ElenaWciąż się zastanawiam czy Damon i Katherine'a mają bliższe relacje czy może po prostu się nie lubią.
Jak przypomnę sobie jak ona na niego przez cały czas się patrzyła, jak starała się zwrócić uwagę...
Czy to jest zazdrość?
Nie wiem.
Możliwe.
Przecież to mój przyjaciel.Jednak ostatnio było inaczej między nami...
Chociaż, może mi się wydawało.Nie znam jej dobrze, a już chciałabym żeby wracała do siebie.
Przez ten natłok myśli nie usłyszałam jak ktoś wchodzi do komnaty.
Nie wiem jak długo minęło, ale na pewno kilka godzin, bo przez ten czas na dworzu zrobiło się szaro.
- Wszystko w porządku? - zapytał Damon podchodząc do krzesła, na którym właśnie siedziałam.
- Nie żeby coś, ale nie lubię tej Katherine'y. Wiem, że jej nie znam, ale ona nawet na pierwszy rzut oka wydaje się jakaś... - przerwałam, aby za dużo nie powiedzieć.
- Powiedziała ci coś?
- Nie. Wiem, nie powinnam już jej oceniać, wybacz. To twoja koleżanka.
- O nie! - przerwał mi. - Nie nazywaj jej moją koleżanką - powstrzymywał się, by nie parsknąć śmiechem. - Żałuję, że ją znam. To prawdziwa diablica, zrobi wszystko, żeby było tak, jak ona chce. Trzeba na nią uważać...
- Widać, że bardzo cię lubi - rzuciłam nieśmiało.
Nie odpowiedział.
Przez jakiś czas patrzył się prosto we mnie, w moje oczy. Był poważny, możliwe, że nawet wyglądał jakby się zastanawiał nad czymś.
- Kilka lat temu... - zaczął nagle nie odrywając wzroku. - Miałem z nią romans... - widać było, że trudno mu było się do tego przyznać.
Tak myślałam.
Miałam jednak nadzieję, że nie stanie się to prawdą...A jednak.
- Ale żałuję i nigdy w życiu nie zrobiłbym tego ponownie - ciągnął wciąż poważny. - Nawet jeśli bym chciał, nie zdradziłbym cię, ale nie chcę i jest nawet łatwiej - uniósł jeden kącik ust w górę.
- Dzięki, że mi o tym powiedziałeś, a nie trzymałeś tego w tajemnicy... - uśmiechnęłam się w końcu delikatnie.
- Ale to chyba nie jest najgorsze - wykrztusił.
- Nie wiem co jest gorsze-zaśmiałam się nerwowo. - To czy...
- Coś się szykuje, a ona ma w tym główną rolę...
- Damon, to na pewno nie jest nic...
- Najgorsze jest to, że ona chce ze mną znowu... - przerwał mi wzdychając zrezygnowany.
- A ty nie chcesz - ulżyło mi, kiedy pokiwał głową zgadzając się ze mną.
Ulżyło mi.
Naprawdę.
I poczułam się wspaniale, że tak bardzo mi ufa i ma do mnie zaufanie, że mówi mi tak po prostu o takich rzeczach. Powiedział mi wszystko, a przecież nie musiał.- To dobrze - wypaliłam nagle, a gdy zdałam sobie sprawę co powiedziałam, dodałam szybko: - Że mi powiedziałeś.
Na koniec się szeroko wyszczerzyłam do niego.
- Cieszę się, że mnie wysłuchałaś, bo mam już dość gadania do konia, który i tak nie potrafi mi normalnie odpowiedzieć. On chyba mnie w ogóle nie słuchał - rzekł cicho.
Tym razem to ja parsknęłam śmiechem.
Uwielbiam tego gościa!
- Gadasz do konia o swoich problemach? - nie mogłam się powstrzymać, więc zapytałam ze śmiechem.
- To jest mój przyjaciel!
- A ja to niby kto? - zapytałam zaciekawiona śmiejąc się cicho.
- Przyjaciółka, żona... - wyliczał. - Piękna kobieta. Moja... piękna kobieta - uśmiechnął się szeroko do mnie.
- Dobra - westchnęłam przerywając naszą ciszę po jakimś czasie. - Pójdę jeszcze na chwilę do naszych gości, bo jeszcze pomyślą, że uciekam od nich - wstałam i podeszłam do drzwi. - Do zobaczenia.
W odpowiedzi mrugnął do mnie, a potem wyszłam.
Byłam lekko poddenerwowana, ale nie mogłam tak siedzieć z dala od gości.
Musiałam w końcu z nimi porozmawiać.Nawet z Katherine'ą...
Czuję kłótnie w powietrzu.
Chociaż może zakończy się na ostrej dyskusji...************************************
Hej!😘😘
No to tak...
Ten rozdział nie jest za dobry xD
Myślę, że następny będzie lepszy 😁
A co Wy sądzicie? ^^
Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️
CZYTASZ
Zamkowe małżeństwo II Delena
Fanfiction"- Eleno, uzgodnimy coś... - spoważniał. - Chciałbym, aby wszystko co oboje zrobimy, było dobre i dla ciebie i dla mnie, rozumiesz? Chodzi mi o to, że masz prawo mieć swoje zdanie na jakikolwiek temat, oczywiście jeśli będziesz miała inne zdanie co...