i tak jakoś pomyślałam. Dajcie znać. Może gwiazdka? Komentarz? Z góry dziękuję!

Bogini z Asgardu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz