36."Elijah i Rose?"

1.2K 42 6
                                    


Elena

W nocy nie za dobrze spałam. Kilka razy się budziłam, a potem nie mogłam zasnąć. W końcu zasnęłam i musiałam wstać.

Martwiłam się o Rose.
I Damona.

Damon wini siebie, a przecież niczego złego nie zrobił. To wszystko przez Klausa.

Salvatore przerwał to wszystko, gdyby nie on, możliwe że stałoby się coś jeszcze.

Tego nie wiadomo...

- My się jeszcze nie przedstawiliśmy - odezwał się jakiś mężczyzna, kiedy rano wychodziłam z łazienki.

Stał z Damonem przy lustrze i rozmawiali, a gdy wyszłam z pomieszczenia odwrócił się w moją stronę.

Miał ciemnobrązowe oczy i włosy. Dobrze zbudowany i dość przystojny. W jakiś sposób był podobny do Damona.

- Lorenzo John - podał mi rękę. - Ale mów mi Enzo - uśmiechnął się w taki sam sposób jak Salvatore.

- Jestem przyjacielem Damona - kątem oka spojrzał na mężczyznę stojącego obok niego, niezbyt szczęśliwego z tego co Lorenzo powiedział.

- To tylko znajomy - mruknął pod nosem Salvatore, a jego "przyjaciel" udawał, że tego nie usłyszał.

- Miło mi - uśmiechnęłam się delikatnie. - Proszę mi wybaczyć, ale muszę wyjść - skierowałam się do drzwi. - Może porozmawiamy później - dodałam i wyszłam.

Muszę zobaczyć co u Rose.
Jak się trzyma.

Miałam nadzieję, że będzie w salonie, bo nie chciałam zaglądać do jej sypialni. Jej i Klausa...

Jeszcze by tam był...

- Dlaczego nic nam nie mówiłaś? - usłyszałam znane mi głosy, gdy znalazłam się niedaleko salonu.

Weszłam do środka.

Obok Rose siedziała moja matka i ojciec, który siedział na fotelu naprzeciwko nich.

Przez to wszystko zupełnie o nich zapomniałam.

- Rose... - zaczęłam niepewnie. - W porządku?

- Eleno, ja ciebie bardzo przepraszam... - niemalże szepnęła. - Nie wiedziałam, że on...

- To nic, to nie jest twoja wina - weszłam w jej słowo podchodząc do kanapy. - Już jest wszystko w porządku, nie przejmuj się - uśmiechnęłam się szczerze do niej.

- Nie powinno było się wydarzyć...

- Ale go zostawisz, tak? - wtrąciła się matka.

- Mamo, ja go kocham... - przez cały czas patrzyła się na swoje dłonie.

Wciąż się bała.
Nie jestem pewna czy płakała, ale to jest bardzo możliwe.
Na dodatek kłamała.

Znaczy, może go kocha, ale ta miłość jest chora, zaślepiona...

Ona zasługuje na kogoś zupełnie innego!

- Rose, nie możesz z nim być. Ja mu pokażę! - krzyknął nagle ojciec.

Wiedziałam, że ona nie zgodzi się na rozstanie z Mikaelsonem. Za bardzo ona się go boi, to normalne.

Tata zrobi z tym porządek, ale nie jestem pewna tych wszystkich jego...

- Królowo Mikaelson... - niespodziewanie do salonu nieśmiało wszedł Elijah. - Och, przepraszam. Przyjdę później - skierował się do wyjścia.

Zanim wyszedł, mama krzyknęła z dziwnym uśmieszkiem:

- Proszę zostać! Nie będziemy przeszkadzać, my i tak już skończyliśmy rozmawiać - czekała na ojca, a potem wyszli.

Pogłaskałam dłoń Rose na pożegnanie i również wyszłam.

Przez chwilę przyszło mi na myśl, że może...
Elijah i Rose?

On od początku wydawał mi się przeciwieństwem Klausa, ale nie znam go...

Damon mówił, że jest naprawdę w porządku...

- Zostałaś poszkodowana... - usłyszałam znienawidzony przeze mnie głos Katherine'y przerywający moje zamyślenia. - Podobno Klaus cię uderzył czy coś - zaśmiała się głośno.

- Skończyłaś? - zapytałam z wyraźną niechęcią.

- Najwyraźniej zasłużyłaś - zignorowała moje pytanie.

- Ja naprawdę nie mam ochoty z tobą rozmawiać.

Była przeszczęśliwa.
Głupia pinda!

- Śliczny policzek - uśmiechnęła się szerzej do mnie i przepuściła mnie.

Nie odezwałam się do niej już ani słowem oddalając się od niej.

Poszłam przed siebie, kierując się prosto do komnaty rodziców.

Musiałam z nimi porozmawiać.
Tęskniłam za nimi. Nie miałam kiedy pogadać, jak wcześniej to bywało.

************************************
Hej!❤️❤️
Tęskniliście za Katheriną? 😏
Dawno jej nie było, ale to nie oznacza, że to koniec kłopotów z nią w roli głównej 🤣🤣😂
Co myślicie? ^^
Liczę na Wasze komki *-*

Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️

Zamkowe małżeństwo II DelenaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz