5

980 26 1
                                    


- Kash, może wybierzesz się na jakąś imprezę? Od tygodnia siedzisz w domu, martwię się – mój brat nieśmiało mnie objął.

Siedziałam pomiędzy nim a Ryanem i oglądaliśmy film.

- Pozwalasz mi? - oczy mi rozbłysły. Właściwie to chciałam się gdzieś wybrać, ale myślałam, że mój brat będzie nazbyt opiekuńczy ze względu na niebezpieczeństwo w postaci Nicka. Sama się nim już przestałam przejmować.

- No pewnie! Myślałem już, że wpadasz w deprechę – dał mi kuksańca w bok - Ale jest jeden warunek: Ryan pójdzie z Tobą. - spojrzał na bruneta. Ten natomiast puścił mi oczko. Przewróciłam oczami.

- A ty nie idziesz? - zapytałam podejrzliwie.

Nate westchnął.

- Muszę ogarnąć parę spraw w pracy. To ważne i może dużo zmienić. - rzekł poważnym tonem.

Dziwne, że tak prosty zawód jak mechanik może przypominać zawód naszych rodziców – typowych biznesmenów.

- Skoro musisz. - rzekłam krótko, wtulając się w niego – Kiedy to w ogóle ma być?

-Ymm.. - Nate spojrzał w górę. Zawsze tak robił, gdy próbował sobie coś przypomnieć. Nasz tata też miał taki nawyk. W przypadku mojego brata wyglądało to uroczo.

- Chyba nawet dzisiaj. - odparł po chwili namysłu.

- Dzisiaj?! - wykrzyknęliśmy obydwoje z Ryanem.

Nathan podrapał się po karku.

- No wiecie.. Jack lubi spontany.

- Jackson Maylor? - zapytałam, aby upewnić się, że chodzi o jednego z dawnych kumpli mojego brata. Kiedyś często do nas przychodził.

- Tak, właśnie ten. Trochę się chłopak zmienił. Teraz to typowy imprezowicz, pewnie będziecie do niego często wpadać. - uśmiechnął się. Wstał z kanapy, ponieważ film się skończył.

Złapałam za telefon.

Do mała łobuziara: Cassie! Wyciągaj kieckie, lecimy do Maylora!


Odpowiedź przyszła natychmiastowo.

Od mała łobuziara: Yay! Twój brat idzie?


Zaśmiałam się. Miałam dla niej przykrą wiadomość.


Do mała łobuziara: Poszedł do warsztatu, ponoć ma ważne sprawy w pracy.

Od mała łobuziara: W takim razie chętnie zostanę jego asystentką!


Przewróciłam oczami. Byłam w trakcie odpisywania na jej wiadomość, gdy przerwał mi Ryan, wyrywając mi telefon z ręki.

- Co ty robisz?! - wrzasnęłam, próbując wyrwać mu z ręki mojego iphone'a.

Ten jednak zaśmiał się, odpisując na wiadomość do Cassie. Rzuciłam się i wylądowałam na jego klacie. Była taka umięśniona...

- Oddaj. Ten. Telefon – wysyczałam, wyciągając rękę. Ryan jednak zrzucił go z cwaniackim uśmieszkiem na dywan.

- Ryan kurwa! - krzyknęłam.

- No no ,,myszko" zapowiada się ciekawy wieczór. Może odpuścimy tę imprezę, skoro tak na mnie lecisz? - uniósł seksownie brew w górę.

- Ty chory pojebie! - jęknęłam, próbując wstać, jednak brunet skutecznie mi to uniemożliwiał.
Jego dłonie zsunęły się z pleców na tyłek. W odwecie walnęłam mu z pięści w nos. I spadłam przy okazji z kanapy.

- Jak ja z tobą wytrzymam na tej cholernej imprezie – fuknęłam i poszłam na górę, słysząc po drodze jego cichy śmiech. Kurwa. Nie wzięłąm telefonu a ten kretyn ma cały czas do niego dostęp. Zawróciłam i ujrzałam bruneta piszącego w najlepsze z moją Cassie.


Wyrwałam mu telefon z ręki i poszłam do pokoju.

- Za pół godziny odjeżdżamy! - zdążył krzyknąć z dołu.

- Wal się, Meddows! - odkrzyknęłam. Poznałam jego nazwisko i w sumie to niezwykle mi się ono spodobało. Będę się do niego tak zwracać.

Spojrzałam w telefon.

Na wyświetlaczu była nowa wiadomość:

Od przystojny sexiak: Skarbie a mogło być tak ciekawie, gdy leżałaś na mojej klacie. P.S Masz bardzo fajną pupę nie tylko z wyglądu ale także w dotyku :*


Warknęłam. Co ten dureń sobie myśli?!


Zmieniłeś nazwę kontaktu na Poyeb Meddows.



Do Poyeb Meddows: Kretyn. Możesz ją sobie w snach obmacywać!

Od Poyeb Meddows: Gdybym zakradł się w nocy do twojego łóżka, to oczywiście. Dzisiaj też jest taka okazja, wystarczy poczekać aż się upijesz :D


Jęknęłam. Co to za impreza bez alkoholu. Cholera. Przez tego idiotę nie będę mogła się napić nawet kieliszka wódki. Co najwyżej walnąć jednego drinka.
Westchnęłam i zajrzałam do szafy w poszukiwaniu ubrań. Wiedziałam już, że ten wieczór będzie do bani.


----
Kolejny rozdział! Jak myślicie Kash wybierze się na imprezę czy zostanie w domu?
A jeśli pójdzie to czy spotka tam Nicka? A może coś innego ciekawego się wydarzy - piszcie w komentarzach swoje hipotezy i teorie :D
Kolejny rozdział za kilka dni :)

Wanna rescue me? ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz