2

1.4K 45 6
                                    


Po sesji tortur zapewnionych mi ze strony mojej „przyjaciółki" wreszcie byłyśmy gotowe do wyjścia na „Wyspę W". Jest to plaża przy rzece nazwana tak na cześć, jak głoszą legendy, mieszkającej tam dawniej, młodej kobiety. Podobno miała na imię Winnette, jednak każdy kto opowiada legendę nazywa ją inaczej. Powiadają, że została utopiona w wannie przez swojego zazdrosnego, świeżo poślubionego męża, bo znalazł ją w łóżku z jego bratem. Starsi bywalcy straszą młodszych amatorów imprez duchem tej kobiety, jakoby miała w każdą rocznicę swej śmierci o północy wracać na „wyspę W" i zabierać nieszczęśnika który trafił w jej przeźroczyste łapki. Jest to bujda wymyślona aby stworzyć klimat na wyspie jednak zdarzają się tacy, którzy w to wierzą.

Jednak wracając do dzisiejszej imprezy właśnie kierujemy się właśnie w stronę plaży. Ubrałam się w czarną, dosyć luźną koronkową sukienkę i czarne baleriny. Na ręce miałam białą bransoletkę, włosy spięłam białą spinką, ale większość pozostawiłam rozpuszczonych. Cassie ubrała się w obcisłą, kremową sukienkę, przybierającą odcień bladego różu. Włożyła do tego kremowe koturny. Chłopaki ubrani byli luźno w koszulki i jeansy.

Samochód prowadzi mój brat, obok niego, nim zdążył zrobić to Ryan, wepchnęła się moja zdradliwa przyjaciółka, która teraz mizdrzy się do Nate'a. Odkąd pamiętam podkochiwali się w sobie, jednak tylko Nate temu zaprzeczał. Aby udowodnić sobie że wcale się w niej nie zakochuje rzucił się w wir jednonocnych przygód. Odkąd pamiętam staram się ich zeswatać ale jak na razie przynosi to marne skutki. Ale mam plan!

Co do Ryana to na początku siedział naburmuszony na tylnym siedzeniu, ale gdy zrozumiał że mój brat jest zbyt zajęty swoją towarzyszką próbował włożyć mi rękę pod spódnicę. Cały czas się sztucznie uśmiechając, starając się nie zdzielić go w tę jego przystojną facjatę, zdejmowałam grzecznie jego rękę z moich nóg. Nie zdało się to na wiele bo kładł ją z powrotem na moim kolanie. Nie chciałam robić afery i psuć dnia mojemu bratu więc z ulgą przyjęłam zatrzymanie samochodu na parkingu przy wyspie.


- Jesteśmy- zakomunikował mój brat.


- Ale to już?!- Cassie zrobiła minkę zbitego szczeniaka – A ja tak dobrze się bawiłam!


- Przykro mi – mój brat znowu zaczął z nią flirtować – Następnym razem możemy się lepiej pobawić... w moim łóżku-sugestywnie poruszył brwiami, na co Cassie zachichotała.
Serio bracie?- pomyślałam zdegustowana - tylko na tyle cię stać?


- Dobra wyłaźmy z tego auta i chodźmy się zabawić! Muszę trochę rozładować napięcie... jeśli wiecie co mam na myśli – Ryan mrugnął do mnie seksownie i wytoczył swój umięśniony tyłek z auta.


Te seksowne pośladki... niby go nie lubię ale to nie znaczy że nie mogę sobie pomarzyć...


- Chodź mycha!!! Idziemy wyrwać jakieś ciasteczko – Przyjaciółka złapała mnie za rękę i zaciągnęła na środek, w tłum tańczących ludzi.


Po chwili już miałam w ręce kubek z jakimś podejrzanie wyglądającym zielonym napojem. Powąchałam go marszcząc nos.


- To nasz popisowy drink! Mój własny przepis! – krzyknął do mnie chłopak który wręczał drinki, starając się przekrzyczeć dudniącą muzykę – Nazywa się „shrek"!

Wanna rescue me? ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz