Rozdział 48

948 35 30
                                    

Spojrzał na mnie z przerażeniem w oczach.

- Widzę że opuściła cię pewność siebie.

Dodałam. Moje oczy zaświeciły się.

- Teraz widzisz mnie taką jaką mnie opisywali.

Powiedziałam z uśmiechem na ustach. On wziął coś ostrego i rzucił we mnie. Trafił w pierś. Zaśmiałam się i wyciągnęłam rzecz bez problemu. Rzuciłam nią w niego. Wbiło mu się w ramie. Uśmiechnęłam się. Wtedy Thanos wyciągnął przyrząd z ramienia i wziął swój miecz. Zaczął biec do nas.

- Carol teraz!

Krzyknęłam. Carol leciała prosto do portalu. Thanos rzucił tam miecz. Nie zdążyłam go zatrzymać. Rozwalił portal.

- Kurwa.

Powiedziałam.

- Język!

Krzyknął kapitan przez komunikator. Szukałam wzrokiem rękawicy. Zobaczyłam ją. Koło Thanos'a. Biegłam po nią. Thor, Tony i Steve walczyli z tytanem. Wślizgnęłam się między nich i złapałam rękawice. Thanos spojrzał na mnie. Wysunęłam skrzydła. Złapał mnie za jedno. Zawyłam z bólu. Ściskając rękawice obróciłam się i kopnęłam go w twarz. Ten puścił moje skrzydło i złapał za rękawice. Zaczęłam machać skrzydłami aby odlecieć do góry. Coś trafiło we mnie i odrzuciło mnie w bok. Upuściłam rękawice. Thanos złapał ją. Carol jedynie powstrzymywała go przed pstryknięciem. Złapał fioletowy kamień i uderzył w nią. Tony rzucił się na niego, jednak Thanos odepchnął go. Wstałam szybko. Odrzuciło mnie dość daleko. Biegłam ile miałam sił w nogach. Po drodze moje oczy zgasły. Włosy pozostały białe jak śnieg.

- Jestem przeznaczeniem.

Powiedział tytan i pstryknął. Nie stało się nic. Spojrzałam na Tony'ego. Kamienie były na jego rękawicy.

- A ja... jestem. Iron Man.

Powiedział.

- Nie!

Krzyknęłam. Tony pstryknął. Oślepiło mnie. Armia Thanos'a zaczęła znikać. Tytan rozglądał się. Usiadł na kamieniu.

- Jeśli myślisz że odejdziesz bez bólu... to się mylisz.

Powiedziałam i zacisnęłam pięść. Thanos zawył z bólu. W agonii rozsypał się.

- Tony...

Wyszeptałam i podbiegłam do niego. Oparł się o ścianę. Kucnęłam przy nim. Połorzyłam mu ręce po bokach głowy. Łzy napływały do moich oczu.

- Zadziałaj. Proszę zadziałaj...

Mówiłam. Chciałam go uleczyć. Łzy ciekły po moich policzkach. Tony dotknął mojej jednej ręki i pokiwał przecząco głową. Wstałam i pozwoliłam podejść Peter'owi. Wiedziałam że Tony był dla niego jak ojciec. Czytanie w myślach i te sprawy.

- Wygraliśmy. Pan to zrobił. Wygrał pan.

Powtarzał chłopiec. Pepper podeszła do swojego męża. Peter odsunął się w bok. Rozmawiali przez chwilę.

- Możesz odpocząć.

Powiedziała. Reaktor na piersi Tony'ego zgasł. Peter przytulił się do mnie nie mając o tym chyba pojęcia. Objęłam go mocno. Po chwili speszony odsunął się ode mnie. Uklękłam na jedno kolano. Po kolei wszyscy zrobili to samo.

Bogini klęczy przed człowiekiem. I to nie byle jakim człowiekiem. Przed samym Iron Manem.

***

Bogini z Asgardu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz