Rozdział 10

3.6K 168 10
                                    

Upiłam jeszcze łyk napoju zwanego piccolo i usiadłam na kanapie obok mojego brata. Wszyscy siedzieli wokół stolika na którym stał młot.

- Już wiem jak to robisz.

Zaśmiał się Clint patrząc na Thor'a. Po chwili podniósł się z miejsca i próbował podnieść młot. Wyglądał komicznie. Po nim próbował Steve, za nim Tony a po nim Bruce.

- Może teraz damy?

Powiedział Tony.

- Nie ma mowy. I tak do torebki się nie zmieści.

Odparła Nat. Zaśmiałam się lekko.

- Luna a ty?

Powiedział Steve. Spojrzałam na Thor'a. Kiwnął głową w stronę Miollnira. Wstałam i podeszłam do stolika łapiąc młot w dwie ręce. Ciągnęłam w górę i...

- Udało się...

Szepnęłam bardziej do siebie trzymając Miollnir w dłoni. Thor wstał złapał mnie za ramię uśmiechając się.

- Jak widać wy ludzie, nie jesteście godni.

Zaśmiał się mój brat. Uśmiechnęłam się lekko odstawiając młot na stolik. Ponownie usiadłam na kanapie uwarznie słuchając rozmowy którą właśnie prowadził mój brat, Steve i Bruce. Po chwili jednak usłyszeluśmy bardzo głośny pisk a w drzwiach stanął robot. Wszyscy gwałtownie się podnieśli w tym i ja.

- Tak... Wy nie jesteście godni...

Powiedział robot. Po chwili zaczął rozmowę ze Steve'm ale nie słuchałam jej zbytnio. Do czasu...

- Ona... Ona... Nie kojarzę cię.

Wskazał na mnie. Przełknęłam głośno ślinę. Co ma znaczyć że mnie nie kojarzy?

- Ultron.

Powiedział Bruce.

- We własnej osobie... No może nie własnej.

Odparł. Ponownie zaczęli rozmawiać. złapałam brata za bluzę. Bałam się.

- Ten świat musi zostać... Ocalony.

Powiedział Ultron po czym ze ściany za nim wyleciało kilka robotów. Stworzyłam lodową tarczę aby ani jeden we mnie nie wleciał. Po chwili jednak zaczęłam walczyć. Używałam do tego lodu bo przecież... Ognia w pomieszczeniu nie użyje. Wszyscy zostali pokonani (no prawie) a Ultron znikł. Kilka innych robotów wyleciało z wierzy

- Luna chodź, lecimy za nimi.

Powiedział Thor. Posłusznie wykonała polecenie. Ruszyłam w stronę tarasu i wysunęłam skrzydła. Thor zakręcił młotem i razem wystartowaliśmy.

40 minut później.

Przylecieliśmy spowrotem do wieży. Ruszyliśmy do labolatarium gdzie byli wszyscy. Thor wparował tam łapiąc Stark'a za szyję.

- Thor...

Powiedziałam.

- Thor.

Powiedział Steve tuż za mną. Brat odstawia Tony'ego na ziemię i podszedł do mnie.

- Jak pościg?

Zwrócił się do nas Steve.

- Zgubiliśmy ich po 100 milach.

Odparłam.

- Cel kierował się na północ.

Dopełnił Thor. Zabrzmiało to jak to takie pudełeczko co gada gdzie masz jechać. Mniejsza.

- Co macie?

Zapytałam.

- Nic. Wyczyścił wszystko co o nim mieliśmy...

Odpowiedziała Nat.

- Poznał internet... Pewnie wie o nas więcej niż my o sobie nawzajem...

Powiedział Bruce.

- To nie do końca prawda...

Odparł Steve.

- Jak to?

Zapytał Thor.

- Nie wie nic o Lunie. Informacji o niej w internecie jest mnóstwo ale się do nich nie dostał...

Odparł Rogers.

- Ma rację. Wspominał że cie nie kojarzy, ale jak to możliwe?

Zwrócił się do mnie Tony. Uniosłam ramiona dając znak że nie wiem.

- Słuchajcie ja go znam...

Powiedział Tony gdy zaczęliśmy przeglądać jakieś papiery. Wskazał na kartkę gdzie znajdował się jakiś koleś z piętnem na szyi. Bruce wyszukał co znaczy to piętno.

- 6 minut na przygotowania. Zaraz wylatujemy.

Powiedział Steve. Ruszyłam do pokoju gdzie nocowałam i przebrałam się w szarą krótką bluzę i jeansowe spodnie. Na nogi założyłam czarne buty Nike i wyszłam z pokoju.

Włosy po drodze spięłam w kucyk i ruszyłam do salonu. Po chwili wszyscy skierowaliśmy się do odrzutowca. Usiadłam na podłodze.

- Ej młoda, łap

Powiedział Stark rzucając w moją stronę dwa batony musli. Lepsze to niż nic. Zatrzymałam je swoją mocą i przywołałam do siebie. Zjadłam je i od razu czułam się lepiej.

- Dzięki Tony.

Powiedziałam uśmiechając się. Odwzajemnił mój gest. Kilka minut później wylądowaliśmy przed jakimś starym statkiem. Bruce i ja zostaliśmy w odrzutowcu, reszta ruszyła do statku. Oparłam się o fotel kierowcy. Bruce zaczął coś przeglądać na komputerze. Nudno było. Usiadłam na podłodze i bawiłam się moimi mocami. No oprócz ogniem oczywiście.

- Jeasteś niesamowita

Zwrócił się do mnie.

- Dlaczego tak uważasz?

Zapytałam.

- Same twoje moce o tym świadczą. Thor używa swoich za pomocą młota a ty? Ty sama je tworzysz.

Powiedział. Uśmiechnęłam się. Poczułam że coś chciało omotać mój umysł... Po chwili Bruce zaczął zielenieć.

- Bruce... Proszę nie...

Zaczęłam chowając się w rogu statku. Nie zwarzał na moje słowa. Zamienił się w Hulk'a i pobiegł gdzieś daleko. Wyszłam z odrzutowca rozglądając się. Po chwili była już tylko ciemność i ból w skroni.

Bogini z Asgardu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz