9

795 23 0
                                    


- Puszczaj mnie! – usiłowałam wyszarpnąć ręce z żelaznego uścisku mojego współlokatora, który coraz mocniej zaciskał się na moich nadgarstkach.


- Odpowiedz na pytanie – warknął i wzmocnił uścisk. Zaczynało boleć.


– Gdzie byłaś przez cały ten czas?! Twój brat żyły sobie wypruwał próbując dowiedzieć się gdzie jesteś a ty szwendasz się po mieście z jakimś kutasiarzem? Jesteś aż tak egoistyczna? Nic nie obchodzi cię to że wszyscy się o ciebie martwią?


- To boli! – dopiero to go otrzeźwiło, gwałtownie puścił moje nadgarstki, po policzkach płynęły mi łzy.

W jego oczach widać było że nie był przygotowany na mój płacz. Chciał do mnie podejść ale wyciągnęłam przed siebie rękę.



- Nie podchodź – wyszeptałam płacząc – Nie chciałam dokładać wam zmartwień przepraszam... Ja... Dostałam sms-a na moją komórkę, niby od ciebie...


Szybko streściłam mu całą historię. Ryan trochę się uspokoił i słuchał mnie uważnie nie przerywając mi, dopiero na końcu zadał nurtujące go od początku pytanie.


- Jak mogłaś pomyśleć że to ja? – popatrzył na mnie z politowaniem.


- Nie wiem... - wychrypiałam – Myślałam że znowu sobie ze mnie żartujesz...


Przewrócił oczami na moją naiwność.


- Dobra tym razem odpuszczam ci bo już dawno spotkała cię kara, chodź do domu bo twój brat pewnie wyrywa sobie włosy z głowy. Tylko obiecaj mi że już nigdy nie postawisz nas w takiej sytuacji i za każdym razem gdy zobaczysz, usłyszysz czy chociaż nawet poczujesz że dzieje się coś niepokojącego od razu do nas zadzwonisz.


- Obiecuję...

****************************

W domu na piecu elektrycznym stała zapiekanka makaronowa i jak to ja od razu nałożyłam sobie porcję i zaczęłam jeść, Ryan tylko przewrócił oczami i nie komentując, poszedł na górę.
Gdy nakładałam sobie dokładkę usłyszałam tupot nóg na schodach.


- Kaash!! – to na pewno mój brat tylko on tak wrzeszczy, zdążyłam tylko pomyśleć zanim wpadłam w jego objęcia. Ściskał mnie tak, że czułam jak duża porcja zapiekanki podchodzi mi do góry.


- Nate puść mnie – wyjęczałam w jego ramię – porzygam się.


- Moja mała siostrzyczka – jakby mnie nie słyszał, nadal mówił mi jakieś czułości, boże z jego ust brzmi to tak... gejowsko. Brrr... zapomnijmy o tym skojarzeniu. Proszę. Nie mam nic do gejów ale gdy wyobrażam sobie Nate'a z jakimś facetem... – Cała i zdrowa wróciła do domciu. Ty puci puci...


- Dobra nie przesadzaj – wyrwałam się z jego ramion. Puci puci?!! – Coś ty taki słodki się zrobił?


- Wróciłaś do domu – nagle spochmurniał – Gdzie byłaś? Szukaliśmy cię.


- My? – zdziwiłam się, a tak... Meddows też do mnie dzwonił – Jacy my?


- Ja i Ryan, on w szczególności szalał z niepokoju.


- Ahha – no proszę... Ryan się o mnie troszczy...


- To nie zmienia faktu że nadal nie powiedziałaś gdzie byłaś – Nate czekał na moją odpowiedź.


- Yyy... zatrzymałam się u kolegi... Wyłączyłam telefon – skłamałam.


- No dobra... Powiedzmy że ci wierzę... - nadal patrzył podejrzliwie – Chociaż nie wierzę w twoje ani jedno słowo. Przyszła do ciebie paczka.


- Paczka? – zdziwiłam się – Nic nie zamawiałam.


- Ja nic nie wiem – brat wzruszył ramionami – lepiej otwórz.


Wskazał na mały karton na stoliku. Paczka faktycznie była zaadresowana do mnie, nie miała adresu zwrotnego. Co to, do cholery, jest?

Wzięłam z kuchni nóż do tapet i rozcięłam taśmę. Powoli rozwarłam pudełko, nieufnie patrząc na zawartość. Po wyciągnięciu z kartonu okazało się że w środku są zdjęcia.



- Co to do kurwy jest?! – krzyknął zszokowany mój brat patrząc na pierwsze, lepsze zdjęcie.


Gdy też na nie spojrzałam ogarnęła mnie zgroza. To były moje zdjęcia... Z okresu gdy wyjechałam!!

Przedstawiały mnie idącą do sklepu, w szkole, i co najgorsze, szykującą się mnie do spania w moim domu. Zdjęcie było kiepskiej jakości, prawdopodobnie zrobione z krzaków. Ale nie zmienia to faktu że było! Po rozrzuceniu fotografii po stoliku wśród nich znalazłam mały zwitek papieru. Pospiesznie rozwinęłam go niemal rozrywając go. Była to krótka wiadomość.


Witaj kochana,
Myślałaś że o tobie zapomnę jeśli wyjedziesz? Zawsze o tobie pamiętałem
nawet gdy cię nie było wiedziałem co robisz, wręcz cię czułem...
Pod twoją nieobecność byłem w twoim pokoju i zabrałem parę bielizny,
aby już zawsze mi o tobie przypominała. Włożyłem ją pod poduszkę aby
zawsze gdy śpię mieć ją blisko.
Mam nadzieję że się nie gniewasz, bo będzie mi niesamowicie przykro.
Już niedługo znowu będziemy do siebie należeć, tym razem już na zawsze.
Nie pozwolę ci już uciec.

Twój na zawsze X

Spojrzałam załzawionymi oczami na Nate, byłam w ciężkim szoku. Jak on mógł...

- Nate... - wychlipałam – On przez cały czas wiedział gdzie jestem...

______
Kolejny rozdział, dziękujemy wszystkim za wielki odzew <3 Rozdzialik miał być dopiero jutro, ale wstawiam go dzisiaj :D Mam nadzieję, że nie śpicie i przeczytacie :)
Co sądzicie o ,,prezencie" od naszego Nicka? Dajcie znać w komach!  Bardzo nas wszystkie wasze komentarze motywują, dziękujemy za każdy :)

Wanna rescue me? ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz