Aaron pov.
Paliłem fajkę w prosperity. Szczerze mówiąc coraz bardziej dość miałem tego miejsca i Nicka. Czułem się jakbym podpisał cyrograf, cholernie mnie to wkurwiało.Wypiłem jeszcze jedną kolejkę. Szkoda że nie ma tu tej jak ona.. Kashmira? Coś mnie w niej urzekło od pierwszego spotkania.
- E, Iron - obok mnie dosiadł się ,,szef" klubu we własnej osobie. Czego on chce do jasnej cholery?
- Czego - burknąłem już lekko wstawiony.
- Eh Iron, nie potrafisz grzeczniej? - czarne oczy Nicka wpatrzyły się we mnie.
- Potrafię, ale nie dla ciebie. Wkurwiasz mnie - palnąłem prosto z mostu.
- Posłuchaj mnie kurwa - Parker uniósł głos a ludzie dookoła zaczęli się na nas gapić.
- E, Parker nie potrafisz grzeczniej? - przedrzeźniałem go z cwaniackim uśmieszek iem uchylając drinka.
- Nie pozwalaj sobie. Zapomniałeś już po czyjej jesteś stronie?
- Nie zapomniałem, ale coraz bardziej wkurwia mnie to w jaki sposób traktujesz swoją dziewczynę - warknąłem.
Kashmira nie dawała mi spokoju, moje myśli kierowały się co chwilę na nią, chyba kurwa wpadłem.
- Tak jak na to zasłużyła. Zapomniałeś już o jej braciszku?
- Nie, ale ona i jej brat to dwie różne osoby. Ona nie ma pojęcia o niczym a ty się mścisz chuj wie za co. Daj spokój tej dziewczynie.
Po sali rozległy się szepty.
- Co, już zmiana strony? Może jesteś ich jakimś agentem co? - Nick wstał i zbliżył się do mnie.
- Czasem jak widzę co ty robisz mam taką ochotę. Więc może lepiej to ty uważaj - uniosłem pewnie brew w górę.
Wstałem i szturchnąłem go z bara.
- Gdzie idziesz? - warknął.
- Do Kashmiry. Pora aby się dowiedziała co knujesz, skurwielu.
Przemiawały przeze mnie emocje, a właściwie ta jedna, najdurniejsza: miłość do Kashmiry. Kurwa mać, w co ja się wkopałem. Będę mieć teraz dwóch wrogów : Parkera i Meddowsa. No i oczywiście tego od samego początku.. Jej brata.
Ryan pov.
Leżałem wtulony w Kashmirę i oglądaliśmy jakiś serial na netflixie gdy zabrzęczał mój telefon.
,, Szybko do prosperity. Afera jest. "
Zerwałem się na równe nogi.
- Co się stało - Kash oderwała wzrok od telewizora.
- Musze iść - powiadomiłem ją.
- Ale gdzie?
- Nieważne. Postaram się szybko wrócić - pocałowałem ją w policzek.
Zapiąłem pasek od spodni.
- Znowu tam idziesz?
- wrócę niedługo! - odkrzyknąłem i wyszedłem z domu.
Kurwa co jest grane.. Czyżby coś związanego z Nickiem?
Aaron pov.
I zaczęła się jatka. Naparzaliśmy się z Nickiem przy wtórze tłumu ludzi dookoła nas.
- Kurwa gościu, wyluzuj. - powiedziałem na szybkości w wolnej chwili od jego ciosów.
Garda i czekanko bo sytuacja robi się nieciekawa.
- Ja ci się odpierdole od mojej Kashmiry! - wysyczał Nick.
Walkę przerwał znajomy głos, obecnego szefa klubu, naszego wroga. Mojego wroga.
- Pozwól, że ci pomogę - jeden cios i Nick wpadł na tłum ludzi, którzy szybko się rozeszli.
- Kurwa stary, dzięki. Może i jesteśmy wrogami, ale uratowałeś mi tyłek przed tym.. - zobaczyłem uśmiech Ryana i poczułem silne uderzenie w sam środek twarzy.
- Nie musisz dziękować.
Co za skurwiel.
_________________
Uaa :D Nie wiem jak wy, ale mam dylemat między Aaronem i Ryanem. Obu uwielbiam tak samo :)
A wy jak? Team Ryan czy Team Aaron? Chłopak chyba nie wydaje się taki zły?
CZYTASZ
Wanna rescue me? ✓
Teen Fiction[Autorką okładki jest ~mi-so_oppa] Wyobraź sobie że masz wszystko. Idealnego chłopaka, wspaniałą rodzinę, dobre wyniki w nauce i wspaniały dom. I zostaje ci to odebrane w kilka sekund. Kash, młodej dziewczynie z Nowego Jorku zawaliło się życie. Jej...