- postaram się, ale najlepiej byłoby przyjrzeć mu się osobiscie, zobaczyć z kim się spotyka - powiedziała myśląc intensywnie o sposobie w jaki mogłaby to zrobić - jeśli chce zachować swoje kontakty w tajemnicy prawdopodobnie będzie kontaktował się z nimi osobiście lub za pośrednictwem wysłannika.
Stev zauważył wzrok przyjaciół skupiony na ich złączonych dłoniach.
- będziemy musieli się tym zająć, a tymczasem chcieliśmy Wam coś powiedzieć - oznajmił Stev szukając odpowiednich słów. Spojrzał na Nath licząc, że go wyręczy.- nie musicie, zauważyliśmy już waszą zażyłość - powiedziała Wanda, aby ułatwić im przekazanie nowiny.
-w takim razie wszystko jasne -skwitowała Nath. - możemy wziąć się do roboty. Ale mamy dla Was jeszcze coś. Chodźcie. -powiedziała i skierowała się w kierunku sali nie puszczając ręki Steva.
W sali nadal stał ring i wisiał worek treningowy. Tylko z toru do strzelania z łuku zabrali tarcze zostawiając same stojaki. Wyglądał on teraz jak strzelnica.
Gdy Wilson zobaczył sale, uśmiechnął się szeroko i dla żartów uderzył Steva w ramie - i po co męczyłeś tą ścianę? - zaśmiał się.
-zaraz pomęczę Ciebie - zaśmiał się Stev. Puścił rękę Nath, całując jej dłoń i wszedł na ring.
-no w końcu jakieś konkrety - ucieszył się Sam i wskoczył na ring.
Założył ochraniacze wiszące na narożniku i zaczeli sparing. Widać było znaczącą przewagę Rogersa. Stev pomyślał przez chwilę co robił tu niedawno z Nath i stracił czujność, co wykorzystał Wilson wymierzając mu low kicka. Stev stracił równowagę i przewrócił się.
- tracisz formę- zaśmiał się Wilson podając rękę przyjacielowi.
- możecie tu przychodzić kiedy chcecie. Zważywszy na to, że musicie przejść przez mój pokój, proszę żebyście pukali- wtrąciła Nath.
- może czas zmienić pokoje? Chyba nie potrzebny mi dwuosobowy skoro Stev i tak rzadko przebywa w swoim - zaśmiał się Wilson. - a jak już tam jest to demoluje wnętrze - dodał śmiejąc się donośnie.
- jeśli mogę zaproponować. Myślę, że pokój w którym jesteśmy byłby dla Was najlepszy.- powiedziała Wanda patrząc porozumiewawczo na Visiona.
- a wtedy Ty i Vision zajmiecie pokój w którym jestem, a ja przeniosę się na dół. - dorzucił Wilson. - oczywiście jeśli Pani domu nie ma nic przeciwko - powiedział szczerząc się do Natashy.
Stev podszedł do Nath przytulając ją od tyłu. Pocałował ją w polik.
- co o tym myślisz? - zapytał.
- chyba jestem przegłosowana- powiedziała.
Poczuła, że to za szybko się toczy i ciężko jej będzie to opóźnić. Musiała znaleźć sposób na wizyte w Wakandzie.
- nie mamy zbyt wiele do przeniesienia, ale może zajmiemy się tym teraz, a potem zrobimy obiad? - zaproponował Wilson.
- tym razem ja chciałbym przygotować obiad. Z pomocą Wandy, jeśli nie macie nic przeciwko. - powiedział Vision.
Polubił gotowanie, a w szczególności gotowanie z Wandą.
- okej, w takim razie do dzieła. - rozkazał Kapitan.
Wyszli z sali i poszli do swoich pokoji. Tylko Stev został z Natasha w jej pokoju.

CZYTASZ
W Ukryciu
FanfictionPo wydarzeniach z Cywil War Kapitan Ameryka wraz z Wandą, Visionem, Wilsonem, Buckym i Natasha muszą ukrywać się przed S.H.I.E.L.D., swoimi przyjaciółmi i resztą świata. Jak potoczą się ich losy? Czy Kapitan pozostanie wierny swoim przekonaniom? ...