43

463 14 3
                                    


Aaron pov.

Wstałem i zszedłem na dół. Nos już mniej bolał, ale odczuwałem ogólny obrzęk na twarzy. Pieprzony Meddows. Lucas smażył jajecznicę.
Włączyłem tv i rozłożyłem się na kanapie. Poczułem jednak, że coś mnie uwierało. Wstałem a to coś runęło z brzękiem na podłogę, rozsypując się na drobne kawałeczki.

- Fuck, co to jest?! - zakrzyknąłem sprawdzając stan rzeczy.

Lucas nakładał jajecznice na talerze. Gdy zobaczył co się stało, zasłonił usta ręką.

- Kurwa, stary! Rozjebałeś bransoletkę Kash!

O fuck. Mam przejebane. Ale zaraz.. Skąd ona się tu wzięła?

- Zarąbałeś jej bransoletkę?

Lucas zabierał się właśnie do szamy.

- Ee.. Ona sama ją musiała tu zostawić przez przypadek.

- Jak to tu?! - powoli łapałem wkurwa.

Czy to ma znaczyć, że Kash była w moim mieszkaniu?!

- No.. Była tu wczoraj.

- Kurwa nie gadaj, że z Meddowsem - czułem jak żyłka na moim czole zaczęła pulsować.

- No tak się składa.. Że właśnie z nim - Lucas zakłopotany zaczął drapać się po karku.

- Kurwa stary jak mogłeś ich tu wpuścić?! Czy to wiesz co to oznacza do jasnej cholery?! - zacząłem wrzeszczeć.

- Kurwa, oni się niczego nie domyślają nawet głąbie! - Lucas starał się wybronić.

- Nic im nie powiedziałeś, zdrajco?

Lucas przewrócił oczami na to określenie.

- Wiedzą tylko, że niby ja tu mieszkam a mój znajomy wyjechał - powiedział twardo i napchał usta jedzeniem.

Świetnie.

Zebrałem perłowe koraliki z podłogi.

- Trzeba to naprawić. Ona cały czas ją nosiła. - stwierdziłem.

Lucas wzruszył ramionami.

Usiadłem i zabrałem się do składania jej spowrotem w całość.


Kash pov.



Oglądałam filmy z Ryanem na kanapie. Wydawał się od wczoraj niespokojny. Mierzwiłam ręką jego włosy, a on nawet nie mrugał, myślał o czymś wpatrzony w tv. Dopiero dźwięk przychodzącego smsa zwrócił jego uwagę.

- Kto to.

Spojrzałam na wyświetlacz.

Od Aaron: Moglibyśmy się spotkać dziś na trybunach przy szkole? Mam coś dla ciebie.

- Koleżanka. Chcę się przejść ze mną do remizy na pokazy. - skłamałam.

Po co Ryan ma się wtrącać?

Pokiwał głową.

Do Aaron: Okej. Za chwilę będę.

Wstałam. Było ciepło więc włożyłam tylko moje adidasy i wyszłam z domu.
- Będę wieczorem.


Aaron pov.



Siedziałem na trybunach. W tle rozgrywał się mecz lokalnych nowojorskich drużyn. Trzymałem w kieszeni bransoletkę. Wyjąłem ją i spojrzałem. Między perełkami były literki K i A.

Wanna rescue me? ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz