19. Reorganizacja

518 36 0
                                        

- postaram się, ale najlepiej byłoby przyjrzeć mu się osobiscie, zobaczyć z kim się spotyka - powiedziała myśląc intensywnie o sposobie w jaki mogłaby to zrobić - jeśli chce zachować swoje kontakty w tajemnicy prawdopodobnie będzie kontaktował się z nimi osobiście lub za pośrednictwem wysłannika.

Stev zauważył wzrok przyjaciół skupiony na ich złączonych dłoniach.

- będziemy musieli się tym zająć, a tymczasem chcieliśmy Wam coś powiedzieć - oznajmił Stev szukając odpowiednich słów. Spojrzał na Nath licząc, że go wyręczy.

- nie musicie, zauważyliśmy już waszą zażyłość - powiedziała Wanda, aby ułatwić im przekazanie nowiny.

-w takim razie wszystko jasne -skwitowała Nath. - możemy wziąć się do roboty. Ale mamy dla Was jeszcze coś. Chodźcie. -powiedziała i skierowała się w kierunku sali nie puszczając ręki Steva.

W sali nadal stał ring i wisiał worek treningowy. Tylko z toru do strzelania z łuku zabrali tarcze zostawiając same stojaki. Wyglądał on teraz jak strzelnica.

Gdy Wilson zobaczył sale, uśmiechnął się szeroko i dla żartów uderzył Steva w ramie - i po co męczyłeś tą ścianę? - zaśmiał się.

-zaraz pomęczę Ciebie - zaśmiał się Stev. Puścił rękę Nath, całując jej dłoń i wszedł na ring.

-no w końcu jakieś konkrety - ucieszył się Sam i wskoczył na ring.

Założył ochraniacze wiszące na narożniku i zaczeli sparing. Widać było znaczącą przewagę Rogersa. Stev pomyślał przez chwilę co robił tu niedawno z Nath i stracił czujność, co wykorzystał Wilson wymierzając mu low kicka. Stev stracił równowagę i przewrócił się.

- tracisz formę- zaśmiał się Wilson podając rękę przyjacielowi.

- możecie tu przychodzić kiedy chcecie. Zważywszy na to, że musicie przejść przez mój pokój, proszę żebyście pukali- wtrąciła Nath.

- może czas zmienić pokoje? Chyba nie potrzebny mi dwuosobowy skoro Stev i tak rzadko przebywa w swoim - zaśmiał się Wilson. - a jak już tam jest to demoluje wnętrze - dodał śmiejąc się donośnie.

- jeśli mogę zaproponować. Myślę, że pokój w którym jesteśmy byłby dla Was najlepszy.- powiedziała Wanda patrząc porozumiewawczo na Visiona.

- a wtedy Ty i Vision zajmiecie pokój w którym jestem, a ja przeniosę się na dół. - dorzucił Wilson. - oczywiście jeśli Pani domu nie ma nic przeciwko - powiedział szczerząc się do Natashy.

Stev podszedł do Nath przytulając ją od tyłu. Pocałował ją w polik.

- co o tym myślisz? - zapytał.

- chyba jestem przegłosowana- powiedziała.

Poczuła, że to za szybko się toczy i ciężko jej będzie to opóźnić. Musiała znaleźć sposób na wizyte w Wakandzie.

- nie mamy zbyt wiele do przeniesienia, ale może zajmiemy się tym teraz, a potem zrobimy obiad? - zaproponował Wilson.

- tym razem ja chciałbym przygotować obiad. Z pomocą Wandy, jeśli nie macie nic przeciwko. - powiedział Vision.

Polubił gotowanie, a w szczególności gotowanie z Wandą.

- okej, w takim razie do dzieła. - rozkazał Kapitan.

Wyszli z sali i poszli do swoich pokoji. Tylko Stev został z Natasha w jej pokoju.

W UkryciuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz