Alarm budzika, który zabrzmiał pod moją poduszką sprawił, że podskoczyłam i ... zleciałam z łóżka, jednocześnie budząc się na dobre.
- Ała.. - jęknęłam, podnosząc się.
Huk chyba usłyszał mój kochany braciak, bowiem stanął pod drzwiami i z troską w głosie zapytał, czy nic mi się nie stało.
- Nie.. Pierdolona szkoła – westchnęłam. Usłyszałam chichot. Głowa Nathana zajrzała do mojego pokoju.
- Hue hue.. Ja mam wakacje!- zaczął podskakiwać a ja rzuciłam w niego poduszką.
Ugh.. On kocha mnie denerwować. Już wiem czemu przyjaźni się z Ryanem.
Podeszłam do szafy. Ubrałam obcisłą do talii, rozkloszowaną na dole, czarną sukienkę, kabaretki i szpilki. Cóż.. chciałam się dobrze prezentować przed moją starą, nową szkołą. Usłyszałam brzęczący telefon.
Od mała łobuziara: Lucas nas podwiezie. Za 15 minut czekaj przed domem. Szkoda, że Nate skończył już szkołę :( Ale może uda nam się wyrwać jakieś ciasteczko dla Ciebie! ^^
Do mała łobuziara: Cass, ja jeszcze dobrze nie patrzę na oczy.. A ty mi dajesz 15 minut na przygotowanie się!
Rzuciłam telefon na łóżko i szybko się umalowałam tzn. nałożyłam podkład, tusz do rzęs i jasną szminkę.
Śniadanie na szczęście było już gotowe (kochany braciszek!). Wsunęłam swoją porcją tostów, nałożyłam czarną bomberkę i wyszłam z domu. Samochód Lucasa idealnie czekał przed domem. Ktoś trąbnął od strony garażu. Automatyczna brama otworzyła się, przejechało przez nią bmw Ryana. Zajebiście..
Chłopak podjechał do samochodu Lucasa i panowie zaczęli ostro dyskutować przez szyby. Podbiegłam do obu aut.
- Kash jedzie ze mną, koleś! - warczał Lucas.
- Ale wraca ze mną. - odburknął Ryan i z piskiem opon wyjechał z naszej dzielnicy.
Wsiadłam do samochodu Lucasa. Miałam cały tył dla siebie.- Co za koleś. - Lucas był wyraźnie wkurwiony.
- Oj tylko się droczy. - zauważyła Cassie.
Malowała usta szminką na krwistoczerwony kolor.
Nie odezwałam się nic. Ryan był okropnie wkurwiający, a wiadomość, że mam z nim wracać była totalnie nie do przyjęcia.
***
Podjechaliśmy pod duży budynek New York High School im. Abrahama Lincolna.
Miejsca parkingowe szybko się zapełniały. Lucas jednak miał dobry wzrok i udało nam się zaparkować... obok Ryana. Ugh, czy ten człowiek musi się panoszyć tam gdzie ja? Akurat wychodził z auta. Wyszłam wkurwiona, nawet nie obdarzając go spojrzeniem.- Kash, pilnuj się mnie. Jesteśmy razem w klasie z tego co wiem. - usłyszałam jego głos.
Stanęłam zamurowana. Odwróciłam się na pięcie.
- Jak to?! Czemu! - zaczęłam wrzeszczeć.
Czy życie nie mogło być dla mnie łaskawsze?
- No to koleś, dzielimy się z Kashmirą na pół, bo ja też jestem z nią w klasie – sytuację uratował Lucas, który objął mnie ramieniem.
- Łapy precz! - Ryan rzucił się niczym wilk na zdobycz.
- Kurwa, człowieku, czy ty jesteś jakimś moim ochroniarzem czy kimś?! - wymierzyłam złowrogie spojrzenie w stronę Ryana.
- Tak. - wziął mnie na ręce, nie pytając mnie o zgodę i zaprowadził na dziedziniec, nie zważając na moje krzyki i nawoływania Lucasa.
Jedynie Cassie wydawała się tym wszystkim uradowana, bo zaczęła się śmiać i entuzjastycznie klaskać w dłonie.
***
Rozpoczęcie roku szkolnego rozpoczęło się zaraz po naszym przybyciu. Ryan opuścił mnie na ziemię. Zdążyłam już zwrócić na siebie dosyć sporą uwagę, czego nie znosiłam.
Lucas przyszedł i stanął obok mnie. Ryan nie spuszczał ze mnie wzroku.
Dyrektor rozpoczął swoją kłamliwą przemowę, jak to mu bardzo zależy na dobrych wynikach uczniów liceum, poinformował o zbliżających się egzaminach śródsemestralnych, które dotyczą ostatnich klas i życzył nam powodzenia. Nigdy nie lubiłam tego gościa. Fałsz był w każdym jego słowie i spojrzeniu. Zadzwonił dzwonek, obwieszczający rozpoczęcie szkoły.
Podszedł do nas nasz wychowawca, który był moim wychowawcą już wcześniej – to pan Miller, uczy historii.- O Kashmira, jak miło Cię widzieć! - uśmiechnął się. Był w średnim wieku, miał może z 50 lat.
- Ale widzę też nowe osoby! - spojrzał w kierunku Lucasa.
Chłopak przywitał się skinieniem głowy.
- I widzę też.. osoby które uczyłem też rok temu... - przeniósł wzrok na Ryana i westchnął.
Chłopak za to uśmiechnął się.
- Chciałem być bliżej Kash. - wytłumaczył, na co ja miałam ochotę go palnąć w łeb.
Pan Miller nie skomentował tego, tylko westchnął poraz kolejny i zaprowadził nas do sali.
Chciałam usiąść z Lucasem, ale oczywiście Ryan postanowił zniweczyć moje plany, siadając obok mnie. Ludzie schodzili się do klasy. Gdy drzwi się zamknęły, pan Miller postanowił przedstawić nowe osoby.
- Witajcie. Mam zamiar powiedzieć wam, że przyszło do nas sporo nowych osób, niektóre już znam. Wróciła do nas Kashmira.
Podeszłam i pomachałam wszystkim.
- Jest z nami też uczeń, który nie otrzymał promocji do następnej klasy... - spojrzał na Ryana, a ten uśmiechnął się łobuzersko.
- Przyszedł do nas kolega z mechanika... Tak nazywacie tą szkołę, tak?
Lucas wyszczerzył zęby, kilka dziewczyn westchnęło.
- Z mechanika przyszedł także chłopak, który również nie zdał..
Wszyscy zaczęli szeptać. Lucas zmarszczył brwi, Ryan napiął mięśnie.
- Jak on się nazywał? Mick? - Miller spojrzał w listę uczniów, kiedy nagle drzwi otwarły się z hukiem. Zadrżałam, kierując wzrok na osobę, która w nich stanęła.
- Nicholas Parker. To ty prawda?
_____
No i mamy naszego gwoździa programu ! :D
CZYTASZ
Wanna rescue me? ✓
Teen Fiction[Autorką okładki jest ~mi-so_oppa] Wyobraź sobie że masz wszystko. Idealnego chłopaka, wspaniałą rodzinę, dobre wyniki w nauce i wspaniały dom. I zostaje ci to odebrane w kilka sekund. Kash, młodej dziewczynie z Nowego Jorku zawaliło się życie. Jej...