12."Kocham cię..."

1.7K 63 6
                                    


Elena

Nie do końca wiedziałam co dokładnie się tu przed chwilą wydarzyło. Najpierw matka Damona, potem sam Damon i nasza rozmowa dotycząca naszego wyjazdu.

Teraz, po tym wszystkim potrzebowałam wycieczki. Gdziekolwiek, byleby jak najdalej od królowej Salvatore. Chciałabym chociaż przez chwilę od niej odpocząć. Nie wiem jak mam się przy niej zachować, nie wiem co powiedzieć, a może po prostu mam się ukrywać?

Takie pytania pojawiały się w mojej głowie.
Nie wiedziałam co mam robić. Nie spodziewałam się, że pani Salvatore kiedykolwiek się tak zachowa. Każdy mówił, że nie jest taką kobietą; jest inna...
Teraz już wiem, że to najprawdopodobniej plotki.

Jednak nie czułam się przykro. To bardziej zmieszanie. Nie wiem co ją dopadło, chociaż może to zły humor albo złe samopoczucie, ale nie jestem na nią zła. Nie czuję przykrości ani smutku.
Na pewno się źle czuła...

Nie ważne. Na ten moment rozmyślam o wyjeździe i jestem bardzo podekscytowana.

Uwielbiam podróżować odkąd pamiętam! Kiedyś wyjeżdżałam z moim ojcem. Byłam w wielu krajach, jednak nie odwiedziłam Paryża, a zawsze chciałam.
To jest moje marzenie, które już niedługo stanie się rzeczywistością.

Siedziałam właśnie przed lustrem i patrzyłam jak moja guwernantka, Bonnie czesze mi włosy.
Tym razem poprosiłam o to nią, a nie służącą, bo chciałam z nią porozmawiać.

Tęskniłam za tym. Wcześniej częściej spędzaliśmy razem czas. Teraz w końcu mogę jej opowiedzieć jak to wszystko wygląda.

- Dobrze, a jak książę Damon? - zapytała zniecierpliwiona patrząc w lustro na moją twarz.

Zaśmiałam się głośno z niej.

Niecierpliwa, ale cudowna. Cieszę się, że ją mam.

- Cieszę się, że to on został moim mężem - zaczęłam. - Jest dla mnie naprawdę dobry i liczy się z moim zdaniem.

- O tym już mówiłaś... - uśmiechnęła się szeroko. - Przystojny jest, nie? - zapytała nieśmiało.

Bonnie mówi do mnie po imieniu, bo sama jej kazałam. Byłoby mi głupio, gdybyśmy rozmawiały, były przyjaciółkami, ale ona mówiłaby do mnie per pani lub księżno Eleno.

Nie mogłam na to pozwolić.

- Przecież widziałaś go - zarumieniłam się.

Miałam nadzieję, że nie zauważy, jednak chyba nie wyszło, bo zerknęła ponownie w moją stronę poruszając brwiami dwuznaczne.

- Podoba ci się!

- To jest mój przyjaciel - broniłam się.

- Prawnie jest twoim mężem...

- Ale...

- Już się od niego nie uwolnisz - przerwała mi. - Będziecie razem na zawsze, uważaj na niego - ponownie się zaśmiała do mnie.

- A co jeśli się w sobie zakochacie?! - pisnęła nagle, że aż prawie podskoczyłam.

- Bonnie, nie nastawiaj się na to - lekko spoważniałam.

- Trzymam kciuki za was, bo zasługujesz na prawdziwą miłość, szczęście i rodzinę.

- Dziękuję, że jesteś i się że mną przyjaźnisz - wstałam z krzesła.

- Kocham cię, przyjaciółko - mówiąc to przytuliłam ją mocno do siebie.

- Ja ciebie też - odwzajemniła uścisk.

Przerwało nam pukanie do drzwi komnaty, a do środka wszedł Damon.

- Nie przeszkadzam? - zapytał na powitanie.

- Nie - spojrzałam w jego stronę.

Uśmiechał się.
Bardzo lubię jego uśmiech i usta.
Wracając...

- Wybaczcie, że tak wchodzę... - zaczął nieśmiało. - Ale rodzice nas oczekują u siebie. Chodzi o wyjazd - dodał, gdy zobaczył moją minę.

Rodzice...
Czyli matka i ojciec.
Matka...
A ja wciąż nie wiem jak mam się przy niej zachowywać...

************************************
Hej!😘😘😘
Oddaję Wam rozdział, co prawda króciutki, ale jest 😏 Napiszcie co myślicie ^^
Pomyślałam, że może przez jakiś czas (albo cały czas, zobaczymy) będę dodawała w tygodniu po dwa rozdziały, oczywiście jeśli chcecie. Ostatnio miałam dużo weny ❣️ i mam wiele rozdziałów do przodu (dużo xD) no więc jak myślicie?
Pisałbym jak wcześniej w niedzielę, ale także może wieczorem albo w nocy z środy na czwartek, bo nie mam wiele czasu.
Sami wiecie, szkoła 😑

Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️

Zamkowe małżeństwo II DelenaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz