56.Strzały

991 38 6
                                    


Elena

Strzał i kolejny.
Tak już od rana i stawało się to coraz poważniejsze.

Było oczywiste, że się bałam.
I to bardzo.

Ale najważniejsze, że Rose wyjechała dosyć szybko chroniąc się w zamku Elijaha, który bardzo chciał nam pomóc, jednak Damon na to mu nie pozwolił.
Powiedział, że ma być tam z moją siostrą i dawać jej bezpieczeństwo.

Wszyscy w zamku zaczęli się ewakuować.
Ja też powinnam, ale przecież nie zostawię tu samego Damona.

- Królowo tylko na panią czekamy - powtarzał sługa mojego męża. - Nie wyjdę bez pani. Obiecałem to panu Salvatore.

- Gdzie on jest?

Następny strzał.

W głębi korytarza widziałam nawet kilkudziestu nie naszych gwardzistów.

A co jeśli to jest wojna?

- Król przebywa teraz z gwardzistami, nie powinna pani się teraz nim przejmować. Teraz najważniejsze jest pani bezpieczeństwo. Chodźmy...

Kolejny strzał.

Co to jest?
Skąd są ci gwardziści?

- Proszę za mną - ponownie usłyszałam jego głos.

Nie było sensu tu stać i czekać aż we mnie trafią strzały, więc poszłam.

Bałam się.
Bardzo...

A co jeśli już nigdy nie zobaczę Damona?
A co ze mną?

W głowie miałam już same czarne scenariusze.
Błagałam, żeby to wszystko się skończyło.
Chciałam zobaczyć Damona, przytulić się do niego i poczuć bezpieczeństwo.

Nagle pomyślałam o Bonnie.

Co z nią?
Gdzie ona jest?
Czy jest bezpieczna?

- Gdzie jest Bonnie? - zapytałam nagle.

- Wszyscy pracownicy zamku są już w bezpiecznym miejscu, proszę się nie martwić.

Wszędzie strzelali.
Kilka ścian zamku było zawalonych, w niektórych miejscach nawet zostały ruiny...

Kolejny strzał.

- Już jesteśmy - zorientowałam się, że weszliśmy do jakiś podziemi.

Były tam koce i chyba nawet magazyn z jedzeniem i piciem.

- Tu pani będzie bezpieczna. Zostanę chwilę z panią, a potem wyjdę sprawdzić czy nikogo nie zostawiłem. Tylko musi mi pani obiecać, że nie wyjdzie stąd - wyglądał jakby nie przyjmował sprzeciwu.

Po części go rozumiem.
Nie miałam wyjścia, tylko kiwnęłam twierdząco głową, choć tak naprawdę miałam inne plany.

Może to nie był za dobry pomysł, ale musiałam znaleźć Damona.

Ten facet niby powiedział, że jest z gwardzistami, ale moim zdaniem on coś kręci.

Wyglądał jakby nie był pewien swoich słów.
To normalne, że się bał.
Owszem, czułam strach i widziałam to w jego oczach, ale zawahał się.

- Powiedz mi prawdę... - zaczęłam głośnym i pewniejszym głosem. - Czy ty wiesz gdzie jest Damon? Bądź ze mną szczery!

- Ja mówię prawdę, chciał by pani była bezpieczna...

- Ale...?

- Był w sali konferencyjnej kiedy z nim rozmawiałem - to była prawda, widziałam to w jego oczach. - Pomaga gwardzistom, lecz nie jestem pewien czy...

- Czy? - niemalże krzyknęłam.

- Czy jest w stu procentach bezpieczny-zakończył. - Ja przepraszam pani, ja... Pani miała być bezpieczna, a król nagle gdzieś się podział... Musiałem coś na szybko wymyśleć, by pani za mną poszła... - był zrozpaczony.

- Dobrze, nic się nie stało - trochę się uspokoiłam. - Przepraszam... Tylko proszę już więcej mnie nie okłamywać, dobrze?

- Tak jest, pani - obiecał pewniejszym głosem.

Muszę go znaleźć.
Muszę wiedzieć, czy jest bezpieczny.
Czy z nim jest wszystko dobrze.

Będę szukać do skutku.
I nie przerwie mi tego żadna wojna ani głupie strzały.

Muszę być pewna czy z nim jest w porządku!
Dopiero potem będę mogła wrócić do podziemi i czekać aż to wszystko się nie skończy.

************************************
Hej!❤️❤️
Nie wiem co o nim sądzicie, więc napiszecie szczerze w komkach ^^
Starałam się zrobić coś wow, ale nie do końca jestem pewna czy to mi wyszło (a to dopiero początek (tak na marginesie 😁😁))

Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️

Zamkowe małżeństwo II DelenaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz