ElenaByło mi tu naprawdę dobrze i czułam się bezpiecznie, ale to nie dlatego, że byli z nami gwardziści, tylko że Damon był obok.
Przy tym mężczyźnie czułam się bezpiecznie i niczego się nie obawiałam.
A ten wyjazd nad morze...
Oh...Uwielbiam plażę.
Szum morza, lekki wiatr, dużo ciepłego piasku pod stopami i letnia woda. Nawet pogoda nam sprzyjała. Było słonecznie.
Cieszyłam się, bo uwielbiam się opalać.Jestem kobietą, to normalne.
Nawet specjalnie kupiłam sobie strój kąpielowy.
Tak więc leżę na rozłożonym leżaku.
Proponowałam nawet Damonowi, żeby położył się obok i się opalał, ale on się ze mnie śmiał i powiedział, że to jest dla bab.
Męskie gadanie...
Dlatego zamiast się opalać, poszedł pływać.
Tego się obawiałam, bo nie byłam pewna czy w ogóle on to potrafi, ale wolałam już nic nie mówić, bo pomyślałby, że się martwię.
Przecież to nie tak...Ja się wcale o niego nie martwię, no nie?
- Eleno, na pewno nie chcesz wejść do wody? - zapytał stojąc nade mną w samych kąpielówkach. - Wiesz, zawsze mogę cię tam zanieść czy coś - podrapał się po karku.
Zsunęłam moje nowe okulary przeciwsłoneczne, które również tu kupiłam i przejrzałam się w jego niebieskich oczach.
- Przesuń się, zasłaniasz mi słońce - uśmiechnęłam się słodko do niego.
- Tylko się nie spal - mrugnął do mnie i wszedł do wody.
Zanurkował.
A ja na moment usiadłam podpierając się na łokciu patrząc jak się oddala od brzegu.
Moje serce łomotało z nerwów.
Miałam ochotę wejść do tej wody i płynąć po niego, ale uznałam, że skoro nie potrafię pływać, to byłoby bezsensowne.Ale martwiłam się, okey?
Przecież to mój przyjaciel...Tylko, że jego "już długo" minęło i nic nie wskazywało na to, żeby wracał.
Wróci.
Nic się nie stanie...
Jest dobrze.Nie, no.
Minęło kilka minut, a Damon w ogóle się nie wynurzył z wody.Wstałam i pobiegłam do miejsca, na którym jakiś czas temu stał mężczyzna.
- Damon! - spanikowałam.
Oglądałam się dookoła wszystkich stron ze strachem.
"Proszę tylko nie rób mi tego!" - powtarzałam sobie to w głowie.
- Bu! - nagle wyskoczył z wody krzycząc.
O mało się nie przewróciłam. Może i mi ulżyło, ale nie było mi do śmiechu tak jak Damonowi...
- Martwiłaś się o mnie? - zapytał z szerokim uśmiechem na twarzy.
Nie odpowiedziałam, tylko spojrzałam krzywo na niego, a gdy chciałam od niego odejść, wziął mnie na ręce i poszedł ze mną głębiej.
Pisnęłam.
- Dobra, martwiłam się, okey? - krzyknęłam.
Starałam się wyrwać, ale był za silny.
- Za późno - uśmiechnął się do mnie szeroko.
No i wrzucił mnie do wody. Na szczęście czułam grunt pod nogami, więc się nie utopiłam.
"Boże, czy ty musisz być takim wariatem?!" - pomyślałam.
Zakręciło mi się w głowie i o mało się nie wywróciłam. Gdyby nie Damon, który złapał mnie za talię.
Czy to dobrze, że przeszły mi ciarki, choć nie było zimno?
Nawet woda była ciepła...Moja równowaga powróciła. Stałam prosto bardzo blisko Salvatora, ale kiedy wzięłam głowę do góry...
Patrzeliśmy się na siebie prosto w oczy. Nasze usta dzieliły milimetry.
Aż nagle zaczęło padać.
************************************
Hej!😘
Chyba ten rozdział mi nie wyszedł (ale tym razem na prawdę 😐😐😐)
Zastanawiam się...
Bo już niedługo wybije 1 tyś wyświetleń, za co z całego serca dziękuję 💖💖💖💖💖
Co myślicie?Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣
CZYTASZ
Zamkowe małżeństwo II Delena
Fanfiction"- Eleno, uzgodnimy coś... - spoważniał. - Chciałbym, aby wszystko co oboje zrobimy, było dobre i dla ciebie i dla mnie, rozumiesz? Chodzi mi o to, że masz prawo mieć swoje zdanie na jakikolwiek temat, oczywiście jeśli będziesz miała inne zdanie co...