Kash pov.
Wróciłam do szkoły. Miałam teraz angielski. Odszukałam wzrokiem Cassie. Wyciągała książki z torby. Siedziała tradycyjnie w ostatniej ławce koło okna. Angielski był tą lekcja, gdzie mieliśmy całą klasą. Pozostałe odbywały się w grupkach, w zależności kto wybrał jakie przedmioty. Ja zdecydowałam się na biologię i historię. Nie pytajcie dlaczego takie dziwne połączenie. Uwielbiałam oba przedmioty. Cassie wolała wf, była w końcu cheerlederką.
- Przeczytałaś Romeo i Julię? - zagadnęłam ją.
- No oczywiście, że tak! To najwspanialsza książka ever!
Wyszczerzyłam zęby. Cassie uwielbiała romanse. Do sali wparował Lucas. Zajął miejsce przed nami. Odwrócił się do nas.
- Idziecie za godzinę na lunch? Dziś zaczyna się tydzień amerykański, stawiam wam hamburgery. No co macie takie miny? Pójdzie wam w cycki, obiecuję.
Obie z Cassie się zasmiałyśmy. Lucas miał świetne poczucie humoru. Był sympatycznym gościem, nie to co Ryan albo Nick.
- Pozwólcie państwo, że sprawdzę listę obecności. - odezwała się nasza nauczycielka, pani Carolls.
- Nie ma Meddowsa i Parkera, tak?
Rozejrzałam się po klasie. Faktycznie ich nie było. W głowie pojawiły się od razu czarne myśli że poszli na jakąś ustawkę, jednak po chwili obydwoje wparowali do klasy. Odetchnęłam z ulgą.
- Przepraszam za spóźnienie - odezwał się Ryan i odszukał mnie wzrokiem.
Nick za to bez słowa zajął miejsce obok jakiegoś kolesia z kolczykami.
- To dziwne, że akurat obydwoje się spóźniacie i wbijacie do klasy w tym samym momencie. - syknęłam do Ryana, który zajął miejsce obok Lucasa.
- Byłem na faji. Parkera spotkałem dopiero na schodach, gadał z kimś przez telefon. Chciałem się nawet dowiedzieć o co chodzi, ale zadzwonił dzwonek, a nie wiedziałem nawet gdzie mamy.
Przewróciłam oczami. Jasne. Swoją drogą zastanawiałam się czemu Lucas się mu nie przedstawił. Pisał notatki w zeszycie, traktując Ryana jak powietrze. Sam Ryan także nie był nim szczególnie zainteresowany.
Lucas pov.
Do klasy wparowali Ryan i Nick i cały mój dobry humor zniknął. Mistrzowie walk, kuźwa. Pewnie znowu się umawiali. Odwróciłem wzrok, aby Parker mnie nie zauważył. Też mam szczęście.. Zmieniłem szkołę, a on i tak mnie znalazł. Może to podłe, ale liczyłem na to że zajmie się Kashmirą, w końcu to na nią poluje. O mnie już raczej zapomniał. Meddows siadł obok mnie. Zmierzyliśmy się wzrokiem. Pamiętał mnie. Błysk w oku, to jego znak rozpoznawczy. Ostrzegał mnie nim. I tak wiedziałem, że lepiej siedzieć cicho. Ciekawe czy Kash wie co jej ukochany robi po szkole.. Muszę ją ostrzec, przecież ten kretyn niczym nie różni się od Nicka.Po angielskim, zająłem stolik na obiedzie. Zamówiłem 3 zestawy rodem z macdonalda: olbrzymie hamburgery, podwójną porcję frytek a na dokładkę nuggetsy. No co, przecież każdy lubi takie żarcie. Dziewczyny zajęły miejsce obok mnie. Cassie wybałuszyla oczy, widziałem że szykuje się do jedzenia. Uśmiechnąłem się.
- Ty naprawdę sam to wszystko zjesz? - odezwała się Kash.
Patrzyła na mnie jak na psychopatę. Wybuchnąłem śmiechem.
-No co ty, częstujcie się.
Kash nieśmiało zaczęła zjadać frytki, a Cass rzuciła się na hamburgery. Rozejrzałem się wokoło czy nikt by nas nie podsłuchiwał. Stolik elity był dwa rzędy dalej. Rozpoznawałem parę osób.
- Kash.. Muszę ci coś powiedzieć. - zacząłem.
Dziewczyna spojrzała zaciekawiona w moim kierunku, jednak za chwilę wpatrywała się w coś za mną. Pomachała. Westchnąłem. Super. Meddows dosiadł się do naszego stolika.
- Co chciałeś powiedzieć? - zapytała.
Meddows spojrzał na mnie złowrogo.
- Właściwie to już nic.
_____
Jak myślicie? Co ma do powiedzenia Lucas? Wie coś więcej o Meddowsie?
CZYTASZ
Wanna rescue me? ✓
Teen Fiction[Autorką okładki jest ~mi-so_oppa] Wyobraź sobie że masz wszystko. Idealnego chłopaka, wspaniałą rodzinę, dobre wyniki w nauce i wspaniały dom. I zostaje ci to odebrane w kilka sekund. Kash, młodej dziewczynie z Nowego Jorku zawaliło się życie. Jej...