13

744 21 3
                                    



Wróciliśmy do domu wieczorem. Myślałam, że jakoś poukładam sobie w głowie to co się dzisiaj stało ale nie mogłam. Byłam w totalnym rozbiciu. Z jednej strony nie znoszę Ryana, który dzisiaj udowodnił że jest chamem prosząc o pocałunek, ale z drugiej... no właśnie.. Pocałowałam go. Zachłannie i z wielką chęcią. Całe szczęście w porę ostudziłam mój zapał, bo nie wiem czy skończyłoby się tylko na pocałunku.. Nie chciałam zakochiwać się w Ryanie. Raz, że to za szybko, nawet go nie znam, co z tego że mu ufam skoro nie wiem czy on by chciał związku ,,na stałe". Zwykle pewnie bierze dziewczyny na jedną noc tak jak mój brat. Nie potrafiłabym złamać sobie serca na własne życzenie, bo kręci mnie pocałunek z nim. Bo kręci mnie on. Wiedziałam, że muszę wybić to sobie z głowy zanim zakocham się w nim na dobre. Zresztą już kiedyś miałam chłopaka.. nie chce popełniać kolejnego błędu. Udałam się na piętro z zamiarem położenia się do łóżka. Po całym dniu byłam cholernie zmęczona. Już moja ręka była na klamce od pokoju, gdy z łazienki na przeciwko wyszedł Ryan. Spojrzał na mnie przelotnie. Pomyślałam, że nic ode mnie nie chce i pociągnęłam klamkę do mojej sypialni, gdy zatrzymał mnie jego głos:

- Kash.. Jeśli chcesz to zapomnij o tym co dzisiaj się stało.


Odwróciłam ci się. Patrzył na mnie. O dziwo nie perwersyjnie tylko jakby ze... zrozumieniem?


- Tak chyba będzie lepiej. - odpowiedziałam i zaczęłam się odwracać spowrotem do drzwi gdy poczułam jego oddech na szyi.


- Ryan.. - wstrzymałam oddech.


- Dobranoc, Kash. - pocałował mnie w policzek.


Odetchnęłam i w końcu weszłam do mojego pokoju. Meddows mąci mi w głowie. ,,Zapomnij" a za chwilę znowu między nami jest zbliżenie. Eh..


Ryan pov.


Co ja odpierdalam? Nigdy wcześniej się tak nie zachowywałem.. Kash budzi we mnie tyle uczuć że mi się to wszystko miesza i powstaje taka sytuacja jak dzisiaj. Sam siebie prowokuje. Ale.. ona mnie tak cholernie pociąga. Jej chód, jej figura, jej odzywki.. to jak mnie nie znosi.. Jeszcze wtrąciłem się w sprawę jej byłego.. Cholernie mi na niej zależy, olewam nawet sprawę Nate'a, który.. no właśnie nawet sam nie wiem.. Miałem do niego schodzić do garażu gdzie przesiaduje ale wtedy zobaczyłem ją.. Skracała się do swojego pokoju. Była tak malutka, słodka, urocza.. Jak zwykle najpierw robię potem myślę:


- Kash.. Jeśli chcesz to zapomnij o tym co dzisiaj się stało – wypaliłem.


Poczułem smutek.. Wcale nie chciałem aby ona o tym zapomniała.. Widziałem zawahanie w jej oczach, w które patrzyłem nieustannie.


- Tak chyba będzie lepiej - powiedziała głucho.


Patrzyła w podłogę, potem odwróciła się do drzwi. Wcale nie będzie lepiej. Ani trochę. Zbliżałem się do niej, chciałem ją pocałować tak namiętnie jak dziś na plaży. Chciałem, aby powiedziała, że nie będzie lepiej jeśli o tym zapomni. Ale.. przecież nie mogę jej do tego zmusić.. Ma problemy z byłym, po co ja mam jej mieszać jeszcze w głowie i w.. sercu.


- Dobranoc Kash. - złożyłem cichy, głuchy, smutny pocałunek na jej policzku wiedząc że być może to już ostatni. Oddaliłem się, nim zdążyła mi odpowiedzieć.


___________________________
Mamy kolejny rozdział! Krótki, ale przepełniony trochę bardzo uczuciami :D Mam nadzieję, że pozwolił wam troszkę poznać naszą dwójkę bohaterów od wewnątrz :)

Jeśli się spodobało prosimy o gwiazdkę i komentarz!

Wanna rescue me? ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz