62."Nigdy mnie nie zostawiaj..."

988 43 7
                                    


Elena

Damon za mną tęskni.
Czeka na mnie.
Kocha mnie.

Ale najważniejsze jest to, że on żyje i jest z nim wszystko w porządku.
Z tego co udało mi się usłyszeć.

Wszystko słyszałam.
Przypuszczałam, że wydaje mi się, iż jesteśmy w zamku u Stefana i Caroline, a dokładnie to w ich skrzydle szpitalnym.

Damon ani na chwilę mnie nie zostawił, dopiero kiedy po którymś razie przyszedł po niego starszy Salvatore.

Jestem im wdzięczna.
Pomagają nam...
Wzieli nas do siebie i cały czas nam pomagają.

Mieliśmy zamek, a teraz nie ma niczego.
Podobno nawet nie przetrwały ubrania, zdjęcia czy nawet inne pamiątki albo dokumenty.

I tak to jest po całodziennej pracy Damona. Męczył się całymi dniami, zarywał noce, a i tak nic z tego nie zostało.

Szkoda mi go.
Jego praca poszła na marne...

Musiałam się jak najszybciej obudzić.
Musiałam wrócić do niego.

Chociaż...
Może zrobię to później?
Albo jutro?

"Zawsze tak mówisz, a potem mijają dwa tygodnie" - usłyszałam jakiś głosik w mojej głowie. - "A oni tam czekają... Nie tęsknisz za Damonem?"

Czy tęsknię?
Bardzo...

Ale co teraz będzie?
Bo przecież nie będziemy całe życie żyć w zamku Caroline...

Tak nawet nie wypada!

No i muszę w końcu zobaczyć Lizzie...
Och, ona już pewnie jest duża!

Czas leci, a dzieci szybko rosną...
Widziałam ją na zdjęciach, ale przecież to nie jest to samo.
Na żywo zawsze lepiej.

Dobra, nie ma co...
Po co przedłużać?

Wracam!
Muszę się obudzić...

Nie jest łatwo, bo nie jestem przyzwyczajona do światła, ale powoli otwieram oczy.

W końcu się przyzwyczaiłam do tego i z czasem jest coraz lepiej.

Kiedy chciałam już coś powiedzieć, zrezygnowałam z tego.

Wolałam nie budzić Damona, który głowę miał położoną na moim boku.

Mimowolnie pogłaskałam go po głowie. Delikatnie, a jednocześnie starając się go nie budzić.

Przez co jego miękkie włosy były w nieładzie.

Nie chciałam by się budził, ale niestety nie wyszło mi to...

- Elena? - jego głos był zachrypnięty, co powodowało, że był jeszcze bardziej seksowny.

Uśmiechnęłam się delikatnie.

- Jak się czujesz? - zapytał, wstając z krzesła, na którym jeszcze przed chwilą siedział.

- W porządku. Idź odpocznij, zjedz coś...

- Zostanę z tobą - odpowiedział niemalże od razu. - Poczekaj, skarbie - pocałował mnie w czoło i pobiegł po pielęgniarkę.

- Witam pani - dgnęła. - Jak się pani czuje?

- Dobrze.

- Jeszcze zrobimy pani kilka badań i dopiero potem będzie mogła pani wyjść - uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie, zapisała coś na kartce i na chwilę wyszła.

Pewnie poszła po lekarza.

- Wiesz jak się o ciebie martwiłem? - usłyszałam nagle Damona, który ponownie wziął mnie za rękę.

- Wiem - odwzajemniłam gest.- Ja o ciebie też, nawet bardzo.

- Dlaczego wyszłaś?

- Szukałam ciebie. Chciałam wiedzieć czy na pewno nic ci nie jest, czy jeszcze żyjesz...

- Mogłaś umrzeć...

- Ale nie umarłam - uśmiechnęłam się szerzej, mając nadzieję, że to odwzajemni.

Zrobił to, bardzo delikatnie, ale zrobił.

- Kocham cię - dodałam. - I nie wiem, co by było, gdybyś...

- Ja ciebie też kocham i też nie wiem co bym zrobił, gdybyś... - urwał nie potrafiąc wypowiedzieć tych okropnych słów na głos.

I dobrze!

- Chyba najgorsze się skończyło- zmieniłam temat. - Wszystko słyszałam - dodałam, gdy zmarszczył brwi nie wiedząc o co mi chodzi.

- Wszystko?

- Dosłownie, kochanie.

- Nigdy mnie nie zostawiaj. Nigdy nie rób mi tak - wziął moją dłoń w swoje obie ręce i pocałował ją.

- Obiecuję.

Mimo, że teraz wszystko się zmieni, jestem szczęśliwa i coraz bardziej zakochana.

Kto by pomyślał, że zakocham się w mężu, którego wybierali mi rodzice?

************************************
Hej! ❤️❤️
Co myślicie? 🤗
Może nie ma nic ciekawego, ale musiał być taki 😁😶😶😶
Nie sprawdzałam błędów, dlatego wybaczcie jeśli jakieś zobaczycie 😏 Proszę, wypiszcie je w komach, o ile są 🙏🙏🙏

Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️

P.S. Next już w czwartek/piątek 😘

Zamkowe małżeństwo II DelenaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz