50. Szybszy puls

373 25 0
                                        

"Królu T"Challa,
Serdecznie dziękuję za zainteresowanie moją organizacją i chęć wsparcia finansowego poprzez organizację balu.
Z przyjemnością obejmę patronat. Przychylam się również do terminu i listy gości.
Po otrzymaniu od gości odpowiedzi prosze o przesłanie mi zatwierdzonej listy nie później, niż na 48 godzin przed rozpoczęciem. Zastrzegam sobie również prawo do zaproszenia 2 osób towarzyszących.
Z wyrazami szacunku, Nathalia Ross. Założycielka i główny zarządca Fundacji na rzecz osób poszkodowanych w starciach w Nowym Yorku i Sokovii"

- udało się - uradowała się Wanda.

- jesteś niesamowita - powiedział Stev łapiąc Nath w pasie i przyciągając do siebie.

Następnie pocałował ją, a oczy pozostałych zwróciły sie ku nim.
Gdy to zauważyli, odsuneli się od siebie i wyraźnie zawstydzili.

- to nic takiego, przed nami jeszcze dużo pracy. - powiedziała skromnie Nath, aby odwrócić uwagę od tego co zobaczyli.

- oczywiście, zaproszenia przygotowaliśmy już wcześniej, wystarczy dopisać okazję rocznicy i wysłać. - powiedział T"Challa. - zaraz zlecę to komuś i na dziś to wszystko. Do obiadu zostało jeszcze trochę czasu, więc możecie go wykorzystać według uznania. Macie do dyspozycji każde pomieszczenie. Czujcie się jak u siebie w domu - powiedział wyciagając z szuflady biurka zegarki. - to są komunikatory dla Was. Możecie za ich pomocą przywołać służbę, kontaktować się ze sobą i wiele innych. Są intuicyjne więc zapoznanie się z ich możliwościami nie zajmie Wam wiele czasu. - powiedział podając każdemu z przyjaciół zegarek. Gdy podawał zegarek Nath dodał. - Twój zegarek ma kilka usprawnień wprowadzonych przez Shuri. Mierzy tętno i ciśnienie, a w razie nieprawidłowości wyśle do niej sygnał z Twoją lokalizacją.

- dziękuję - powiedziała i założyła go na rękę.

Gdy już wszyscy otrzymali zegarki, wyszli z sali i rozeszli się. Wilson poszedł potrenować, Wanda z Visionem skierowali się do biblioteki, T"Challa poszedł w znanym tylko sobie kierunku.

Stev podszedł do Nath i powiedział - chodźmy do pokoju. Włączymy film i położysz się na trochę. Zajęłaś się misją, a teraz czas odpocząć - powiedział i podał jej rękę.

-dobrze, chodźmy - zgodziła się, chociaż nie czuła się zmęczona.

Gdy weszli do pokoju i zamkneli za sobą drzwi Kapitan obrócił się w stronę Nath.

- gdyby nie Ty, bal na pewno by się nie odbył - powiedział z lekkim uśmiechem. - masz to wszystko tak opanowane. Wiesz co masz robić i nie sprawia Ci to problemu. -dodał przybliżając się do niej. - jakby świat należał do Ciebie, a Ty wiedziałabyś dobrze jak nim sterować - objął ją i zbliżył usta do jej ucha szepcząc - lubie Cię taką.

Przygryzła wargę wiedząc co się teraz stanie.

- rozbierz się - rozkazała wchodząc w jego nastrój.

Stev uśmiechnął się seksownie, zrobił krok w tył i powoli zdjął koszulkę.
Następnie zsunał spodnie tak, że spadły na podłogę.

Zrobił krok w jej stronę i zapytał - co teraz?

- teraz rozbierz mnie - powiedziała głosem, który nakręcił go jeszcze bardziej.

Rozpiął zapięcie przy jej szyji, a sukienka zsunęła się po jej ciele. Obróciła się do niego plecami. Rozpiał i zdjął jej stanik. Powstrzymywanie się przed rzuceniem się na siebie podniecało ich jeszcze bardziej. Następnie uklęknł i wsunął palce pod jej majtki ściągając je powoli. Gdy to zrobił obróciła się do niego przodem. Nadal klęczał.

- wstań - rozkazała, a gdy to zrobił złapała jego twarz i zaczęła całować podgryzając jego wargi.

Gdy jego ręce zbliżały się do jej tali odsuneła je. Położyła rękę na jego torsie i przestała całować. Delikatnie, a zarazem stanowczo skierowała go w stronę łóżka. Gdy już do niego doszedł, pchnęła go lekko, tak ,że na nim usiadł. Odchylił się i podparł na ramionach czekając na zbliżenie. Gdy weszła na niego ktoś zapukał do drzwi.

W UkryciuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz