Rok później.
Stoję przed wejściem do kościoła. Mam na sobie białą, długą, rozkloszowaną suknię.
Koło mnie stoi mój teść. Na Ziemi pannę młodą do kościoła wprowadza jej ojciec. U mnie z mojej bliskiej rodziny nikt się nie zjawił więc musiałam coś wymyślić. Za minutę mam wchodzić. Czy się stresowałam? Jak cholera. Rihan włożył dużo pracy i pieniędzy na ten ślub.- Przejmę ją.
Usłyszałam. Ojciec Rihan'a odszedł ode mnie. Koło mnie stanął...
- Thor.
Powiedziałam patrząc na mojego brata.
- Chyba nie myślisz że zostawiłbym cię w najważniejszym dniu twojego życia.
Powiedział. Ubrany był w czarny garnitur z czerwonym krawatem. Chociaż raz się dobrze ubrał.
- Przemknęło mi to przez myśl.
Powiedziałam uśmiechając się. Czułam łzy. Szybko zaczęłam machać rękami przed oczami.
- Nie płacz maluchu. Za ładnie cię pomalowali.
Powiedział. Uśmiechnęłam się. Złapałam Thor'a za ramię i weszliśmy.
***
- Możesz pocałować żonę.
Powiedział ksiądz. Spojrzałam na mojego męża. On złączył nasze usta w pocałunku. Goście wstali i zaczęli klaskać. Wyszliśmy jako ostatni. Pojechaliśmy na dwór. Wiecie taki z pięknym ogrodem i zamkiem. No ten zamek to taki nie do końca zamek. W środku były porozstawiane stoliki.
- Pierwszy taniec?
Zapytałam męża.
- To taki zwyczaj. Jeśli nie chcesz nie musimy.
Powiedział.
- Jeśli umiesz tańczyć i mnie poprowadzisz to... zatańczmy. Może być fajnie. Jak wtedy w Asgardzie.
Powiedziałam i zaśmiałam się. Rihan wystawił do mnie dłoń. Chwyciłam ją. Objął mnie ręką w tali. Ja złapałam jego ramię i zaczęliśmy tańczyć. Po skończonym tańcu przyszedł czas na moją ulubioną część. Jedzenie. Usiadłam przy specjalnie wyznaczonym miejscu obok mojego męża. Mieliśmy widok na wszystkich gości. Każdy z nich miał taką przypinkę z białym kwiatkiem. Wyglądało to ładnie. Po posiłku ponownie przyszedł czas na tańce. Na początku tańczyłam z moim mężem. Po chwili podszedł Thor i poprosił Rihan'a o pozwolenie. Mąż oddał mnie w ręce mojego brata. Zaczęłam z nim tańczyć.
- Już nie Odinson?
Zapytał.
- Nie. Teraz Martin.
Odparłam.
- Luna Martin. Nawet dobrze brzmi.
Powiedział. Uśmiechnęłam się.
- Widzę że wziąłeś się za siebie. Nie ważysz już 200 kilo.
Zaśmiałam się.
- Postanowiłem zacząć od nowa. W kosmosie razem ze strażnikami jest całkiem dobrze.
Powiedział. Właśnie o nich mowa. Do tańca poprosił mnie Star Lord. Nie no to głupio brzmi jednak.
- Jak ci się podoba na ziemi?
Zapytał.
- Bardzo dobrze. Nareszcie mam kogoś kto przy mnie będzie i kogo kocham. Nie znałam tego wcześniej.
Powiedziałam. Peter uśmiechnął się. Piosenka zakończyła się. Wyszłam na chwilkę na dwór.
- Szkoda że was tu nie ma.
Powiedziałam patrząc w niebo i myśląc o tych którzy odeszli. Moje matki, moi ojcowie, Loki, Natasha, Steve, Tony, Heimdall... i wielu innych. Tęsknię za nimi wszystkimi. Zjawiło się wielu gości. Jeśli chodzi o moją rodzinę to zjawili się ci z którymi walczyłam na ostatniej bitwie. Walkiria, Carol, Wanda, Parker, Bruce, Clint, strażnicy galaktyki, Stephen no i wielu wielu innych.
- Są tu. Widzą kim się stałaś i są z ciebie dumni.
Powiedziała Carol podchodząc do mnie.
- Mam nadzieję.
Odparłam.
***
Porozmawiałam dosłownie z każdym gościem jak i pożegnałam ich razem z mężem. Przebrałam się w białą sukienkę do kolan a moją suknię dałam mamie Rihan'a aby odwiozła ją do domu. Rihan przebrał się w luźniejsze ciuchy i oddał garnitur.
- Kiedy się znów spotkamy?
Zapytałam brata.
- Zawsze jak będziesz mnie potrzebować.
Powiedział i przytulił mnie mocno.
- Kocham cię.
Powiedział podczas uścisku.
- Też cię kocham.
Powiedziałam. Brat puścił mnie i podszedł do mojego męża.
- Dbaj o nią. Kto jak kto ale ona zasługuje na najwięcej szczęścia.
Powiedział i objął Rihan'a.
- Jest i będzie moim oczkiem w głowie.
Powiedział Rihan.
- A Luna... mam coś dla ciebie. Nie równa się to z resztą prezentów ale... postanowiłem zatrzymać część tego co ocalało.
Powiedział i wręczył mi dużą kopertę. Otworzyłam ją. Łzy spłynęły po moich policzkach gdy oglądałam rysunki... moje rysunki.
- Ale... myślałam że nic nie ocalało...
Powiedziałam.
- Ze strażnikami to znaleźliśmy. Zrobiłem kopię aby mieć je przy sobie. Oryginały należą do ciebie.
Powiedział. Spojrzałam na brata ze łzami w oczach. Thor pocałował mnie w czoło i pomachał mi ostatni raz po czym wszedł do statku. Odleciał. Rihan i ja wsiedliśmy do naszego auta. Przecudownym czarnym BMW pojechaliśmy na lotnisko Rihan nic nie pił ja z resztą też. Walizki były zapakowane. Lot mieliśmy za godzinę. Siedzieliśmy i cierpliwie czekaliśmy na samolot. Gdy zaczęli nas wpuszczać zajęliśmy nasze miejsca które specjalnie wybrał Rihan.
Podróż minęła dobrze. Latałam na większych wysokościach. Wylądowaliśmy na Malediwach. Bus zawiózł nas pod nasze domki. Rihan przepuścił mnie w drzwiach. Nasz domek był ostatni. Reszta znajdowała się kilkanaście metrów dalej. To było takie małe odludzie. Rozglądnęłam się. Było przepięknie.
- Wiem że to nie Asgard ale pomyślałem że chciałabyś zobaczyć coś innego niż zamki.
Powiedział zamykając drzwi.
- Jest cudownie.
Powiedziałam i go pocałowałam.
Od Autorki
Witam bardzo serdecznie! Kolejny rozdzialik za nami! Prezencik na dzień kobiet hah. Jeśli już tu jesteście to zostawcie po sobie gwiazdkę i komentarz! Z góry bardzo dziękuję <3 Widzimy się w następnym rozdziale w kwietniu!
Buziakiii ;*
CZYTASZ
Bogini z Asgardu
FanfictionCześć... jestem Luna. Mam 14 lat. Jak na swój wiek jestem dosyć dojrzała. Od 2 lat mieszkam w Asgardzie wraz z matką, ojcem i dwoma braćmi. Pytacie dla czego? Otóż gdy miałam 4 lata weszłam do portalu który przeniósł mnie na ziemie, gdzie przygarnęł...