7

856 27 5
                                    


Obudziłam się. Chyba. Czułam ciepłą kołderkę na moim ciele. Chciałam się nią nakryć jeszcze bardziej. Wyciągnęłam rękę szukając brzegu kołdry, natrafiając jednak na czyjeś ramię. Ciepłe ramię. Odwróciłam się przestraszona. Gdzie ja do cholery jestem?! Czy to jest jakiś typ z imprezy? Aaron?! Chciałam się gwałtownie zerwać na równe nogi, ale powstrzymywał mnie żelazny uścisk śpiącego ZE MNĄ mężczyzny.

Zaniepokojona spoglądam na niego. Moim oczom ukazuje się Ryan. Nie wiedziałam czy mam odetchnąć z ulgą czy bać się jeszcze bardziej.

Co tu się do cholery wyrabia? Szturcham Ryana, chcąc go obudzić, ten jednak ściska mnie jeszcze bardziej, mrucząc pod nosem:

- Jeszcze 5 minutek.. księżniczko pozwól mi się wyspać..

- Ryan! Wstawaj! - zaczęłam wrzeszczeć.

Bałam się, że na imprezie doszło do czegoś, czego nie chciałam a na co Ryan poluje od chwili, gdy mnie zobaczył. No bo jak mam niby wyjaśnić te jego perwersyjne spojrzenia odkąd pojawiłam się w JEGO domu?

Usłyszałam cichy chichot Ryana. Otworzył oczy.

- Dzień dobry – uśmiechnął się.

- Jaki dobry?! Człowieku, czuję się jak bym była na najgorszym kacu życia, wszystko mi się rozmazuje, nic nie pamiętam. Nie, to nie jest kac.. Czuję się jakbym była na.. na haju. - dziwne prześwity zaczęły mi się pojawiać przed oczami, ogarnęły mnie dziwne emocje.

- Wprawdzie to już końcówka, ale tak. Byłaś na haju. - stwierdził ze stoickim spokojem Meddows.

- I chyba nadal jesteś. - prychnął. Wstał do pozycji siedzącej i wpatrywał mi się w oczy.

- Kogo poznałaś wczoraj u Maylora? Mówiłaś o jakimś Aaronie.

- Aaron.. - przed oczami mam obraz chłopaka z kolczykiem w wardze i roztrzepanych włosach.

Był taki przystojny.

- Kim on jest? - zapytał, przerywając moje fantazje.

- Nie wiem. Postawił mi drinka i uciekł. - Aaron i te jego piękne oczy..

- Uciekł? Cholera, nie wydało Ci się to podejrzane? - Ryan coraz bardziej naciskał. Zaczynało mnie to wkurzać.

- Nie twoja sprawa. Wal się, Meddows. - chciałam wyjść z łóżka ale w efekcie spadłam z krzykiem na podłogę.

- Żyję! - odkrzyknęłam i zachichotałam.

Podłoga wydawała mi się nawet wygodniejsza niż łóżko.

- Jak wyglądał, powiedz mi, cokolwiek. - Ryan wstał i wyciągnął rękę aby mnie podnieść.

Zignorowałam to. Pojawił mi się, za to kolejny obraz Aarona. Jego smukłe ręce splecione w piramidkę, gdy obserwował mnie badawczo.

- Jego oczy.. Szaro-zielone.. Piękne morskie oczy. - szeptałam.

- Szare czy zielone? - dopytywał.

- Chyba zielone.. Jak trawa.. Na łące ja i Aaron – zachichotałam próbując wstać.

- Eh.. Widzę, że jednak się niczego nie dowiem. - Ryan wstał i wyszedł z pokoju totalnie mnie olewając. Fuknęłam, podnosząc się z podłogi.

- A ty gdzie?! - krzyknęłam.

- Idę poznać Aarona. - odpowiedział z oddali. Był już pewnie u siebie w pokoju.

Wanna rescue me? ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz