17

644 15 6
                                    


Odwróciłam się przerażona do tyłu. Pomyślałam, że to Nick ale moim oczom ukazał się wysoki, umięśniony ale dość szczupły szatyn. Grzywka opadała mu na czoło. Nadawało mu to grozy.


- Ja już stąd idę – próbowałam go wyminąć, ale w tym momencie chłopak złapał mnie mocno za ramię.


Odruchowo wrzasnęłam z bólu.


- Nie.. nigdzie nie idziesz. Zostajesz tu ze mną, maleńka – uśmiechnął się perwersyjnie a ja miałam ochotę uciec jak najdalej od tego typa.


- Mam na imię Shey.. A ty słońce? - czułam jego oddech na swojej twarzy.


- Nie twoja sprawa, oblechu. Puszczaj mnie bo pożałujesz! - wrzasnęłam.


- Pożałować to ty możesz, że pojawiłaś się w takim miejscu – uniósł dłoń a ja zamknęłam oczy, próbując zasłonić się ręką.


Nie poczułam nic jednak. Otworzyłam oczy i napotkałam jego napalone spojrzenie.


- Albo wręcz przeciwnie. - jego dłoń powędrowała pod moją bluzę a ja zaczęłam piszczeć.


Ten człowiek był gorszy od Nicka..


- Po co tu przyszłaś? - szeptał, biorąc mnie dosłownie na środku ulicy.


- Zgubiłam się – skłamałam.


Łzy ciekły mi z każdym jego dotykiem. Uszczypnął moją pierś a wtedy nie wytrzymałam i wrzasnęłam z całej siły mojego gardła. Typ chyba się wystraszył, bo odskoczył jak oparzony. Skorzystałam z okazji i zaczęłam biec.
Wpadłam.. cóż wpadłam prosto na wkurwionego Ryana.


- Co ty tu do cholery robisz?! - krzyknął, a gdy wskazałam mu na goniącego mnie chłopaka, Meddows dosłownie rzucił się na niego.



Z przerażeniem obserwowałam ich zaciętą bójkę. Obydwoje wyglądali na dobrze wprawionych, jakby bili się niemal.. niemal dzień w dzień. Albo raczej... noc w noc.


- Morgan ty dupku! Wiesz kim ona jest?! - wrzasnął Ryan, biorąc go za skrawek kurtki i niemalże unosząc do góry.


- Bardzo seksowną laską. - mój oprawca uśmiechnął się, a wtedy Ryan nie wytrzymał i przyrąbał mu w zęby.


Morgan upadł, zataczając się. Pisnęłam, widząc krew rozbryzgującą się na jego twarzy, podczas gdy Ryanowi nic się nie stało.


- To Kashmira Turner. Mówi ci coś jej nazwisko, cholerny kutafonie?! - wycedził Ryan.


Co może być w moim nazwisku? Zastanawiałam się czy aby Nate nie ma nic z tym wszystkim wspólnego.. Bo po Ryanie to się można było tego spodziewać.

Wanna rescue me? ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz