61

402 16 3
                                    


Ryan pov.

- Połknął haczyk – Aaron rozłączył się.

- Tak po prostu? - spojrzałem podejrzliwie.

Nadal nie ufałem Aaronowi, a tymbardziej Nickowi.

- Jak usłyszał, że jesteś ze mną, od razu chciał abym cię przyprowadził. Jest w magazynie.

Wskazałem głową, abyśmy szli. Aaron prowadził. Jak tylko jakiś cień przemknął obok, chwytał mnie za koszulkę, udając, że mnie gdzieś ciągnie, a ja udawałem lekko zemdlonego. Wszystko szło sprawnie. Zatrzymaliśmy się przed drzwiami od magazynu. Słyszałem głos Kash. Mówiła o mnie. Cały się spiąłem. Już kochanie.. Jestem, ten psychol nic ci już nie zrobi. Chciał mnie, to dostanie mnie.

- Gotowy? - Aaron położył rękę na klamce.

Kiwnąłem głową. Pociągnął za klamkę, jednak drzwi były zamknięte.

- Co on kombinuje? - wyszeptałem.

Aaron wzruszył ramionami, a jego mina wskazywała, na to, że nic nie wie. Usłyszeliśmy kroki Nicka, a wtedy Aaron przyłożył palce do ust. Zamek trzasnął, a drzwi otworzyły się. Gdy tylko naszym oczom ukazał się Nick, Aaron natychmiast użył prawego sierpowego i obydwoje wkroczyliśmy do akcji. Kash była podparta o ścianę, ale gdy tylko mnie zobaczyła, przybiegła i wtuliła się.

- Już wszystko ok, już ok – głaskałem jej włosy.

- Nick chciał ci coś zrobić. Ja się tak o ciebie boję – rozpłakała się jak mała dziewczynka.

Usłyszałem za sobą niepokojący hałas. Obejrzałem się, Nick podniósł się i przywalił od tyłu niczego nie spodziewającemu się Aaronowi.

Fuck.

Puściłem Kash.

- Stary wstawaj! - szturchnąłem Aarona.

Nick złapał mnie za ręce od tyłu, ale odwróciłem się i całą siłą ciała go powaliłem.

- Ty skurwielu... - podchodziłem do niego powolnymi krokami.

Nick uśmiechał się. Splunął krwią.

- Co ty sobie myślisz, że Kash jest twoja? Że będzie twoja? Ta Kash?! Ona jest moja! - podniosłem go za skrawek bluzy i nasze twarze były naprzeciwko siebie. Nick charchał, ale uśmiech nie schodził mu z twarzy.

- Moja! Zapamiętaj! - krzyknąłem mu prosto w oczy.

Czoło Nicka zbliżyło się do mnie, a następnie poczułem silny ból i nim zdążyłem zareagować leżałem na podłodze. Bolało mnie całe czoło. Skurwiel zajebał mi z główki.

- Cóż, teraz jest moja – skwitował, podchodząc do niej.

Obok mnie leżał Aaron. Gdy przeniosłem na niego wzrok, otworzył oczy i wskazał wzrokiem na Kash. Zaczął się czołgać.

- Na trzy.. Ty zabierasz Kash, ja się zajmuję Nickiem. Od tyłu – jego usta poruszały się bezgłośnie, ale na szczęście opanowałem tę umiejętność. Wiedziałem o co mu chodzi.

- Raz.. - zaczął.

- Dwa – wyszeptałem.

- Trzy – wymówił.

Obydwoje się podnieśliśmy w mgnieniu oka i ruszyliśmy. Szybko złapałem Kash za rękę, a Aaron odciągnął od niej w tym czasie Nicka. Zaczęliśmy biec. Nick jednak w jakiś sposób chwycił Kash za rękę, uniemożliwiając nam ucieczkę.

- Zrobimy to w twoim stylu, szefie – warknął, patrząc mi w oczy.

Aaron trzymał go za szyję i barki, uniemożliwiając mu atak. Uniosłem brew w górę. Wyzwanie? Okej. Zlękniona Kash wtuliła się we mnie.

- Za 5 minut na ringu. O Kash i przywództwo w Prosperity. - puścił mnie.

Kash pokręciła głową, abym się nie godził. Kiwnąłem niezauważalnie głową, na znak, że się zgadzam i wyszliśmy.

____________________
Jak myślicie - Ryan dobrze postąpił? Wygra walkę z Nickiem?


Wanna rescue me? ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz