46

431 18 0
                                    

Ryan pov.

Wyszedłem z domu tego skurwiela. Nie mogę na nich patrzeć jak się mizdrzą razem. I te jej cholerne kłamstwa. Wszystko teraz jasne. A ja głupi ją kochałem...

Zaparkowałem samochód pod Prosperity. Poszedłem się napić. W klubie trwała impreza.

***

Jedna kolejka za drugą.

- Nasz wojownik wzmacnia siły przed walką? - usłyszałem głos barmana.

- Już po walce – prychnąłem.

Albo jeszcze przed. Chętnie wróciłbym tam i skopał kolesiowi tyłek. Za wszystko kurwa, za całokształt jego twórczości.

- Daj jeszcze jedną – zawołałem.

- Nie. - usłyszałem twardą odpowiedź. Zacisnąłem zęby, na moich rękach pojawiły się żyły.

- Dlaczego! Kurwa szef płaci i wymaga do cholery! - uderzyłem otwartą dłonią w blat.

Kilka osób spojrzało się w moim kierunku.

- Stary, najpierw powiedz co się stało. Zawsze jesteś opanowany, nawet gdy ten idiota Nick wytrąci cię z równowagi.

Westchnąłem. Jake zawsze był po mojej stronie.

- Kashmira mnie zdradziła. - utkwiłem wzrok w dal przypominając sobie jak Aaron ją całuje.

Usłyszałem prychnięcie.

- Jak cię mogła zdradzić...

- Nie wiem!

- Skoro nie jesteście nawet razem – dokończył.

- Jesteśmy – powiedziałem twardo przez zaciśnięte zęby.

Jake zaśmiał się cicho.

- Ona o tym wie? - przeniósł roześmiany wzrok na mnie. W odpowiedzi wypiłem kolejną kolejkę.

Jake westchnął.

- Idź i jej o tym powiedz. Wszystko co czujesz. Stary, skoro ona nawet nie wie, że ty z nią chcesz być to jak ma nie robić według ciebie skoków w bok z innymi kolesiami? Pora aby była tylko twoja. Ona musi o tym wiedzieć. Seksem ani pocałunkami jej tego nie powiesz. Wręcz przeciwnie – uzna, że chciałeś ją tylko wykorzystać. Tego chcesz?

Zamyśliłem się. Jake miał rację. Byłem największym tchórzem. Potrafiłem wyrazić uczucia tylko w czynach.. Miłość do walk, miłość jednonocna, miłość fizyczna.. gdzie w tym wszystkim są uczucia i słowa? Kobiety nie zrozumieją mężczyzn i ich dzikich popędów.. Kash na pewno uznała mnie za dziwaka i zboczeńca gdy próbowałem jej zasygnalizować o tym co czuje poprzez pocałunki z zaskoku i ta... pierwsza nasza noc, najlepsza w moim życiu. Sądziłem, że od tamtego momentu wszystko między nami jest jasne.

- Idź do niej i zabierz ją od tego typa. Ona jest twoja. Nie zapominaj o tym. Nie karaj jej w ten sposób, skąd ona mogła wiedzieć co czujesz?

Pokiwałem głową i wstałem. Rozejrzałem się dookoła.

- O której są dziś walki? - zapytałem.

Jake spojrzał na duży zegar.

- Miały być o 20...

Było piętnaście po a ring był pusty.

- Czemu ich nie ma. - warknąłem.

Jake westchnął.

- Nie zabij mnie... Nick je odwołał.

Ręce zacisnęły się w pięści. Byłem już lekko wstawiony, ale moje myślenie wyostrzyło się. Poczułem przypływ siły i energii.

- Gdzie on jest do jasnej cholery?! - krzyknąłem.

- Wyszedł o równej 20.

Pędem rzuciłem się przed klub. Nie było jego samochodu na podjeździe. Kurwa mać, niech to szlag trafi. Przecież Kash jest zaraz obok, a Iron to jego agent kurwa!!! On mógł zastawić na nią pułapkę! Ryan, ty pieprzony idioto!

Biegiem rzuciłem się pod dom Aarona. Światło było zgaszone. Nie było go, a więc nie było i Kash. Cholera! On musiał gdzieś ją wywlec! Przemierzałem boczne uliczki, okolice domów.
W pewnym momencie usłyszałem piski Kash. To co zobaczyłem zmroziło mi krew w żyłach.

Kash stała przyparta do muru, z nożem przy gardle. Jej oprawcą nie był Iron jak się spodziewałem.

Był nim Nick.

Kash płakała, bała się. A ja tylko stałem ukryty i patrzyłem. Sam powstrzymywałem łzy. Powinna cierpieć za to, że poszła do Aarona, to powinna być jej nauczka. Powinienem pozwolić aby Aaron ją wykorzystał, zrobił co miał w zamiarach..

Tylko to nie był Aaron tylko ten skurwiel Nick.. Którego nienawidziłem od samego początku, któremu nie pozwolę jej skrzywdzić, nawet jeśli byłbym na nią wkurwiony na amen. Nie dam mu jej skrzywdzić.

- Nick... To nie ma sensu... Puść mnie... błagam... - łkała przerażona, próbując odepchnąć nóż od siebie.

Ten psychol za to bawił się w najlepsze.

- Chyba śnisz kotku – spojrzał na nią zbulwersowany – Dopiero złapałem swoją zabawkę i od razu mam ją puścić? Czy widziałaś kiedyś żeby dziecko zostawiało zabawkę zanim się nią pobawi?


Nie wytrzymałem. Wbiegłem na niego, chcąc go powalić, lecz w momencie gdy moja ręka zbliżała się do jego twarzy, on odruchowo a może i celowo wbił nóż w Kash. Zatrzymałem się, uderzając w Nicka, który zaśmiał się i spierdolił. Moja reakcja była spowolniona. Nie wiedziałem co się właśnie działo. Moje gardło zdążyło tylko wykrzyknąć:

- NIE!!! KASHMIRA!!!

Mój wzrok rejestrował właśnie to, że dziewczyna osuwa się na ścianę. Nóż miała wbity w ramię, niemalże nad sercem, tak blisko... Łzy które dusiłem, wypływały teraz z olbrzymim ciśnieniem.
- Kash! Kash! – klepałem ją po policzkach – Cholera jasna! Mała nie zasypiaj!

Wrzeszczałem, potrząsając nią. Nóż wypadł z głuchym brzękiem na beton. Moje ręce drżały. Kash właśnie się wykrwawiała. Ten skurwiel właśnie próbował ją zabić.. Prawie ją zabił.. Ona może umrzeć.. Ona zaraz umrze.. Nie nie! NIE!

Zerwałem z siebie koszulkę, porwałem ją i owinąłem wokół jej ramienia. Niech ta krew przestanie lecieć do jasnej cholery! Ona nie może umrzeć! Płakałem jak dziecko.
Wziąłem ją na ręce i zacząłem iść przed siebie. Cały się trzęsłem, ciekawe czy ona czuła jak bardzo się teraz o nią bałem. W mojej głowie było tylko jedno: Roger. To niedoszły lekarz medycyny, pracował kiedyś w Prosperity, opatrując rannych po walce. Musi się zająć Kash, nie mam gdzie indziej szukać pomocy.

Spojrzałem na Kash. Miała zakrwawioną bluzkę. Przymykała oczy.

- Kash do kurwy nędzy! Nie waż mi się zamykać tych cholernych oczu! - zacząłem wrzeszczeć.

Cholera!!! Zacząłem biec.

Jęknęła.

- Ryan... Ja już nie mogę... boli...

Łzy spływały mi po policzkach. Dlaczego ja ją tam zostawiłem! Nigdy sobie tego nie wybaczę. Gdyby umarła, też bym się zabił. Nie mógłbym żyć bez niej. Czułbym, że to ja ją zamordowałem, a nie Nick. Nie mógłbym zamordować mojej ukochanej.

- Wiem mała, wiem. Wytrzymaj, błagam. - odpowiedziałem drżącym głosem.

Dom Rogera widniał już z daleka. Poczułem nagły ciężar na ramionach. Co do cholery...?!
Kash zamknęła oczy i opadła bezwiednie. NIE!!!!!!

__________________________
Jak myślicie? Czy po wyjściu Kash Aaron zawiadomił Nicka? Oj będzie się działo :D

Wanna rescue me? ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz