37."My nie jesteśmy przyjaciółmi"

1.2K 41 8
                                    


Damon

- Damon, a co jakbym jednorazowo - Enzo mrugnął do mnie jednoznacznie. - Ten tego z Eleną?

- Żartujesz, prawda?

- Tak tylko się zastanawiałem... - nie dałem mu dokończyć, bo wskazałem na niego palcem wskazującym i podszedłem bliżej.

- Tknij ją, a...

Uniósł w górę ręce w geście obronnym.

- Hola, hola - przerwał mi z rozbawionym głosem. - Tak tylko żartowałem. Przecież nie zabiorę laski przyjaciela - parsknął śmiechem.

Nie było mi do śmiechu.
Miałem ochotę coś mu zrobić.
Dureń!

- Nie pleć głupstw - zmarszczyłem brwi. - My nie jesteśmy przyjaciółmi.

- Stary... - zaczął ignorując moją ostatnią wypowiedź. - Ale ci na niej zależy... Widziałeś ten swój morderczy wzrok jak to powiedziałem?

Prychnąłem.

- A mówiłeś, że jesteście tylko przyjaciółmi - zaśmiał się głośno podkreślając słowo "tylko".

- Bo tak jest - ponownie przejrzałem się w lustrze.

- Gdyby tak było, nie zaglądałbyś tyle razy w lustro - zauważył.

- Jestem królem, muszę jakoś wyglądać.

- Ta... -przeciągnął. - A ja jestem zakochany.

Zaśmiałem się głośno.

To, co on powiedział, nie mogła być prawda. Enzo porywa laski tylko na jednorazowe noce i już. Następnego dnia nawet nie pamięta jak się nazywa ta kobieta, z którą wcześniej był w łóżku. Nawet nie wie, że z nią kiedyś coś było.

Taki już jest Enzo.
Tylko seks.

Nigdy się nie zakochał i nie zakocha.

- No właśnie - szturchnął mnie lekko.

- Ona jest moją przyjaciółką... - zacząłem.

- Ale...

- Co ale? - spojrzałem się w jego oczy.

- Damon - spoważniał.

- No okey - westchnąłem zrezygnowany. - Pocałowałem ją - zacząłem rozglądać się po komnacie.

Wszędzie, byle nie w jego oczy.
Ma wszystko w nich wypisane.
Widzę rozbawienie, ale też ten błysk, a to nie wróży niczego dobrego... Może mieć plan, może mieć upatrzoną laskę do łóżka, ale również może i cieszyć się z tego, że jest pewien, że ma rację i o tym doskonale wie.

- No nie ciesz się tak-przerwałem chwilowe milczenie. - To było jednorazowo. Raz i... - urwałem unikając jego wzroku po raz etny. - ... i drugi raz... - dodałem ciszej, na co się uśmiechnął zwycięsko. - Ale za drugim razem to ona mnie pocałowała - tym razem ja się tak uśmiechnąłem. - W nagrodę, za wygranie wyścigu.

- Jakiego wyścigu? - zapytał zdezorientowany.

- Jazda konno, wiesz - w końcu spojrzałem na niego. - Takie zajęcia małżeńskie. Nie zrozumiesz.

- Damon, ty promieniejesz - zażartował.

Nie odpowiedziałem na to.
W sumie to nawet nie wiedziałem co powiedzieć.
Chyba nie myśli, że powiem mu, że dobrze mi przy niej, i że jest dla mnie naprawdę ważna?

To tylko Enzo.

- Bardziej martwię się Rose i o jej nienormalnego męża - zmieniłem temat.

Mój ''przyjaciel'' uniósł brew do góry, nie rozumiejąc o czym mówię.
No tak, nie ogarnięty Enzo!
Pewnie na uroczystości zdążył przelecieć pół zebranych tam pań, jak nie mniej.

- Wiesz chociaż, że Elijah powrócił? - zapytałem.

- Myślisz, że chce coś zrobić?

- On jest nieszkodliwy - odpowiedziałem szybko.

- To wciąż Mikaelson. Trzeba się dowiedzieć co i jak.

- Bardziej skupiłbym się na Niklausie. Niedawno go poznałem i teraz jestem pewien, że to co mówią ludzie jest prawdą, a to jest bardzo rzadkie, jak wiesz. To co, pomożesz mi jakoś się go pozbyć albo chociaż pomóc Rose? - spoważniałem.

- Pomogę ci, jak mi w końcu powiesz kim jest ta Rose?

Zaśmiałem się w duchu.

''I tak zaraz zapomnisz, jak reszty kobiet'' - pomyślałem. - ''Dziwię się, że wciąż pamiętasz imię mojej Eleny''

''Powiedziałem mojej Eleny? Nie, chodziło mi MOJEJ ŻONY'' - dodałem w myślach.

- Rose Mikaelson, kojarzysz? - odezwałem się.

- Żona Klausa? Też tu jest? Pozwolił jej? - zdziwił się.

- Musiał, przecież to siostra Eleny.

- Twojej Eleny?

- Tak, mojej Eleny - dopiero po wypowiedzeniu tych słów, zdałem sobie sprawę co przed chwilą powiedziałem na głos. - Znaczy...

- Dziękuję - uśmiechnął się szeroko. - O to mi chodziło.

- Jak długo tu będzie Katherine'a? - zapytał nagle Enzo.

- Mam nadzieję, że jak najkrócej, ale znając jej ojca będzie chciał tu być do czasu, aż nie obgadam  z nim wszystkiego dokładnie.

- Tym razem nie będzie rozmawiał z twoim ojcem tylko z tobą, uważaj na nich to toksyczna rodzina - zrobił dziwny grymas twarzy.

- Wiem, dzięki- klepnąłem go w plecy.

- ...przyjacielu - dodałem cicho.

************************************
Hej!😘😘
Jejciu uwielbiam ten uśmieszek Damona ukazany na gifie 🤣🤣😂❣️

Co myślicie? ^^
Liczę na Wasze komki *-*

Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️

P.S. Następny dodam tym razem w niedzielę 😊😊🤣❤️

P.S.2 Przepraszam, że dopiero teraz, ale kiedy już zbliżała się ta godzina, zasnęłam 😑🙁🙁🙁🙊
Wybaczcie mi...

Zamkowe małżeństwo II DelenaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz