Rozdział 15

2.9K 134 47
                                    

No i kolejny rok później

- Ojcze!? Halo? Jest tu kto?!

Ehh... Jak zwykle nikogo nie ma. Wyzywajcie mnie od debili bo chodzie właśnie po zamku w piżamie co jest mi surowo zabronione. Wróciłam do pokoju ubierając się w długą, bordową sukienkę. A! Właśnie! Z moim skrzydłem w końcu wszystko w porządku i mogę normalnie latać. Co do Snow'a... Niedawno zginął. Zachorował na coś i... tak po prostu odszedł... Kochałam go całym sercem... Wracając.

- Do cholery jasnej!

Krzyknęłam nie mogąc znaleźć moich butów na małym obcasie. Gdy w końcu je znalazłam wyszłam z pokoju jak i z zamku. Ogółem Thor poleciał na jakąś inną planetę coś załatwić. Ludzie kłaniali mi się gdy przechodziłam między dwoma strażnikami. Ojciec tak postanowił... Była wystawiana jakaś sztuka na dziedzińcu. W sensie jakiś teatrzyk o tym jak zginął Loki... Po drodze zobaczyłam młot Thor'a który leci w jakąś stronę po czym zawraca.
Przedarłam się przez tłum zanim całkowicie zawrócił.

- Dobra, dobra to ja!

Usłyszałam widząc jak Odyn zamienia się w Loki'ego.

- Co do?!

Wykrzyczałam zwracając uwagę wszystkich, zwłaszcza moich braci.

- Luna łap.

Powiedział Thor rzucając mi młot.

- Oszalałeś?!

Krzyknął Loki gdy Thor wykonał zamach i w końcu rzucił młot. Szybko go złapałam posyłając blondynowi pytające spojrzenie. Loki wytrzeszczył gały patrząc to na mnie, to na młot.

- Ja muszę go trzymać aby nie zwiał.

Mrugnął do mnie. Ruszyliśmy do zamku. Ciągle trzymałam młot. Do momentu gdy Thor poprosił mnie bym go mu dała. Staliśmy w trójkę w sali tronowej.

- Dobra... Teraz proszę o wyjaśnienie. Skoro Loki jest tu... To gdzie jest Odyn?!

Powiedziałam. Zwrócili się w moją stronę. Spojrzeli na siebie. Po chwili już znałam odpowiedź.

- Luna idź się przebrać. Lecimy na ziemię.

Wykonałam polecenie Thor'a. Ubrałam się w białą koszulkę i czarne jeansy z dziurami na kolanach. Zarzuciłam jeszcze katanę. Wróciłam do sali gdzie czekali moi bracia. Razem ruszyliśmy do Bifrost'u.
Jakiś strażnik otworzył nam most. Heimdall niestety został zwolniony ze służby... Mniejsza. Weszliśmy do portalu. Po chwili byliśmy na ziemi. Bracia byli przebrani jak normalni ludzie co mi odpowiadało (media). Miöllnir teraz był parasonką. Loki był przebrany jak na pogżeb ale to pominiemy.

- I to tu?

Zapytał ironicznie Thor patrząc na plac rozbiurki. Zaczęli wymieniać się zdaniami. Po chwili pod nogami Loki'ego zrobił się dziwny okrąg. Za moment już go nie było. Została tylko kartka.

- Loki zamienił się w kawałek papieru!

Powiedział Thor.

- To wizytówka głąbie.

Zaśmiałam się i podniosłam kartkę. Był na niej adres. Ruszyliśmy tam. Po upływie kilku minut staliśmy pod budynkiem. Zapukaliśmy do drzwi i zostaliśmy przeniesieni do środka. W naszą stronę leciał jakiś człowiek.

- Thor tak?

Zapytał po wylądowaniu.

- No tak.

Odparł mój brat.

- Usiądźcie.

Uczyniliśmy to po czym ponownie zostaliśmy przeniesieni w jakieś inne miejsce. Siedzieliśmy w fotelach. Nie mam pojęcia jak ale w dłoni trzymałam filiżankę herbaty. Z resztą mój brat również.

- Nie pije herbaty.

Powiedział Thor.

- To co pijesz?

Zapytał.

- Na pewno nie herbatę.

Odparł. W tej chwili w jego ręku pojawił się kufel piwa. Ja natomiast z chęcią napiłam się herbatki.

- Nie przedstawiłem się. Jestem Doktor Strange.

Powiedział. Kiwnęłam głową.

- Wracając. Przeglądałem listę osób które mogą zagrażać ziemi. Wasz brat jest w pierwszej piątce.

Powiedział. Spojrzałam na Thor'a w tym samym momencie co on na mnie.

- Chcemy tylko odnaleźć ojca.

Powiedział brat.

- I wtedy wrócicie do Asgardu?

Zapytał Strange.

- Tak.

Powiedziałam.

- To wspaniale! Wiem gdzie jest. Przeniosę was tam.

Powiedział.

- Serio? A co z Loki'm?

Zapytałam.

- A no tak!

Krzyknął po czym znowu zostaliśmy przeniesieni w jakieś inne miejsce. Zapewnie hol. Strange otworzył portal dość wysoko. Wyleciał z niego Loki.

- Spadałem przez 30 minut!

Wycedził przez zęby. Czarodziej otworzył kolejny portal który popchnął na nas. Byliśmy na jakimś klifie. Na ławce przy samej przepaści siedział ojciec. Loki dotknął moich pleców lekko popychając mnie w tamtą stronę. Usiadłam obok ojca, obok mnie Thor a po drugiej stronie Loki.

- Moi synowie... I moja córko... Na mnie nadszedł czas.

- Ojcze...

Zaczął Thor.

- Zanim jednak odejdę przestrzegam was przed Helą.

Powiedział Odyn.

- Kto to Hela?

Zapytałam.

- Wasza siostra. Trzymałem ją w krainie śmierci by nie sprowadziła jej na świat.

Odparł. Rozchyliłam wargi. Nie jestem jedyna?

Od Autorki
Cześć i czołem! Jak wam się podoba? Proszę o gwiazdki i komentarze!!

Bogini z Asgardu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz