75. Próba porwania czy dobra wymówka

183 13 4
                                    

- Sam, jak dobrze, że jesteś. Dziewczyna z kuchni zaprosiła mnie na wspólny spacer, chciała porozmawiać o Was. Wtedy przylecieli oni. Wciągnęła mnie do środka, ale w ostatniej chwili wyskoczyłam. I wtedy odlecieli. - powiedziała zestersowana.

Wtuliła się w niego cała rozdygotana.

- jaka dziewczyna? O co Cie pytała? Gdzie ona jest? - pytał Kapitan.

- nie wiem jak ma na imię. Pytała czy Sam mowił mi cos o swoich planach, ale nic nie wiem, nic jej nie powiedziałam. Po tym jak wyskoczyłam z tego samolotu ona tam została, odleciała razem z nimi. - odpowiadała.

- nie rozumiem czemu mieliby Cię porwać. - stwierdził Kapitan.

- może chcieli upozorowac jej ucieczkę, żebyśmy uwierzyli, że to jej wina - powiedział Sam.

- to mogłoby mieć sens - uznał T"Challa.

- jaka wina? Coś się stało? - spytała.

- nic. Nic o czym musiałabyś wiedzieć - powiedział król.

Sprawa się jeszcze nie rozwiązała i nie chciał wyjawiać szczegółów osobom, ktore mogą być w nią zamieszane. Wersja Chinwe była dla niego mało wiarygodna. Potrzebował twardych dowodów.

- wezwę do siebie całą służbę, a wy w tym czasie przeszukacie pokoje. Na pewno gdzieś musi być dowód. - rozkazał - pójdziesz ze mną.

Chinwe spojrzała na Sama. Jej twarz przybrała smutną minę, jakby chciała mu powiedzieć, że jest niewinna. Odsunęła się od niego i poszła za królem.

- co o tym myślisz? - spytał Sam, gdy zostało sami - jest szansa, że ona jest niewinna?

- nie wiem. Może przeszukanie da nam jasną odpowiedź. - odpowiedział.

Poszli w kierunku pokoi służby. Sprawdzali kolejno każdy z nich. Szafki, łóżka, kosze na śmieci. Nie znaleźli niczego istotnego. Skontaktowali się więc z T"Challa żeby zdać raport.

"- nic nie znaleźliśmy - powiedział Stev.

- na pewno przeszukaliście już wszystko? - spytał - pokoje? Kuchnie?

- kuchni jeszcze nie przeszukaliśmy, dam znać za chwilę - odpowiedział Kapitan po czym się rozłączył"

Zgodnie z ustaleniami odwiedzili jeszcze kuchnię. W jednej z szafek znaleźli pustą fiolkę. 

"-mamy coś - powiedział Kapitan łącząc się z T"Challa.

- dobrze, wejdźcie najpierw do laboratorium, Shuri sprawdzi zgodność - odpowiedział zadowolony.

- tak jest - powiedział i zakończył rozmowę"

Sam i Stev poszli spotkać się z Shuri. Gdy dotarli na miejsce, przebadała resztki substancji z fiolki. Okazało się, że zawiera ona hormony, które wykryto w krwi badanych.

- substancja się zgadza, niestety nie ma tu żadnych odcisków. - stwierdziła - pójdzcie do mojego brata, powiedzcie mu w której szafce to znaleźliście, może jest ona do kogoś przypisana.

- Shuri - zaczął Sam - dziewczyna z którą się spotykam powiedziała, że ktoś próbował ją porwać. To miało miejsce przy wejściu do kopalni. Czy można to sprawdzić?

- pewnie, wejście na szczęście jako jedno z nielicznych miejsc ma zamontowany monitoring. - odpowiedziała - zaraz sprawdzę.

Podeszła do komputera i po chwili na ekranie pojawiło się wejście. Cofnęła nagranie do chwili przed atakiem. Było na nim widać Chinwe idącą tam razem z jakąś kobietą. Niestety sam moment szarpaniny był poza zasięgiem kamery.

- dziękuję, to mi wystarczy - odpowiedział Sam.

- nie ma sprawy. Idźcie teraz do T"Challa, niech złapie tego zdrajcę - stwierdziła i wróciła do swoich zajęć.

Chwilę później byli już w jego pokoju.

~~~

Vis nie chciał zostawić Wandy samej więc po obiedzie poszli razem do jej pokoju. Zostali tam również na czas ataku, czekając na wezwanie. Gdy sytuacja została opanowana, wyszli z pokoju. Wanda chciała pokazać Visionowi piękny ogród w którym była z Nath.

- dotknęłam brzucha Nath i widziałam jej dzieci. Ich charaktery - stwierdziła. - tak bardzo przypominają mi mnie i Pietra.

- czy to Cię smuci? - spytał chcąc poznać jej uczucia.

- sama nie wiem. Minęło już trochę czasu, powinnam pogodzić się ze stratą. Ale nadal czuję pustkę. Może patrzenie na to jak dzieci się rozwijają, jak dorastają. Może to przyniesie mi ulgę. - odpowiedziała.

- z tego co już wiem, dzieci uszczęśliwiają wszystkich. Może i Twoją twarz rozpogodzą. - przyznał.

- mam nadzieję. To tutaj - powiedziała gdy dotarli na miejsce.

- przepiękny ogród. Prawie tak piękny jak Ty - odpowiedział.

Wanda zarumieniła się. Rzadko słyszała komplementy, a jeszcze rzadziej od kogoś kto jest dla niej ważny.

- cieszę się, że jestem tu z Tobą - odpowiedziała po chwili i obróciła się w jego kierunku.

- ja również - odpowiedział- czy mogę Cię pocałować?

Wanda kiwnęła głową i złączyli wargi w delikatnym pocałunku. Wokół nich pojawiła się czerwona kula, na powierzchni której miały miejsce wyładowania elektryczne. Gdy odsuneli się od siebie, kula zniknęła. 

~~~

Chwilę przed rozpoczęciem ataku Nath była w drodze do pokoju. Niestety nie udało się jej nic znaleźć. Gdy zauważyła, że w jej kierunku zmierzają jakieś osoby, ukryła się. Nie wiedziała kto to, ale słyszała dokładnie o czym rozmawiały. 

W UkryciuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz