42

486 15 0
                                    


Lucas pov.

Kurwa, udało się. Już myślałem, że będą jeszcze bardziej drążyć temat..Wiem, że to nie fair nie mówiąc im całej prawdy, ale w tym wszystkim muszę działać przede wszystkim dla siebie. Nick bez powodu nie wziął się w tej szkole i klasie co ja. On chce mnie dopaść, ja muszę się jakoś od niego uwolnić. Kierowałem wszystkim tak, aby nie budzić podejrzeń a w razie czego przenieść je na Kashmirę.. Gorzej, że ten jej chłopak ma na mnie oko. Z tego co się dowiedziałem to on jest teraz szefem Prosperity. Za ,,mojej kadencji" był to jeszcze Nick. Chociaż.. Skoro Meddows jest teraz szefem może udałoby się jakoś uratować też moją sytuację. Chłopak wydaje się w porządku, a co najważniejsze broni Kash no i z tego co widziałem.. Faktycznie rządzi w Prosperity, Nicka powalił jednym ciosem.Trzeba się całkiem wycofać z tego syfu. Usłyszałem brzęk kluczy w drzwiach. Wstałem z kanapy.

- Kurwa, stary.. Nie uwierzysz..

- Chyba jednak uwierzę - spojrzałem na wtaczającego się do domu, pobitego chłopaka.

Ten widząc mnie stanął jak wryty. Po chwili zaczął śmiać.

- Ty też?

-Ta.. I to od dziewczyny. - przewróciłem oczami.

- Żartujesz.. Od Kash?

- Skąd wiedziałeś? - uniosłem brew.

-Meddows był.. Co za skurwiel z niego. Uratował mi dupe a chwilę potem mi zajebał. Nosz kurwa mać.

Teraz to ja się zaśmiałem.

- Iron, oni wiedzą, że brałem w tym wszystkim udział - wróciła moja poważna natura.

Chłopak przykładał sobie zimny lód do nosa.

- Jak to?

- Przyłapali mnie, że bylem w Prosperity. Nie miałem jak się z tego wywinąć..

- Ale o mnie nic nie mówiłeś, prawda?

- Co ty. Poopowiadałem im bajeczek i dali sobie spokój. Ale Meddows i tak będzie drążył.

- Jak to on.

Westchnąłem.

- Ale on może nam pomóc.

-Co znaczy nam?

- Stary, wiesz, że ty też musisz skończyć z tym syfem. Dzisiaj Nick wpadł w furie, on też widzi, że coś jest nie tak. Musisz się jakoś zmienić, odejść stąd po cichu jak ja.

- Nie ma mowy - pokiwał przecząco głową Aaron.

- To w takim razie idziesz na stronę Ryana.

- Tymbardziej nie ma mowy. Nie będę po stronie tego palanta. Jak ty to sobie wyobrażasz? Że będę się do niego przymilał i jednocześnie pożądał jego dziewczyny?

- Z Nickiem chyba jest tak samo.

- Nie, nie jest. Nickowi mogę chociaż powiedzieć co myślę i..

- I widać jak to się kończy - podsumowałem patrząc na chłopaka.

Miał zaschniętą krew na ustach.

- Idę do siebie. A ty rób co chcesz, ale mówię ci... Lepiej żebyś z tym wszystkim skończył.

- Ta, jasne. Dobranoc, młody.

Ryan pov.

Coś mi w tym Lucasie nie grało. Był w Prosperity a udaje takie niewiniątko. I jeszcze mówi, że się bił. Nie widać tego po muskulaturze jego ciała. On na bank coś kombinuje. Odwiozłem Kash do domu i wróciłem pod chatę Lucasa. Obserwowałem dom z ukrycia.

Do Killer: Prosperity Place 20. Pod kontrolą.

Od Killer:Się robi, szefie. Możesz odjechać zanim twoja gablota zacznie się rzucać w oczy.

Zapaliłem cicho silnik i usunąłem się z miejsca. Jednak po chwili się zatrzymałem. Ktoś wchodził właśnie do domu. I to nie był Lucas, bo przecież cały czas go obserwowałem, był w domu i nigdzie nie wychodził. To kto do cholery?..

Do Killer : Stój. Ktoś właśnie wchodzi.

Cały czas obserwowałem gościa. Posturą mi kogoś przypominał. Skądś go kojarzyłem

Od Killer : Stary, to nie jest ten od Parkera? Jak mu tam..Iron.

To był Aaron.

Kurwa mać, co oni razem kombinują?! Muszę ostrzec Kash, przecież ten jej kolega może być śmiertelnie niebezpieczny. To jakiś agent Nicka na bank, tak samo jak Aaron.Silnik zawył gdy Iron zniknął w drzwiach domu.Mignąłem światłami. Killer wystawił rękę i dwoma susami przemknął pod Place 20.

_______________
Ha! Już wiemy kim jest tajemniczy Iron! Domyślaliście się? :)

Wanna rescue me? ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz